7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 822839
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Wczoraj byłem z żoną w kinie. Trudno mi porównywać Avatara z czymkolwiek, ponieważ po raz pierwszy oglądałem film w 3D, po raz pierwszy widziałem tak porywające efekty. Być może oberwie mi się od jakiegoś wytrawnego kinomana (jeśli moja opinia zostanie zauważona, bo na forum o tym filmie wypowiada się bardzo dużo ludzi), który uzna Avatara za komerchę z płytką fabułą, ale mnie ten film wzruszył. Nie tylko efekty ale również fabuła bardzo mi się podobała. Został tak nakręcony, że chwytał za serducho. Zapewne nie napiszę nic odkrywczego, ale po obejrzeniu filmu nasuwa się 1 wniosek. Biały człowiek (pochodzenia europejskiego) kierując się potencjalnym zyskiem zawsze niszczył inne nacje i wytwory ich kultur. Biały człowiek nie potrafił niczego zrozumieć i nadal nie rozumie... 10/10!

ocenił(a) film na 10
galladorn

Hehe no tak taki kolejny Amerykański filmik a co potrafi zdziałac z wyobraźnia człowieka ... i to jest właśnie specyfika tego filmu prosty obliczalny a jakże niesamowity :D:D

ocenił(a) film na 10
Terni

Tego właśnie możemy Amerykanom pozazdrościć. Geniuszu zawartego w prostocie. Jakkolwiek byśmy nie wybrzydzali na amerykańskie produkcje to wywarły piętno na naszym sposobie myślenia i postrzegania świata.

użytkownik usunięty
galladorn

No i teraz my, ludzie, będziemy się zastanawiać jacy jesteśmy paskudni, jacy z nas barbarzyńcy, a mimo to nic się nie zmieni :P Dziwne.
Poza tym czy biały człowiek nic nie rozumiał? Według mnie rozumiał właśnie bardzo dużo, kierował się swoim barbarzyńskim serduchem i zawsze osiągał cel. Czy to nie świadczy o jego wielkim geniuszu? To, że jest paskudnym, zakłamanym barbarzyńcą, to inna kwestia, ale żadna kultura nie umiałam tak chłonąć, tak szybko się rozwijać co właśnie biała.

ocenił(a) film na 10

Nie sprowadzałbym tego do pochodzenia europejskiego.
Sam wyłapałem kilka aluzji do aktualnych wydarzeń na świecie, szczególnie rzuca się w oczy (teraz parafrazuję) zdanie wypowiedziane przez oburzonego Jake'a "Więc jeżeli ktoś siedzi na cennym dla nas gównie robimy z niego wroga i wypowiadamy mu wojnę?" - to zdanie ładnie obrazuje całą zabawę USA w afganistan i ropę.
Takich mniej lub bardziej bezpośrednich aluzji jest więcej :)

ocenił(a) film na 10
Jezus_

Nie rozpatrywałem tego akurat pod tym kątem, mimo iż wydaje się to oczywiste. Może dlatego, że Na'vi sposobem bycia i strukturą przypominali trochę Indian. Ale abstrahując od tego do jakich czasów odniesiemy Avatara świat zachodni jako dominujący podporządkowywał innych dla własnych korzyści.

ocenił(a) film na 10

Masz rację ale jakoś to mnie nie pociesza. Może to hipokryzja z mojej strony bo dzięki temu mogę partycypować w zdobyczach cywilizacji - oglądać w filmy w trójwymiarze i wypowiadać się na ich temat w sieci. Ale jakoś mi tak głupio gdy sobie uświadomię, że są na świecie ludzie, którzy poranną toaletę wykonują w kubku wody...

ocenił(a) film na 5
galladorn

Akurat fabuła to same tanie chwyty, taki polityczny odpowiednik polskich komedii romantycznych - nie liczy się sens, analityczne myślenie, czy oryginalność - wystarczy patos, granie na emocjach, naiwna dychotomia źli ludzie-dobrzy kosmici, powierzchowne podejście do pewnych zagadnień.

Szacunek dla Camerona jako biznesmana bo świetnie zagrał pod publiczkę, natomiast jako filmowiec do pięt nie dorasta takiemu Sergio Leone, który potrafił połączyć doskonały wizualny efekt z oryginalną fabułą.

ocenił(a) film na 10
krzychun

Może i nie. Odnośnie filmów Leone to wypowiadałem się niedawno. Również potrafię je docenić zwłaszcza "Dobrego, złego i brzydkiego".

ocenił(a) film na 8
krzychun

oczywiscie cameron zagral pod publiczke, a ty jako jasnie wielmozny pan Jajoglowy nie dales sie na to nabrac, a wszyscy inni to frajerzy. bravo! bardzo cie lubie!

endriu3

Zamknij już mordę dzieciaku, bo zgłoszę twoje konto do usunięcia.

ocenił(a) film na 10
brak_uzytkownika_44

Ale człowiek ma rację, wielu forumowiczów uważa ze "w dobrym tonie" jest krytykowa Avatar degradując resztę do poziomu bezmyślnej fanowskiej masy. Co to za porównanie do Sergio Leone? Dlaczego od razu nie do Bergmana?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Shinichi

Jestem biały ale bywają chwile, że czuję zażenowanie z tego powodu...

ocenił(a) film na 5
galladorn

To dlatego, że tak jak naziści czy komuniści wyznajesz kolektywistyczne podejście do życia - nauka ekonomii i prakseologii wyleczyłaby Cię z takiego dziecinnego myślenia.

ocenił(a) film na 10
krzychun

To ostatnie było skierowane do mnie? O ekonomii i prakseologii możemy porozmawiać, bo też studiowałem na humanistycznym kierunku. Ale studiowałem na tyle dawno, że przestałem się już wymądrzać i postrzegać ludzi jako tępe barachło. Przestałem przyklejać etykietki, nie mając o drugim człowieku pojęcia. Mnie życie uczy pokory...

ocenił(a) film na 9
krzychun

Prawo Godwina po raz kolejny się sprawdza na forum filmweb'u :P

zgadzam się z recenzją założyciela tematu, film zasługuje za wysokie noty bo zasysa ludzi do kina i nie chcą go opuszczać.

Jedyna wada - film jest odrobinę przereklamowany, co innego mnie przyciągnęło do kina a co innego mnie w kinie zachwyciło.

Poszedłem na efekty, a zachwyciłem się także fabułą! :)

ocenił(a) film na 10
plantum

Hmmm... nie znałem tego prawa. Coś jest na rzeczy. Poprawiłeś mi humor kolego:) Ja także nastawiłem się na efekty, myślałem, że poza nimi film ma niewiele do zaoferowania. Być może uległem otoczce ale doznałem swoistego rodzaju katharzis podczas seansu. I o to chodzi!

użytkownik usunięty
galladorn

galladorn ...a ja bym się z tobą wódki napił bo w sedno uderzyłeś wypowiedzią

ocenił(a) film na 10

Chętnie przyjacielu:) Wódka w dobrym towarzystwie nie jest zła

galladorn

jak taki zły ten biały człowiek, to wypad do Afryki... rikitiki :D

My daliśmy cywilizację, biali ludzie ;]

ocenił(a) film na 8
Patruell

Daliśmy cywilizację? A może powodujemy stopniowe wyniszczanie naszej planety? Kiedyś wyczerpiemy wszystkie surowce (to jest nieuniknione) i wtedy jedynym wyjściem będzie kolonizacja planet nadających się do życia. Tak jak w Avatarze... Może nie za jakieś 150lat, ale za 300-400 podejrzewam ,że planeta będzie jednym wielkim wysypiskiem. W sumie cieszę się ,że urodziłem się w latach 80-tych,bo zobaczyłem ogromny postęp technologiczny(który będzie cały czas się rozwijał) oraz niektóre piękne i zabytkowe miejsca ,które za setki lat nie będą istniały. Dobrze ,że nie będę musiał już na to patrzeć. Chciałbym jeszcze odwiedzić w swoim życiu parę miejsc : Chiny-Mur chiński,Egipt-Piramidy , USA-Wielki Kanion, Włochy-Rzym, Francje-Wieżę Eiffela i Kretę. To są moje marzenia ,które przez całe życie chyba zdążę zrealizować... I z okazji zbliżającego się nowego roku ,życzę wszystkim spełnienia własnych marzeń-tych mniejszych jak i większych.

ocenił(a) film na 8
Patruell

Daliśmy cywilizację? A może powodujemy stopniowe wyniszczanie naszej planety? Kiedyś wyczerpiemy wszystkie surowce (to jest nieuniknione) i wtedy jedynym wyjściem będzie kolonizacja planet nadających się do życia. Tak jak w Avatarze... Może nie za jakieś 150lat, ale za 300-400 podejrzewam ,że planeta będzie jednym wielkim wysypiskiem. W sumie cieszę się ,że urodziłem się w latach 80-tych,bo zobaczyłem ogromny postęp technologiczny(który będzie cały czas się rozwijał) oraz niektóre piękne i zabytkowe miejsca ,które za setki lat nie będą istniały. Dobrze ,że nie będę musiał już na to patrzeć. Chciałbym jeszcze odwiedzić w swoim życiu parę miejsc : Chiny-Mur chiński,Egipt-Piramidy , USA-Wielki Kanion, Włochy-Rzym, Francje-Wieżę Eiffela i Kretę. To są moje marzenia ,które przez całe życie chyba zdążę zrealizować... I z okazji zbliżającego się nowego roku ,życzę wszystkim spełnienia własnych marzeń-tych mniejszych jak i większych.

ocenił(a) film na 10
DSLMarvel_Behnke

80 - 90% ludzi po obejrzeniu "Avatara" zapamięta:
a. efekty specjalne,
b. niesamowite efekty specjalne,
c. niezbyt oryginalną fabułę,
d. wygląd zewnętrzny głównego bohatera,
e. pocałunek Jake'a i księżniczki Na'vi.
I to jest moim zdaniem porażka ekhm... "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". "Avatar" to film metaforyczny, symboliczny, czego nie dostrzeże przeciętny widz. Taki, któremu w głowie EKONOMIA, PIENIĄDZ, i inne, bądź co bądź, pierdoły(przepraszam za wyrażenie). Świat, w jakim żyjemy, ginie. Nie mam na myśli wyssanych z palca bzdur o globalnym ociepleniu, nadmiernej emisji dwutlenku węgla do atmosfery (teorie które, nawiasem mówiąc, również zostały stworzone, aby ktoś mógł sobie porządnie dorobić), lecz o rzeczywistych problemach Matki Ziemi: wymieraniu kolejnych gatunków roślin i zwierząt, bezpowrotnej degradacji gleb, skażaniu wód. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że zakłócamy uniwersalny byt, jakim jest natura. Która prędzej, czy później się nam odwdzięczy trzęsieniami ziemi (kopalnie odkrywkowe, tak "kochane" przez Polaków, jakby nie było innych metod wydobycia ), zrywanymi tamami wodnymi, itp. itd. Taaaak. Gdybym miała wybór, podobnie jak Sully, bez wahania wybrałabym planetę bez "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". Bez "cywilizacji", której niewiele zawdzięczam, a znacznie więcej tracę.
Do filmu nastawiona byłam sceptycznie, odrzucały mnie setki milionów wydane na produkcję i technologia 3D, za którą nie przepadam (bolą mnie oczy od tych cholernych okularów niemiłosiernie). Jednak nie żałuję, okazało się, że nie jestem jedynym EKOOSZOŁOMEM, debilem, naiwnym dzieckiem na tym świecie.
10/10, mimo niewybitnie oryginalnej fabyły.
Ave Cameron.

aduniaxyz

Głupszego postu dawno nie przeczytałem.
Problem polega na tym, że bez degradacji ziemi, metod odkrywkowych, elektrowni atomowych, fabryk, autostrad i czego tam jeszcze chcemy nadal luksusem byłoby: jedzenie, picie, energia elektryczna, ciepło, czy też ubranie. I oczywiście możemy sobie wyobrazić świat w którym ludzie żyją pierwotnie - bez komputerów na ten przykład, które emitują mnóstwo toksyn; komórek, które zawierają w sobie metale wydobywane w demokratycznej republice kongo - Państwie bez żadnej hierarchii, gdzie tłuką się między sobą plemiona, gdzie działa partyzanta Tutsi (która po masakrze dokonanej przez Hutu, uciekła z Rwandy). Mamy Somalię, gdzie biją się o ropę, a także mułzumanie z chrześcijanami. W ostateczności mamy także wojny prewencyjne, ze strony imperialnego hegemona zwanego USA. Świat nie jest tak jednoznaczny - to wielowątkowa układanka. Ostatecznie to cywilizacja białego człowieka wytworzyła współczesną kulturę (muzykę, teatr, druk, filozofię, czy też naukę - w tym medycynę), technikę (komputery, ale także uprawa ziemi, by wytworzyć więcej jedzenia). To ona może się poszczycić tym, że jakieś 1,5 mld ludzi żyje we względnym dostatku.
Nie obyło się to bez grzechów, tak jak i kultury pierwotne mają wiele występków przeciwko moralności, ot np. samookaleczanie, rytualne gwałty, klitoridektomia, kazirodztwo, kanibalizm,. O tym, że dożywa się około 40-tu lat (Amazonia).
Problem polega na tym, że nic nie jest oczywiste. A przedstawianie czegoś, jako jednej jedynej prawdy, która zbawia świat jest po prostu ignorancją faktów i występkiem przeciwko rozumowi.

Ps.
Samoistne zalewanie przez rzeki (np. Nilu, czy innych rzek oczywiście nic nie mówią?).
Trzęsienia ziemi też zasadniczo odbywają się ze powodu kopalni odkrywkowych?

ocenił(a) film na 10
DSLMarvel_Behnke

80 - 90% ludzi po obejrzeniu "Avatara" zapamięta:
a. efekty specjalne,
b. niesamowite efekty specjalne,
c. niezbyt oryginalną fabułę,
d. wygląd zewnętrzny głównego bohatera,
e. pocałunek Jake'a i księżniczki Na'vi.
I to jest moim zdaniem porażka ekhm... "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". "Avatar" to film metaforyczny, symboliczny, czego nie dostrzeże przeciętny widz. Taki, któremu w głowie EKONOMIA, PIENIĄDZ, i inne, bądź co bądź, pierdoły(przepraszam za wyrażenie). Świat, w jakim żyjemy, ginie. Nie mam na myśli wyssanych z palca bzdur o globalnym ociepleniu, nadmiernej emisji dwutlenku węgla do atmosfery (teorie które, nawiasem mówiąc, również zostały stworzone, aby ktoś mógł sobie porządnie dorobić), lecz o rzeczywistych problemach Matki Ziemi: wymieraniu kolejnych gatunków roślin i zwierząt, bezpowrotnej degradacji gleb, skażaniu wód. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że zakłócamy uniwersalny byt, jakim jest natura. Która prędzej, czy później się nam odwdzięczy trzęsieniami ziemi (kopalnie odkrywkowe, tak "kochane" przez Polaków, jakby nie było innych metod wydobycia ), zrywanymi tamami wodnymi, itp. itd. Taaaak. Gdybym miała wybór, podobnie jak Sully, bez wahania wybrałabym planetę bez "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". Bez "cywilizacji", której niewiele zawdzięczam, a znacznie więcej tracę.
Do filmu nastawiona byłam sceptycznie, odrzucały mnie setki milionów wydane na produkcję i technologia 3D, za którą nie przepadam (bolą mnie oczy od tych cholernych okularów niemiłosiernie). Jednak nie żałuję, okazało się, że nie jestem jedynym EKOOSZOŁOMEM, debilem, naiwnym dzieckiem na tym świecie.
10/10, mimo niewybitnie oryginalnej fabyły.
Ave Cameron.

ocenił(a) film na 10
DSLMarvel_Behnke

80 - 90% ludzi po obejrzeniu "Avatara" zapamięta:
a. efekty specjalne,
b. niesamowite efekty specjalne,
c. niezbyt oryginalną fabułę,
d. wygląd zewnętrzny głównego bohatera,
e. pocałunek Jake'a i księżniczki Na'vi.
I to jest moim zdaniem porażka ekhm... "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". "Avatar" to film metaforyczny, symboliczny, czego nie dostrzeże przeciętny widz. Taki, któremu w głowie EKONOMIA, PIENIĄDZ, i inne, bądź co bądź, pierdoły(przepraszam za wyrażenie). Świat, w jakim żyjemy, ginie. Nie mam na myśli wyssanych z palca bzdur o globalnym ociepleniu, nadmiernej emisji dwutlenku węgla do atmosfery (teorie które, nawiasem mówiąc, również zostały stworzone, aby ktoś mógł sobie porządnie dorobić), lecz o rzeczywistych problemach Matki Ziemi: wymieraniu kolejnych gatunków roślin i zwierząt, bezpowrotnej degradacji gleb, skażaniu wód. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że zakłócamy uniwersalny byt, jakim jest natura. Która prędzej, czy później się nam odwdzięczy trzęsieniami ziemi (kopalnie odkrywkowe, tak "kochane" przez Polaków, jakby nie było innych metod wydobycia ), zrywanymi tamami wodnymi, itp. itd. Taaaak. Gdybym miała wybór, podobnie jak Sully, bez wahania wybrałabym planetę bez "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". Bez "cywilizacji", której niewiele zawdzięczam, a znacznie więcej tracę.
Do filmu nastawiona byłam sceptycznie, odrzucały mnie setki milionów wydane na produkcję i technologia 3D, za którą nie przepadam (bolą mnie oczy od tych cholernych okularów niemiłosiernie). Jednak nie żałuję, okazało się, że nie jestem jedynym EKOOSZOŁOMEM, debilem, naiwnym dzieckiem na tym świecie.
10/10, mimo niewybitnie oryginalnej fabyły.
Ave Cameron.

ocenił(a) film na 10
DSLMarvel_Behnke

80 - 90% ludzi po obejrzeniu "Avatara" zapamięta:
a. efekty specjalne,
b. niesamowite efekty specjalne,
c. niezbyt oryginalną fabułę,
d. wygląd zewnętrzny głównego bohatera,
e. pocałunek Jake'a i księżniczki Na'vi.
I to jest moim zdaniem porażka ekhm... "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". "Avatar" to film metaforyczny, symboliczny, czego nie dostrzeże przeciętny widz. Taki, któremu w głowie EKONOMIA, PIENIĄDZ, i inne, bądź co bądź, pierdoły(przepraszam za wyrażenie). Świat, w jakim żyjemy, ginie. Nie mam na myśli wyssanych z palca bzdur o globalnym ociepleniu, nadmiernej emisji dwutlenku węgla do atmosfery (teorie które, nawiasem mówiąc, również zostały stworzone, aby ktoś mógł sobie porządnie dorobić), lecz o rzeczywistych problemach Matki Ziemi: wymieraniu kolejnych gatunków roślin i zwierząt, bezpowrotnej degradacji gleb, skażaniu wód. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że zakłócamy uniwersalny byt, jakim jest natura. Która prędzej, czy później się nam odwdzięczy trzęsieniami ziemi (kopalnie odkrywkowe, tak "kochane" przez Polaków, jakby nie było innych metod wydobycia ), zrywanymi tamami wodnymi, itp. itd. Taaaak. Gdybym miała wybór, podobnie jak Sully, bez wahania wybrałabym planetę bez "cywilizacji BIAŁEGO człowieka". Bez "cywilizacji", której niewiele zawdzięczam, a znacznie więcej tracę.
Do filmu nastawiona byłam sceptycznie, odrzucały mnie setki milionów wydane na produkcję i technologia 3D, za którą nie przepadam (bolą mnie oczy od tych cholernych okularów niemiłosiernie). Jednak nie żałuję, okazało się, że nie jestem jedynym EKOOSZOŁOMEM, debilem, naiwnym dzieckiem na tym świecie.
10/10, mimo niewybitnie oryginalnej fabyły.
Ave Cameron.

ocenił(a) film na 8
Patruell

Daliśmy cywilizację? A może powodujemy stopniowe wyniszczanie naszej planety? Kiedyś wyczerpiemy wszystkie surowce (to jest nieuniknione) i wtedy jedynym wyjściem będzie kolonizacja planet nadających się do życia. Tak jak w Avatarze... Może nie za jakieś 150lat, ale za 300-400 podejrzewam ,że planeta będzie jednym wielkim wysypiskiem. W sumie cieszę się ,że urodziłem się w latach 80-tych,bo zobaczyłem ogromny postęp technologiczny(który będzie cały czas się rozwijał) oraz niektóre piękne i zabytkowe miejsca ,które za setki lat nie będą istniały. Dobrze ,że nie będę musiał już na to patrzeć. Chciałbym jeszcze odwiedzić w swoim życiu parę miejsc : Chiny-Mur chiński,Egipt-Piramidy , USA-Wielki Kanion, Włochy-Rzym, Francje-Wieżę Eiffela i Kretę. To są moje marzenia ,które przez całe życie chyba zdążę zrealizować... I z okazji zbliżającego się nowego roku ,życzę wszystkim spełnienia własnych marzeń-tych mniejszych jak i większych.

ocenił(a) film na 10
DSLMarvel_Behnke

Piszę ponieważ nie mogę założyć tematu.... 10x i same błędy etc...

Orientuje się ktoś może jak nazywa się muzyka użyta w zwiastunie AVATARa? Przesłuchiwałem ścieżkę dźwiękową ale niestety nie mogłem trafić na ten kawałek. Interesuje mnie moment na początku, gdy jeden koleś mówi: "Byłbyś pionierem"

http://microsites2.foxinternational.com/pl/avatar/

Z góry dzięki za odpowiedź ;)
Pozdrawiam,

ocenił(a) film na 10
DSLMarvel_Behnke

Piszę ponieważ nie mogę założyć tematu.... 10x i same błędy etc...

Orientuje się ktoś może jak nazywa się muzyka użyta w zwiastunie AVATARa? Przesłuchiwałem ścieżkę dźwiękową ale niestety nie mogłem trafić na ten kawałek. Interesuje mnie moment na początku, gdy jeden koleś mówi: "Byłbyś pionierem"

http://microsites2.foxinternational.com/pl/avatar/

Z góry dzięki za odpowiedź ;)
Pozdrawiam,

ocenił(a) film na 8
Patruell

Daliśmy cywilizację? A może powodujemy stopniowe wyniszczanie naszej planety? Kiedyś wyczerpiemy wszystkie surowce (to jest nieuniknione) i wtedy jedynym wyjściem będzie kolonizacja planet nadających się do życia. Tak jak w Avatarze... Może nie za jakieś 150lat, ale za 300-400 podejrzewam ,że planeta będzie jednym wielkim wysypiskiem. W sumie cieszę się ,że urodziłem się w latach 80-tych,bo zobaczyłem ogromny postęp technologiczny(który będzie cały czas się rozwijał) oraz niektóre piękne i zabytkowe miejsca ,które za setki lat nie będą istniały. Dobrze ,że nie będę musiał już na to patrzeć. Chciałbym jeszcze odwiedzić w swoim życiu parę miejsc : Chiny-Mur chiński,Egipt-Piramidy , USA-Wielki Kanion, Włochy-Rzym, Francje-Wieżę Eiffela i Kretę. To są moje marzenia ,które przez całe życie chyba zdążę zrealizować... I z okazji zbliżającego się nowego roku ,życzę wszystkim spełnienia własnych marzeń-tych mniejszych jak i większych.

ocenił(a) film na 8
Patruell

Jak ktoś się zastanawiał czy z tego komentarza u góry się śmiać, czy płakać, to podpowiadam, że śmiać. Płacz dodaje mu powagi, a chyba nie tak się powinno go traktować.

ocenił(a) film na 8
pearleaf

znaczy się z tego:

"jak taki zły ten biały człowiek, to wypad do Afryki... rikitiki :D

My daliśmy cywilizację, biali ludzie ;] "

ocenił(a) film na 10
pearleaf

Cieszę się, że mój post spotkał się z takim oddźwiękiem. Fakt, że Avatar wzbudza takie kontrowersje w moim odczuciu świadczy, iż nie jest to pusty filmik, w którym ważne są tylko efekty. Niektórzy zarzucają mu zbytnią prostotę. Ale może to i dobrze, bo jest szansa, że skłoni wielu ludzi do myślenia. Do zastanowienia się co jest w naszym życiu tak naprawdę ważne i za czym tak gonimy. Z jednej strony cieszę się, że mam dostęp do tych wszystkich dóbr techniki, których nie miałem w dzieciństwie (pamiętam czarno-biały telewizor i dwa programy, Commodore C64 kupiłem w 8. klasie podstawówki, pierwszego peceta i komórkę podczas studiów) ale z drugiej przeraża mnie rzeczywistość, która powoduje u ludzi emocjonalne kalectwo. Różnej maści kreatorzy od wizerunku i ch... wie od czego jeszcze mówią innym ludziom jak mają się ubierać, jakiej muzyki słuchać, co jeść a czego nie jeść. Szerzy się celebrytyzm - chamstwo i tupet uznawane są za cnoty. Zaprasza się na salony ludzi, którzy nie mają nic dopowiedzenia, a medialna elyta pławi się we wzajemnej adoracji. Jeśli nie jesteś piękny, młody i szczupły to nie istniejesz dla tego "doskonałego" społeczeństwa. Cytując słowa Grabaża z Pidżamy Porno "wcale nie chce mi się rzygać".

galladorn

Problem polega na tym, że rzeczywistość to nie tylko to co opisujesz. Należy wyjść jednak dalej poza Pidżame porno i celebrytyzm. Nieuznawać prostych dychotomii. Film nie skłania w żadne sposób do myślenia, jest papką... lekkostrawną intelektualnie, zawierającą jedynie fajne efekty. Ot taki gadżet niczym iPhone.
Świat jest wielowątkowy i nie ma jednoznacznej odpowiedzi na postawione pytanie. Celebrytyzm, salony, kreatorzy istnieli zawsze, ot przykład XIX wiecznej Francji, czy Cesarstwo Rzymskie. Mody są i były. To jednak składnik większej całości i tyle.

ocenił(a) film na 10
tiodav

Zwróciłem uwagę na jeden z aspektów rzeczywistości, który akurat mi się nasunął - nie bezpośrednio po obejrzeniu filmu ale na skutek wymiany poglądów na forum. Zgadzam się, że salony istniały zawsze ale prosty człowiek nie miał do nich dostępu. Dopiero środki masowego przekazu sprawiły, że my możemy salony oglądać, a one wywierać na nas tak duży wpływ. Z jednej strony to błogosławieństwo. Nie neguję faktu przynależności do górnego 1,5 miliarda ludzi, którzy żyją we względnym dostatku. Byłbym hipokrytą gdybym nie cieszył się z faktu, że mam co jeść, gdzie mieszkać. Mam żonę którą kocham, oboje moich rodziców żyje i ma się względnie dobrze. Jestem zdrowy, chodzę do pracy na 8 godzin a po przyjściu z pracy często jedynym nad czym myślę to który film wrzucić sobie do odtwarzacza DVD. Ale z drugiej strony widzę jakie skutki wywołuje na ludzi medialna presja i jak z tego powodu męczą się w tym dostatnim świecie. Widzę, że miarą szczęśliwości ludzkiej nie są zobiektywizowane czynniki pomiaru, tylko punkty odniesienia. A ludzie w przeważającej części mają skłonność do porównywania się do tych, którzy mają lepiej.