Niestety czy "stety" ale spełniły się moje przewidywania - reżyser James
Cameron skupił się bardziej na uwiarygodnieniu widzom zmyślonej
"Pandory" niż na przekonaniu nas do fabuły filmu. Fabuły która niestety
został niezauważona nie tylko przez widzów ale i przez samego Camerona.
W związku z tym nie pozostaje mi nic innego jak pomóc wam zrozumieć
zamysły reżysera. Dlatego z miłą chęcią postaram się wam nieco uchylić
rąbka tego jakże nie docenionego scenariuszu z którego można było
wyciągnąć znacznie więcej niż na pierwszy rzut oka mogło by się wydawać.
Scenariusz Avatar nie jest przypadkowy gdyż znajduje on odzwierciedlenie
w tak jeszcze niedawnej historii jaka rozegrała się na Nowym Kontynencie
, najechanym przez dzierżących broń palną białych . Rodzimymi
mieszkańcami tego kontynentu byli Indianie uzbrojeni w łuki podobnie jak
rasa Na'vi. Prócz tego Indianom jak Na'vi groziła zagłada ze strony
chciwych najeźdźców dla których liczyła się tylko chęć zysku. Lecz jak
wiemy z historii Indianom nie udało się odeprzeć obcych , ulegli pod ich
naporem... Natomiast w filmie Camerona Na'vi udaje się obronić przed
ludźmi z nieba.
Podejrzewam że taka a nie inna retoryka filmu jest hołdem James Cameron
złożonym w kierunku i ku pamięci Indian których przodkowie musieli
znosić chciwość białego człowieka . Myśląc w ten sposób na pewno uda wam
się lepiej zrozumieć zamysł reżysera. Szkoda tylko że James Cameron nie
specjalnie wytłumaczył nam fabułę swego dzieła - na szczęście Ja
zrozumiałem film , dlatego pewnie AVATAR wydaje mi się ciekawszy niż
innym ;)
P.S Może James Cameron bał się że zbyt wymowny AVATAR zostanie wycofany
z kin przez rząd U.S.A który ponosi część winy za mord na
Indianach...kto wie, co ten dziadek myślał! ...
Wróciłem drugi raz z seansu i przyznaję że jestem równie zachwycony. Avatar jest pięknym wizualnie filmem i piękna opowieścią. Jestem zachwycony pięknym światem Pandory, efektami specjalnymi towarzyszącymi filmowi cały czas, idealnie skomponowaną ścieżką dźwiękową i przede wszystkim postacią Neytiri, która wyszła najlepiej ze wszystkich bohaterów pod względem pokazania jej stanów emocjonalnych, mimiki i zachowania... Fabuła jest dość przewidywalna, ale mimo prostego scenariusza idealnie trzyma się kupy łącząc się z oprawą muzyczną i wszystkim co widzimy na ekranie, co wpływa na odbiorcę. Wybaczam tą przewidywalność fabuły i momentami powtórki ze scenariusza za wspaniale pokazany świat planety, klimat i przede wszystkim możliwość zapomnienia na ponad 2 godziny o całej masie spraw życia codziennego. Oceniam filmy pod względem gatunku i tym czy pozostaje w pamięci po seansie. Nie każdy obraz filmowy musi być głęboko refleksyjnym, egzystencjalnym dramatem na temat naszego bytu o czym zapomina coraz więcej głośnych na necie ''krytyków'' i ''znawców światowej kinematografii''.
Jest jednak coś o czym zapominają osoby piszące że każdy wątek i motyw scenariusza, fabuły już były gdzieś w jakimś filmie. Nie trzeba szukać daleko. Mianowicie jest nam podane na samym wierzchu tacy. Mam na myśli sam fakt Avatar, program Avatar. Nie było jeszcze w żadnym filmie takiego schematu: ludzie w celu szpiegowania obcej cywilizacji (będąc lepiej rozwinięci technologicznie od niej) tworzą genetycznie ciała obcych aby ludzcy operatorzy mogli nimi sterować zyskując przychylność wroga. Fakt tego podłączania się w ciała innej rasy i sterowanie nimi umysłem jest czymś nowym. Nie można tego łączyć z Matrixem, gdyż operator i ciało są w tym samym świecie, a powód jak i cel są zupełnie różne od Matrixa. Czy to już gdzieś było? Nie sądzę. Tak więc główny motyw przewodni filmu jest czymś nowym.
Przekaz filmu zależy od nas samych, czego oczekujemy od seansu. Dla mnie przekaz ''Avatara'': ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności. Jako kino Sci-Fi ''Avatar'' wypada wg mnie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wypada jako epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza i wzbudzać na widzu różne uczucia i odczucia. Film przyjemnie się ogląda od początku do końca nie patrząc na zegarek i o to w tym wszystkim chodzi.