Przy okazji kolejnych premier filmowych ostatnich lat, od czasu Gladiatora, przez Władcę Pierścieni, To nie jest kraj dla starych ludzi, czy Slumdoga, kolejne filmy są niemiłosiernie jechane przez ludzi z dostępem do Internetu. Nie podoba się praktycznie wszystko, subiektywne ich oceny są traktowane przez autorów jako norma obowiązująca. Dodatkowo panuje zawłaszczanie przez jednostki prawa do możności określania filmy wybitnym, wg ich tylko klucza.
Czytając wywody na temat tych poszczególnych filmów, zauważam że większość ludzi operuje słowem „arcydzieło” lub jemu pochodnymi (klasyk, film wybitny, itp.), stosując je jako aksjomat rozumiany przez wszystkich jednakowo, tymczasem zależy ono wiele od podejścia danej osoby, a także od zawężenia kręgu filmów, z którego się wyboru dokonuje.
Ciekawi mnie jaki wy macie przepis na film który jesteście wstanie nazwać arcydziełem, ja osobiście jestem przeciwny kilku spojrzeniom, przede wszystkim:
a) film musi zaskakiwać.
Dla mnie to największa bzdura, jest to ograniczenie nie mające żadnego przełożenia na wiele gatunków filmowych. Weźmy klasyczny „czarny kryminał”, tutaj od razu wiadomo czego się spodziewać, pojawia się Bogart i Bacall i w ciemno można być pewnym finału, a przecież trudno odmówić Sokołowi maltańskiemu, Wielkiemu snu, czy Podwójnemu ubezpieczeniu miana arcydzieła. Podobnie filmy na bazie książek, szczególnie tych popularnych nie są ani odkrywcze, ani nowatorskie, nie zaskakują, bo ich treść jest znana. Oczywiście często reżyser zmiana wydźwięk oryginału, jak R.Scott w Łowcy androidów, ale takie szablony filmowe jak Przeminęło z wiatrem, czy Henryk V są wierne pierwowzorowi
b) film musi być innowacyjny
Takie podejście ogranicza liczbę arcydzieł, naprawdę innowacyjnych filmów było kilkanaście, reszta z nich czerpie pełnymi garściami. Jeśliby by być ortodoksyjnym, to takie Chinatown, to kalka kina 25 lat starszego, podobnie kolejne części Ojca…, są w dużej mierze kontynuacją, Człowiek z blizną to remake, tak więc i te filmy arcydziełami nie można by nazwać.
c) film musi traktować od rzeczach wielkich
Tutaj uwaga pod adresem fanów kina gangsterskiego, którzy odmawiają prawa do wielkości innym obrazom, bo przedstawiają świat codziennych spraw, są bardziej przyziemne (rożna jest argumentacja, ale ją tylko zarysowuję). Tymczasem jest wiele wybitnych obrazów, traktujących o zwyczajnych sprawach i czemu nie mogą być arcydziełami. Mam tu na myśli komedie Capry, czy dramaty obyczajowe jak Sprawa Kraterów. Czy film jest większym osiągnięciem, jak pokazuje historię USA poprzez pryzmat mafii od walki ojca od prawo opieki nad synem?
d) zawężanie filmów do określonych gatunku
Kolejny przykład ortodoksji, oprócz filmu gangsterskiego, wyraźna grupa zwolenników kina s-f, filmu wojennego i ukazującego odmienny kulturowo świat z problemami tamtejszych mieszkańców (typu Miasto boga). Niby czemu miałby istnieć taki podział, wielu ludziom co prawda przez gardło nie przejdzie porównanie Czasu apokalipsy ze wspomnianą wcześniej Sprawą Kraterów, ale gdzie są ku temu podstawy.
Prawdopodobnie Avatar spotkają te same zarzuty, jeszcze przed premiera powszechnie głosi się że to nie może być arcydzieło. Tworzy się sztuczne, nie mające uzasadnienia obostrzenia i na ich tworzy pseudo stanowiska odmawiające prawa do wielkości kolejnym filmom. Obawiam się że film Cameron będzie miażdżony na forach, jak inne wybitne obrazy tej dekady.
Nie ważne czy film jest miazdzony i zle sie o nim pisze. O jego jakosci swiadczy najczesciej jego popularnosc, dochody z kin oraz sceny i cytaty zyjace w pamieci widzow przez dlugi czas. Jestem prawie pewien, ze bedzie tak tez w wypadku Avatara.
Przeciez z 4 minut jakie sa w sieci juz pewnie wiekszosc kojarzy tekst:
- So what about this one? Run? Don't run. What?
- Run! Definetly run!
Najbardziej znane teksty to już chyba:
1. This is great ;)
2. You Should See Your Faces
3. Run! Definetly run!
4. This is you Avatar
Do tego jeszcze tekst "Nie jesteście już w Kansas, jesteście na Pandorze" i inne.
Na pewno Avatar będzie miał jedną bardzo rozpoznawalną scenę z jakimś epickim tekstem, jak Titanic (scena na dziobie Titanica, z Jackiem i Rose oraz tekst "jestem królem świata!") czy Terminator 2 (tekst "Hasta la vista, baby").
Moim zdaniem taką sceną będzie scena przebudzenia się Jake'a w swoim Avatarze albo -świetna scena gdzie Jake biegnie za Neytiri nocą po tym wielkim pniaku wiszącym tuż nad stawem. Perełka ;)
Drobna poprawka do tego co pisales chodzilo Ci zapewne o film Sprawa Kramerow aka Kramer vs Kramer.
Problem z arcydzielem lezy zdaje sie w jego definicji a raczje w problemie z jej okresleniem. Najlatwiej by powiedziec ze arcydzielem jest film ktory przetrwal probe jakiegos czasu ( pytanie tylko jakiego ). Kolejnym problemem jest to kto powinien orzekac co jest arcydzielem. Czy powinnismy tutaj bezkrytycznie oddac wladze krytyka filmowym ktorzy ogladneli znacznie wiecej filmow niz wiekszosc z nas i ktorzy w koncu zajmuja sie tym zawodowo.
Ja mimo wszystko przylacze sie do opinii ludzi ktorzy twierdza ze ten film nie ma szans stac sie arcydzielem. Powod jest dosc prosty. Na podstawie glupiego trailera moge dosc jasno stwierdzic ze w tym filmie skupiono sie przede wszystkim na efektach 3D ktore moga byc przelomowe ( jednak nie porownywalbym tego to wprowadzenia dzwieku czy koloru do filmu ) a w sposob zbyt pobierzny potraktowano sprawe scenariusza.
Jesli efekty i dochody a nie tresc czy tez sens maja swiadczyc o wielkosci filmu to ja mowie kategorycznie NIE! Zgadzam sie na okreslanie ich przelomowych w pewnych wzgledach ale nie na okreslanie ich mianem arcydziel ( hmmmm jednak tak stawiajac sprawe problem moze stwarzac klasyfikacja Obywatela Keane'a ale jak to mowia sztuka potrafi sie obronic sama)
Wydaje mi sie ze najlepsza rzecza jaka mozemy zrobic to pozostawic tego subiektywnej opinii. ( i dziwic sie ze niektorzy osmielaja sie nazywac takie filmy jak slumdog mianem arcydziela. Pomimo iz uwazam to za zbrodnie aktualne prawo jest skonstruowane w taki sposob ze osoby takie moga bezkarnie wyrazac swoje zdanie =( )
"Obawiam się że film Cameron będzie miażdżony na forach, jak inne wybitne obrazy tej dekady."
Rozumiem ze zakladasz juz a priori ze film Camerona bedzie wybitnym dzielem tej dekady?
A kto wie w jakim filmie Camerona padl juz tekst "Nie jesteście już w Kansas"? :)
Edit
To czy Avatar okaże sie arcydziełem ( w sensie jego wpływu na sztukę filmową , a nie indywidualnych-ulubionych) i tak wyjdzie dopiero po czasie .
Na chwilę obecną można powiedzieć(po trailerach) , że jest arcydziełem technicznym , tak jak w swoim czasie była "Odyseja 2001" czy "Zakazana Planeta" .
oczywiscie masz racje chodziło mi o Sprawę Kramerów, korektor poprawił na Kraterów:)
Tak to wszytsko prawda, tylko to czy 150 osób napisze na filmwebie że To nie jest kraj... to słaby film, to nie zmieni skali jego wybitności. Jesli patrzysz na pryzmat arcydzieła przez ranking top 100, to wielu filmów tam nie znajdziesz. Poza tym jak wyżej już podkreślali ważny jest czas, jeśli film się obroni, to jest wyjątkowy.
Nie jest tez prawdą, że dawniej jak nie było internetu było inaczej, Odyseję, czy Łowcę Androidów przyjęto bardzo chłodno.
Natomiast nie zgodzę się z osoba wyżej że to iż Avatar to efekty i wielka kasa, to dyskredytuje go jako arcydzieło. To jest takie samo robienie sztucznych ograniczników, jak pisał na początku wątku jego autor i tego nie powinno sie robić.
Byłem, widziałem i moge powiedziec że to piekny film, niesamowita baśń prezentująca znane wartości, ale w niznanej formie.
Do tego co sie obawiałem, to niestety podejście krytyków i widzów jest takie jak pisałem, hasła typu:
- taka bajka nie moze byc wybitnym filmem
- coś tak niepowaznego nie moze byc dobrym filmem
- brak tu innowacyjnosci w fabule itp.
Dobrze jednak że wiekszość potrafi wyjść poza ramy jadnego gatunku i docenia ten piekny film
callidus:
Cameron kiedys powiedział, że jego marzeniem jest żeby każdy kolejny jego film był coraz lepszy. Myślę, że mu się to udaje narazie. Posłuchaj, a czy "gladiator" to nie bajka? Ja uważam, że tak. To też już było wcześniej. Cameron nigdy nie zatrudniał gwiazd. On robił gwiazdy. Teraz mówi się, że wypromował Worthingtona i Michele Rodriguez. Tak jak zrobił to wcześniej z Winslet, Weaver, DiCaprio i inni.
Filmy Camerona nigdy nie miały jakieś "zajebistej" fabuły, ale zawsze były oryginalne przykład: "Elektroniczny zabójca"^^ (żartuje te tłumaczenie rozwala" :D ). Terminator ofc.
Ktos zarzucił Cameronowi, że titanic nie miał fabuły. Ale o czym on tam miał ściemniać? To jest na faktach z fikcyjnym wątkiem miłosnym. To jest Titanic+Romeo i Julia.
Nie oglądałem Avatara, idę za 2 dni.
pomieszanie z poplątaniem. Pisz czasem bzdury.
podpunkt A) mowie coś w stylu, dobra komedia powinna śmieszyć, a Ty na to kontrargument - bzdura, przecież efekt motyla, czy hamlet nie są śmieszne. Jeśli rozumiesz to dostrzeż, że słowo ZASKAKIWAĆ używa się do pewnych gatunków, a nie filmów na podstawie powieści.
b) innowacyjny - powinien być na zasadzie, nie nowego czegoś, bo juz o wszystkim, tu raczej chodzi o sposób przedstawienia historii. i dlatego opowieść wigilijna już miała tyle ekranizacji. Nadal tego nie rozumiesz?
c) rzeczy wielkie to też subiektywna ocena, bo dla Ciebie to rodzina jest całym światem, a dla innego polityka, przeszłość itd. a dla innej - miłość.
d) po to są gatunki by człowiek mógł mieć do czegoś odniesienie - bo jak byś chciał taki brak ładu i składu mieć to dopiero można było by sobie pojeździć po filmach. A tak to można czasem powiedzieć, że film wyłamuje się z kanonu, bo takich jest mniej.
Kompletnie mnie nie rozumiesz.
Piszę że nie zgadzam się z podejściem w porównywaniu filmów do ustalaia pewnych kryteriów. Na wielu forach dyskutowałem głownie o zasadnosci przynawania Oscarów i takie argumenty są czesto przytaczane, ale po kolei:
A) o zaskiwaniu - pisalem dokładnie o tym co traktujesz najpierw jako bzdurę, a potem to powtarzasz, czyli o przyczepianiu tego słowa do wszytskich filmów, co nie powinno miec miejsca
B) podobnie, również nie twierdzę że kazdy film powinien byc innowacyjny, bo to nie mozliwe, a ty znów przypisujesz moim słowom inny kontekst.
c) a co napisałem??? Powtarzasz dokłądnie sens moich słow, o tym ze skala wartości prezezntowana w filmach to kwestia subiektywna, tymczasem nawet krytycy nie potrafią często uciec od klasyfikowania typy Czas apokalipsy, wspaniały bo egzystencjalny, a Sprawa Kramerów, słaba, bo traktuje o problemach codzienności. I z tym się nie zgadzam, że w dyskusji wage pewnych wartosci traktuje sie jako pewniki.
d) Gdzie napisałem że niepotrzebe sa podziały na gatunki? Znów robisz to samo. Napisałem tylko, że przy porównywaniu miedzy gatunkami, nie powinno mieć wpływu na ustalanie który film lepszy z jakiego on jest, a nagminnie powtarzany jest argument, że np kino gangsterskie prezentuje wieksze walory, czy że Miasto boga jest lepsze gatunkowo od Slumdoga, bo Slumdog to bajka, a Miasto t o film realistyczny.
Na przyszłosć nie przypisuj mi czegoś, czego nie twierdzę i patrz na kontekst wypowidzi.
Avatar podziela właśnie los innych swiezych produkcji i jako arcydzieło przez ogół filmwebu nie zostanie potraktowany i miałeś rację o powodach dla których będą gp jechać.
Każdy film dla kogoś jest arcydziełem i nie ważne jaka jest ocena innych. Jak dla mnie Avatar jest arcydziełem w dziedzinie technologii bo żaden inny film nie może się z nim równać w tej kwestii. Jeśli ktoś np. oceni Ojca Chrzestnego na 2 to jego sprawa i nie można pisać komentarzy typu "bo Ty sie nie znasz na filmach". W ocenach chodzi właśnie o to żeby przedstawić własną opinię. Mylę się? Inna sprawa jeśli ktoś ocenia film na 1 tylko po to aby jego ukochany film wskoczył na 1 miejsce w rankingu - to już jest czysta głupota jak dla mnie...