filmie z kilkoma osobami z mojego teamu ASG. I wszystkim się podobał. Nie rozumiem tylko jednego - bezsensownej ,,wojny światów'' jaką toczą filmwebowicze. Na ASG rywalizujemy ze sobą, dostanie kulką boli, a mimo to dogadujemy się i żartujemy z przeciwnym teamem. Bo to też są ludzie, i zasługują na szacunek, jeżeli są w porządku. Tutaj mało kto rozumie że istnieje coś takiego jak kulturalna dyskusja. Anty fani bluzgają fannów. Zachowują się jak zwykli piepszeni 9'letni idioci. Ale fani! Wy też nie jesteście święci! Czy taką przyjemność sprawia wam jechanie po anty-fanach? Bluzgacie ich, i dziwicie się, że fani Avatara są postrzegani jako niedorozwinięte dzieci. Chcecie mieć taką opinię? Proszę bardzo!
Natomiast film mnie dosłownie opentał. Poprostu kiedy byłem w kinie nie patrzyłem czy są jakieś nieścisłości w fabule, poprostu dostałem to co chciałem. świat pochłonął mnie już za bardzo by myśleć o nieścisłościach. Avatar spełnił moje oczekiwania, więc dostaje 10/10.
Black wiem co czujesz bo tak samo mam w siatkówce.
A tak po za tym pisales już to xP ;)
nie mogles się powstrzymać ;? ;0
ASG to strzelanie do siebie plastikowymi/metalowmi kulkami nie? Kurde sport dla twardzieli:D