wlasnie wrocilem z kina: mega przepiekny film. Fabula moze nie jest jakas szczegolna, podobne historie byly juz walkowane setki razy i jest przewidywalnie przez to, ale tak naprawde wogole to nie przeszkadza bo opowiesc jest pokazana w tak epicki sposob i z takim rozmachem ze boisz sie mrugnac zeby nie przegapic niczego. I to juz nie chodzi o efekty bo one sa dodatkiem nad ktorym sie nie zastanawiasz poprostu wkraczasz w ten swiat a po wyjsciu z kina wszystko wydaje sie takie szare, bure... Dwa filmy w tym roku mnie tak wcisnely w fotel: District 9 i wlasnie Avatar. Wielki comeback Camerona. Nie jestem fanem Titanica ale tutaj pokazal klase. Az strach sie bac jakie beda filmy za nastepne 10 lat...
Szkoda, że Cameronowi jeszcze niewiele życia zostało, w dodatku jak już się bierze za film, to pracuje nad nim minimalnie z dwa lata...;)
Jesli District 9 ci sie bardzo podobal tak jak mnie zreszta to znaczy ze na Avatarze sie nie zawiode raczej bo moze mamy podobne gusta ;].Tylko problem jest taki ze ja mam zbyt wysokie wymagania.
Za niedlugo w kinie obejze i zobaczymy.
No cóż, co do porównania District 9 z Avatarem to nie widzę związku (choć District oglądałem w 2D) ;)
Sam AVATAR po prostu wgniata w fotel, efekty specjalne to czysty majstersztyk (najlepsze jakie widziałem), czujesz jakbyś tam był, czujesz tą wysokość stąjąc na szczycie Drzewa Życia, lecąc na ptakach myślisz czy nie spadniesz, kolory idealnie dobrane (zwłaszcza w nocy, ptaki jedynie przejaskrawione, głównie ten czerwony), wszelkie urządzenia mechaniczne (roboty bojowy, śmigłowce) tak jak prawdzie. itd...
Na koniec - muzyka świetna, a fabuła bez komentarza, ogólnie 10/10