http://www.youtube.com/watch?v=dKFbI6p-L04
Sorki za zasypywanie filmikami ostatnio, ale ten nie jest specjalnie odkrywczy - kręci się wokół jednej sceny, a mianowicie oswajanie tych banshee.
Ale ja nie o tym.
Zobaczcie 4:04-4:16, każdy, chociaż ten króciusieńki fragment. Ostateczny dowód. Od teraz ignoruje śmiałków, którzy napiszę, że CGI w tym filmie jest kiepskie. A niech was diabli.
Nie ma co się przejmować haterami ;) Obawiam się raczej o zdrowie psychiczne fanów (bo w sumie, można nas już tak nazwać ;)) po obejrzeniu powyższego. Zerknęłam dosłownie na kilka sekund, bo jak pisałam wcześniej - powstrzymuję się od patrzenia na cokolwiek, poza screenami... moja strategia, to umrzeć na premierze, a nie przed nią ;)
Zaiste, szkoda nerwów. Pisałaś w innym temacie, mogę jedynie pogratulować ogromnej cierpliwości, mnie na to nie stać. :)
Ale nie martwmy się na zapas, niby tego tyle wypuścili, a jednak wszystko się kręci wokół kilku scen. Będzie dobrze.
Obejrzyj te 4:04-4:17, naprawdę. :)
A ja mam takie dziwne wrażenie, że te wszystkie sceny, które wypuszczają
pochodzą z pierwszej połowy filmu. Co prawda sam ich unikam, ale z opisów i
reakcji tych, co widzieli wnioskuję, że są to sceny początkowe, gdzie Jake
integruje się z nowym środowiskiem (Thant-cośtam, latające smoki, Jake,
Neytiri...). A nikt nie mówi np. o całej tej wojnie, którą głośno
zapowiadają obydwa zwiastuny. Czyżby jednak najlepsze wciąż było okryte
tajemnicą i czekało na nas w kinie? :) Może znamy tylko urywki fabuły i
wydaje nam się, że wszystko wiemy, ale dopiero w kinie dokonamy wielkiego
odkrycia i uświadomimy sobie, że tak naprawdę nie wiedzieliśmy nic? :P
Fajnie by było. Może ta cała promocja filmu wcale nie jest taka głupia i
może oni tam dobrze przemyśleli co nam ujawnić, a czego nie. :)
Dużo osób sądzi (w tym ja), że dokładnie tak jest. W końcu to film Camerona... Przecież wiedzą, co robią. Więc spokojnie, myślę że zapoznanie się tymi kilkunastoma sekundami to naprawdę nic takiego.
Jak wiedzą ci, którzy oglądali już to i owo dużo fragmentów kręci się wokół pościgów z Thanatorem, oswajanie Banshee czy tego początku z odprawą, czyli chyba głównie to, co było na Avatar Day. Ten film trwa 2h 30 min, więc to naprawdę niewiele, choć oczywiście lepiej nie zapoznawać się z niczym.
BTW, pamiętam Terminatora: Ocalenie... Nie było chyba ani jednej sceny, której chociaż krótkiego fragmentu bym nie widział... Głupota.
no robi wrażenie -ale przecież to nic zaskakującego, pokazywano niegorsze scenki...
No i przecież te kilka sekund to dość duży spojler dot. relacji Sully-Neytiri -_-
Nie oglądać.
Też obejrzałem i teraz żałuję, że się skusiłem. Kolejna piękna scena, którą
wolałbym zobaczyć dopiero w kinie. Nie no... :( Teraz już się nie dam! :)
Czytając dwa ostatnie komentarze... cieszę się, że się nie skusiłam ;) I nie mogę... nie mogę, nie mogę!... się doczekać, aż zobaczę to w kinie.
A to przepraszam was, nie zaprzeczę że trochę jest... Ale naprawdę, te kilka sekund jest tego warte.
No dobra, oglądać kto chce. Ja już ogólnie też dla własnego dobra przestanę zapoznawać się z czymkolwiek. ;D
Wytrzymamy ten miech, co?
Ha, też o mały włos bym kliknął ale jednak nieee!!! Zobacze dopiero w kinie. Ja już nic nie oglądam. Jakoś wytrzymam, ciężko będzie ale dam radę. A potem będę miał uciechy, że hej :)
Na CGsociety jest temat o Avatarze, czasem tam wskoczy ktoś z WETY i jakiegoś newsa, albo ciekawostkę zapoda, ale ogólnie to tam przesiadują ludzie z innych studiów VFX, niezwiązanych z Avatarem, m.in ludzie pracujący teraz nad Shrekiem 4. Wrażenie robi to, że oni sami będąc specami w tej samej branży, podniecają się Avatarem bardziej od nas... ;) Oczywiście zaraz analizują fotki od strony technicznej, ale i tak praktycznie same pozytywne posty są i tak jak my, nie umieją się doczekać do premiery.
Skoro artyści i spece od CGI podniecają się jakością CGI w Avatarze, to co tacy gówniarze na imdb czy filmwebie mogą gadać ?
Może nie jest tak fotorealistyczne, jak w District 9 czy w Tranfosrmers (w końcu to baśniowy, kolorowy film), ale rozmach, szczegółowość i jakość animacji jest nieporównywalna do żadnej innej.