Avatar, Avatar, Avatar.
O filmie dowiedziałem się dzięki inicjatywie pewnego użytkownika filmweb na brak tematologi o ataku nas tj. rasy ludzkiej na inne obce cywilizacje (cały czas tylko nas atakują tj. amerykanów) tak więc ładnie ktoś nadmienił Avatar'a jako ten inny 'nurt'. Na film czekałem cierpliwie po nakręcaniu przez media papierowe z branży jaki i zwykłych brukowców. Tak więc nadszedł czas premiery w naszym pięknym kraju. W gwiazdkę ... co jak co ale termin chyba tylko dla nowoczesnych rodzin (albo kinomaniaków bez pokrewnych bliskich) do których raczej nie należę :] Więc plan gwiazdki & Avatar nie wypalił.
Warszawa - 30.12.2009 Stało się. Zaznałem tego uczucia, uczestnictwa w czymś ważnym. Albo kreowanym na ważne jakkolwiek to można określać. Od wyjścia z kina zrozumiałem, że Avatar przyciągnie mnie nie raz do rzędów 'w środku po środku'. Tak czy inaczej nie stworzyłem tematu by przekonywać do oglądnięcia, oceniać kunszt sztuki kina czy innego nadmieniania podobnych niuansów. Każdy sobie wyrobi własną subiektywną opinię bez mojej pomocy, oczywiście po oglądnięciu filmu tak jak to winno wyglądać. Bardziej chciałem sobie uświadomić 'nasz' postęp technologiczny w kryterium kinematografii.
Rewolucja technologiczna ? Pociąg w tunelu. Odgłos. Kolor.
Ewolucja technologiczna ? Napisy. Wielokanałowość. Multiwymiar.
Podobno już nic nowego nie potrafimy wymyślić jedynie ulepszać to co zostało wymyślone przez innych od nas mądrzejszych.
Avatar pokazał unaturalniony efekt 3D. Nic natarczywego, głębia obrazu i złudny efekt uczestnictwa w wydarzeniach na ekranie. I znów nie urzekła mnie technologia wyświetlania obrazu, obłęd. Jest coś ze mną nie tak czy jestem ślepy na rewolucję w ewolucji ? Avatar napędza świat wykreowany przez Pana Cameron'a.
PS. Seans IMAX Warszawa następne mam nadzieje wersje 2D i 3D we Wrocławiu. W IMAX'ie byłem dopiero 2x (Mroczny Rycerz & Avatar) jakkolwiek zmiana 'perspektywy' jest warta spróbowania na własnej skórze. Mnie się podoba.
A film, koniec końców, polecam.