Tak oglądam te trailery, zdjęcia, plakaty i jakoś nie czuję ekscytacji. Wizja "artystyczna" Camerona mnie nie przekonuje. Odnoszę wrażenie, że reżyser chciał połączyć s-f z fantasy, by uszczęśliwić jak najwięcej widzów. Na razie widzę koktajl Gwiezdnych Wojen (nowej trylogii), King Konga (Petera Jacksona), Pocahontas, Parku Jurajskiego i Opowieści z Narnii. Mnóstwo oklepanych motywów, które obecnie już nie bardzo zachwycają. Poza tym masa efektów razi sztucznością. Niestety w wielu scenach widać, że mamy do czynienia z animacją komputerową. Dziwne, bo w dzisiejszych czasach spece od efektów naprawdę potrafią tworzyć cuda, które potrafią oszukać ludzkie oko. Może w Imaksie przedstawiony świat będzie bardziej sugestywny i "realistyczny". Nie wiem i na razie nie odczuwam potrzeby, by to sprawdzić.
Cameron jest wprawdzie mistrzem opowiadania prostych historii w emocjonujący i przekonujący sposób, ale tym razem wiadomości dotyczące fabuły również nie napawają mnie optymizmem. Obawiam się, że mieszanka akcji, batalistycznych scen, osobistych dylematów, ogólnospołecznych treści, pościgów, ucieczek, wątków romantycznych i miłosnych może być w tym przypadku niestrawna. Nagromadzenie tych wątków i scen może najzwyczajniej w świecie rozmydlić fabułę, spowodować, że zabraknie miejsca na porządne zbudowanie napięcia czy wywołanie wzruszeń. Poza tym niedobrze, że prawdopodobnie większość romantycznych scen będzie odgrywana przez animowane postaci. Niestety, nic nie zastąpi prawdziwych ludzi z krwi i kości. Gdyby to było możliwe, nikt nie kręciłby już tradycyjnych filmów, tylko same animacje.
Obawiam się, że Cameron chciał zrobić film dla wszystkich. Jak już wcześniej wspomniałem, zadowolić fanów fantastyki i s-f, miłośników romansów, dramatów społecznych, filmów wojennych, sensacji i disneyowskich animacji. A jak się robi film dla każdego, to często po prostu powstaje film dla nikogo.
"Poza tym masa efektów razi sztucznością. Niestety w wielu scenach widać, że mamy do czynienia z animacją komputerową."
Cóż, to twoje zdanie. Np. mnie nic nie razi, a wręcz przeciwnie. Widzisz CG, bo po prostu wiesz, że to musi być CG, gdy na ekranie biega jakiś wielki potwór, ale będzie też mnóstwo scen, w których ci nawet nie przyjdzie do głowy, że to komputer. Nie na zasadzie "wiem, że to CG, ale wygląda zupełnie realistycznie", tylko zwyczajnie nie będziesz się nawet nad tym zastanawiał. Prosta sprawa, dokładnie zbadana i opisana. A to, czy takie rzeczy potrafi się przeskoczyć czy nie, to już sprawa indywidualna.
"Niestety, nic nie zastąpi prawdziwych ludzi z krwi i kości. Gdyby to było możliwe, nikt nie kręciłby już tradycyjnych filmów, tylko same animacje. "
Najpierw trzeba uczynić coś możliwym, żeby to robić. Dlaczego twoim zdaniem filmy od razu nie były np. dźwiękowe czy w kolorze?
Nie, nie zgadzam się. Większość współczesnych wysokobudżetowych produkcji prezentuje w taki sposób efekty, że nie widać różnicy między fikcją a rzeczywistością. Mówię oczywiście o doznaniach wizualnych, a nie umysłowych. Bo oczywiście każdy sobie zdaje sprawę, że nie ma na świecie takich potworów, planet czy pojazdów kosmicznych. W wielu prezentowanych fragmentach Avatara widać natomiast, że mamy do czynienia z animacją. Fakt, animacją na najwyższym poziomie, ale jednak w dalszym ciągu "kreskówką". Wg mnie, Cameron lepiej by zrobił, gdyby po prostu stworzył film całkowicie animowany. Bo na razie wygląda to tak, że najlepsze sceny to te, w których występują śladowe ilości efektów (wewnątrz bodajże statku kosmicznego czy jakiejś bazy).
Rzeczywiście, może za jakiś czas będzie można zastąpić ludzi animowanymi postaciami. Pytanie tylko, po co? Byłaby to zwykła sztuka dla sztuki, która nic konkretnego nie wniosłaby do rozwoju kinematografii. Chyba, że z ekonomicznego punktu widzenia. Chociaż pewnie też nie, bo gaże aktorskie prawdopodobnie będą w przyszłości niższe niż obecnie. Można oczywiście powierzać główne role "stworom", ale sęk w tym, że filmy bez obecności prawdziwego człowieka większość ludzi traktuje jak produkty ułomne lub dziecinne. Publiczność chce oglądać żywych aktorów, nawet w produkcjach z gatunku fantastyki.
A ja sie całkowicie z toba nie zgadzam. Oglądałem chyba wszystkie filmiki z nadchodzacego Avatara i musze stwierdzić że Cameronowi i ekipie grafików naleza sie wielkie brawa. Na`vi i zwierzęta Pandory wyglądają realistycznie tak jak zwykli ludzie. Jednak wychwyciłem dwa momenty gdzie można było zobaczyć pewną sztuczność. Pierwszy to scena w której Neytri skacze z gałęzi na gałąź na jakimś wielkim drzewie i scena ucieczki Jake`a przed thanatorem. Wiec są to dynamiczne sceny i w nich można zauważyć ingerencje grafików, ale warto pamietac że Avatar jest pierwszym takiego typu filmem, wiec nie musi byc idealny. On ma wyznaczac tylko drogę którą inni na pewno podążą :) Wicked rozumiem że każdy ma swoje gusta i guściki, wiec Avatar ma prawo ci sie nie podobać i razić tą niby sztucznością, ale jestem pewien że i tak pójdziesz do kina by sie sam o tym przekonać i mam nadzieje że twoje obawy zostaną szybko rozwiane ;)
Naprawdę próbowałem się przekonać, bo bardzo lubię większość filmów Camerona, ale cały czas zgrzyta mi koncepcja wizualna i fabularna (choć ta druga mniej). No nic, poczekam na recenzje, opinie i wrażenia z Imaxów.
Nie wystarczą wrażenia ludzi z Avatar Day ? Według mnie czekasz na opinie takie samie jak Twoja, tylko po to żeby się dowartościować. Mam nadzieję że się zdziwisz. I nie wystawiaj oceny dla filmu nim go nie obejrzysz. See Ya
Po co takie personalne wycieczki? Nie potrafisz prowadzić rzeczowej dyskusji? Wcale nie mam zamiaru wystawiać oceny przed obejrzeniem filmu.
Nie istnieje jeszcze żaden film, który rozmachem w wizualnych efektach specjalnych dorównywałby Avatarowi chociażby w połowie.
Dodanie kilka transformersów i wybuchów do nagranego materiału to pikuś w porównaniu do Avatara, w którym większość ujęć to czyste rendery.
Dlatego też Avatarowi ciężko będzie dorównać takim filmom w fotorealizmie. To jest przeogromne wyzwanie dla grafików - zrobić animację, która ma wyglądać jak film. Ponadto sceny nocne miały z założenia przypominać trochę animację, bo takie złudzenie daje bioluminescencja z głębin oceanu. polecam zajrzeć na youtube - wygląda to jak animacja, a to prawdziwe nagranie.
Jest co prawda trochę wpadek, np. viperwolves wyglądają okropnie, ale za to małpka z 4 rękami wygląda niesamowicie realistycznie, jak wycięta z programu przyrodniczego.
"Rzeczywiście, może za jakiś czas będzie można zastąpić ludzi animowanymi postaciami. Pytanie tylko, po co? Byłaby to zwykła sztuka dla sztuki, która nic konkretnego nie wniosłaby do rozwoju kinematografii."
Taaa? To jak niby aktor ma zagrać Pana Gąsienicę w Alicji w krainie czarów? Make-up nie wchodzi w grę. Nawet w przypadku bardziej tradycyjnych postaci, make-upem można jedynie dodać, a nie zabrać (kilka centymetrów idzie oszukać, jak w terminatorze, ale nie więcej).
Na'vi mają inną budowę kości, szczególnie głowy, która jest bardziej kocia, ponadto mają dużo większe oczy - nie do osiągnięcia tradycyjnymi technikami.
Dopracowany performance capture otwiera drzwi do szeregu nowych możliwości, więc pisanie "Byłaby to zwykła sztuka dla sztuki, która nic konkretnego nie wniosłaby do rozwoju kinematografii" świadczy o tym, że nie masz pojęcia o czym piszesz.
Sztuka dla sztuki, to jest to, co robi Zemeckis - Cameron nie zastąpił ludzi animowanymi postaciami.
"Cameron nie zastąpił ludzi animowanymi postaciami."
Prawda, on włożył w animowane postacie ludzi :)
Jak już wcześniej wspomniałem, większość dorosłych osób woli jednak oglądać żywych aktorów. We wszystkich produkcjach główni bohaterowie to prawdziwi ludzie. Szczerze wątpię, by miało coś się w tej materii zmienić w przyszłości. M.in. dlatego nie widzę sensu zastępowania aktorów animowanymi postaciami.
Jak nie widzisz sensu to powiedz nam w jaki sposób Cameron mógł stworzyć bardziej przekonujący świat z jego filmu. Dalej nie rozumiesz, że nikt tu aktorów nie zastąpił :/
Nie zgadzasz się, ale potwierdzasz moje słowa:) Sam piszesz, że dla ciebie animacja na najwyższym poziomie to wciąż animacja, a to z tego prostego powodu, że wiesz, iż to jest animacja. Będzie mnóstwo scen chociażby z komputerowym drzewem, kiedy nie będziesz wiedział, że to drzewo jest komputerowe i w tym miejscu nie będziesz tego "widział". Wiesz, że takich niebieskich stworów nie ma i chociaż na udostępnionych materiałach wyglądają po prostu jak ludzie, to mózg podpowiada, że to "niemożliwe". I tyle. Jak mówiłem, pozostaje kwestia, czy sobie z tym poradzisz oglądając cały film, czy nie. Cudów nie ma, wszyscy zadowoleni nie będą. I oczywiście mogą się komuś nie podobać designy postaci czy sprzętów, ale to się w żaden sposób nie równa "słabej CG", bo ta w Avatarze wyprzedza wszystko, co było do tej pory i z tym po prostu nie ma sensu polemizować. Nie jest idealna, a za kilka lat pojawi się lepsza, ale na razie nic lepszego nie powstało.
"Można oczywiście powierzać główne role "stworom", ale sęk w tym, że filmy bez obecności prawdziwego człowieka większość ludzi traktuje jak produkty ułomne lub dziecinne. Publiczność chce oglądać żywych aktorów, nawet w produkcjach z gatunku fantastyki. "
Mocne stwierdzenie w sytuacji, gdy "komputerowych aktorów" z prawdziwego zdarzenia do tej pory się nie doczekaliśmy. Poczekamy, jak się pojawią, i wtedy ocenimy, co ludzie wolą.
nowy plakat imax http://www.canmag.com/images/front/movies2009/avatarposter3.jpg
Nie potwierdzam twoich słów, tylko piszę, że animacja stworzona jest na najwyższym poziomie, ale w dalszym ciągu oko widza może ją odbierać jak kreskówkę czy grę komputerową. Poza tym nie bardzo rozumiem, dlaczego mam udawać, że coś mnie zachwyca dlatego, że zostały zastosowane nowoczesne technologie. To dla mnie żaden argument. Nic nie poradzę na to, że w trailerach widzę głównie animacje rodem z wypasionego filmu Disneya. I czytając różne komentarze okazuje się, że nie tylko ja jestem zawiedziony poziomem efektów. Jeśli podobają wam się trailery, ok. Uważacie, że wszystko jest fajne-wasze prawo. Ale nie najeżdżajcie na mnie, dlatego, że mam odmienną opinię. Bo to zalatuje dziecinadą, a nie normalną dyskusją.
A o czym ty tu chcesz dyskutować, skoro już się okopałeś w swojej twierdzy? Przecież ja nie piszę nic o jakości filmu, bo może się okazać, że będzie kichą, tylko o samym procesie odbierania czegoś takiego, o uncanny valley, o efektach "zbyt realistycznych", ale ty jesteś zafiksowany na jednym i koniec. Większość ludzi to i tamto, inni też coś tam, a do tego już cię ponoć atakują itd. Mam ci napisać, że czytając różne komentarze okazuje się, że nie tylko ja jestem zachwycony poziomem efektów? Coś o dziecinadzie wspominałeś?
"animacja stworzona jest na najwyższym poziomie, ale w dalszym ciągu oko widza może ją odbierać jak kreskówkę czy grę komputerową."
Oko widza może ją też odbierać w czerni i bieli albo do góry nogami. Zależy od oka, jak zawsze.
Teksty typu, że nie wiem o czym piszę albo chcę się dowartościować nie świadczą o merytorycznym podejściu do tematu, tylko zwyczajnym deprecjonowaniu rozmówcy. Taki styl zresztą powszechny jest na tym portalu, dlatego rzeczywiście nie ma sensu się tutaj wypowiadać. Uważam zatem temat za zamknięty, bo znając już trochę Filmweb, pewnie wszystko skończyłoby się zwykłą pyskówą, obelgami i poziomem komentarzy rodem z Onetu, np. w stylu dzieciaka, który dziwnym tonem zabronił mi oceniać film (swoją drogą, strasznie dużo buraczanych gówniarzy okupuje ten portal).
Strasznie wrażliwy jesteś, jeszcze do niczego nie doszło, a ty już profilaktycznie się wycofujesz i znów uczepiony jednego tekstu jednej osoby piszesz, jakby wszyscy mijali się z "merytorycznym podejściem do tematu", a już na pewno wszyscy się zaraz miną. Rób jak uważasz, ale to na pewno poziomu dyskusji nie podnosi. Z ostatnim nawiasem trudno się nie zgodzić.
Ej, nie wiecie, że o gustach się nie dyskutuje? :P Skoro Wicked_2 nie widzi w tym
filmie nic szczególnie fascynującego, to już Jego sprawa, no. Powiedziałbym też, że
Jego strata, bo nie rozumie naszego zachwytu... Ale ok, nikt i nic tego nie zmieni,
zaakceptujmy to. Być może na seansie, gdy pozna fabułę filmu i doświadczy efektu 3D,
może wtedy film jakoś Go poruszy, ale nie ma sensu wmawianie komuś, że coś jest
cudowne i wspaniałe, jeśli ta osoba tego nie widzi. Proste. Piękno dostrzega się
samemu, osobiście. Piękna nie udowodnisz matematycznie, nie pokażesz, że istnieje.
To już jest osobista sprawa każdego z nas.
Oczywiście, że się dyskutuje, robi to każdy, wszędzie i cały czas. Tę idiotyczną formułkę wymyślili frajerzy, którym brak argumentów. Inna sprawa, że ja nie poruszałem tematu jakości filmu i poważnie się zastanawiam, dlaczego muszę to pisać już drugi raz.
Ja jakoś nie widzę sensu w tego typu dyskusjach. Bo i tak osoba która lubi dany rodzaj filmów, nie zmieni gustu za namową drugiej. Mam znajomą której ta tematyka nie interesuje. Obejrzała zwiastun i stwierdziła, że woli zwykłe kino, gdzie nie chodzą na ekranie wielkie niebieskie ludziki. To wszystko dla niej było sztuczne, bez względu na czy postacie są dopracowane do granic możliwości czy też nie. Ona tego nie widzi.