Od jakiegoś czasu przyglądam się dyskusji na forum i sporo się uśmiecham...
Oceniać filmu nie będę, Titanic też był filmowym wydarzeniem, teraz jest na 87 miejscu po 13 latach od premiery, ale osobiście nie znam chyba żadnej osoby dla której byłby źródłem podniet takich jak w latach dziewięćdziesiątych,a ocena tego stanu nie zmieni, choć przyznam Avatar na drugim miejscu drażnił mnie jak cholera, jeszcze bardziej ddziała mi na aerwy bezproduktywne gadanie jakie tu się odbywa.
Z jednej strony mamy ludzi, którzy nie są zaznani z kinem wykraczającym poza główne nurty, czysto komercyjne, przynoszące łatwą rozrywkę, co nie jest złe nie wszyscy musimy traktować filmu jako sztukę, gdyby nie mainstream, nie byłoby alternatywy. Z drugiej strony mamy pseudointelektualistów, którym się wydaje iż należą do elity, co robi z nich ludzi bardziej pospolitych od szaraczków w fabryce, wszystkim nam się wydaje że jesteśmy wyjątkowi, tak nie jest - mnie też to dotyczy.
Druga strona wychodzi z przeświadczenia, iż portal o kinie powonień traktować film tylko i wyłącznie jako sztukę - mniejszą większa ale sztukę, oczywiście miło by było widzieć pierwszej dziesiątce filmy Felliniego czy Kieślowskiego, ale to nie ten portal, przemysł filmowy to przede wszystkim popkultura i głównie popkultury spodziewajcie się na "filmłebie" i powinniście to wiedzieć.
Czas zweryfikuję ten film, cała szarpanina jest nie potrzebna... Fanom Awatara mogę powiedzieć aby dalej cieszyli się tym filmem, jeżeli ich bawi, tylko żeby nie nazywali dziełem sztuki, filmem wszech czasów - bo nim nie jest, jest źródłem rozrywki i przyjemności i niczego więcej nie można od niego oczekiwać.
Kontr fanom mogę powiedzieć żeby zamiast aby w swojej krucjacie zastopowali i zamiast się szarpać, poszlibyście na jakiś DKF i tam dali wyraz swojego polotu po seansie.
Pozdrawiam.
PS. Mądry, głupiemu ustępuje...
Pytanie kto jest kim?