Jak na razie trailer skutecznie mnie odrzucił, wtórny pomysł (jeszcze nawiązanie do indian czy też innych ludów wypartych przez człowieka, takich filmów było na pęczki), nieciekawy świat, no i jak zwykle kontekst romantyczny (wszędzie musi być ten romantyzm!).
"Miłość jest jak jedzenie, potrzebne do życia. Bez niej człowiek usycha jak roślinka bez wody." 
 
No ale co za dużo to niezdrowo(patrz polskie seriale)ale chyba Avatarowi to nie grozi...
No i? Jakaś puenta będzie? Po to są trailery i inne materiały reklamowe, żeby każdy mógł się zorientować, czy dany film jest dla niego, czy nie. Nie było i nie będzie filmu "dla każdego", nikt także ani nie obiecywał, ani nie twierdził (w każdym razie nikt przy zdrowych zmysłach), że Avatar będzie tu wyjątkiem, o ile wiem, to nie ma również przymusu oglądania filmów, więc w czym problem? Serio pytam, no bo zastanówmy się chwilkę nad twoim postem - po co go napisałeś? Dlaczego? Dla kogo? Kogo on, mówiąc nieco kolokwialnie, obchodzi?
Przy okazji - jeśli możesz, to podaj na pęczki przykładów odnośnie tego twierdzenia: "jeszcze nawiązanie do indian czy też innych ludów wypartych przez człowieka".
No to idź do kina na inny film. Dzięki Bogu mamy demokrację i wielosalowe multipleksy, na pewno wybierzesz sobie coś innego zamiast Avataru.
To czego oczekiwałeś od tego film...?trudno znaleźć jakiś film o całkiem odmiennych watkach... zawsze będzie się coś powtarzać... 
No, to faktycznie jest cover "Pocahontas" dla tych, których ta bajka 
zachwyciła w dzieciństwie :] ale co tam, szykuje się epicki film i musowo 
idę
A ja się zgodzę. Boję się, że producenci mają zamiar lansować go przede wszystkim tym, iż reżyserem jest James Cameron... Fakt faktem, iż mamy praktycznie już rok 2010, przez co nie tak łatwo jest wprowadzić coś nowego do kinematografii. Fabuła i pomysł poumierają na rzecz wyścigu efektów specjalnych i taka jest niestety prawda. Tak w ogóle nie spodobały mi się negatywne komentarze... gadanie, że jeśli się nie podoba to nie musisz oglądać i komentować są bezsensu, bo jak ktoś już wspomniał mamy demokrację. Osobiście lubię przeczytać zarówno te dobre, jak i złe opinie odnośnie filmów, gdyż złe często bywają bardziej subiektywne ^^.
Ale ta opinia nie może być zła, ani dobra, bo nikt z nas 'Avatara' jeszcze nie widział... więc powyższe spekulacje są bezsensu ;)
Oczywiście... Tyle że facet napisał, że trailer go odstraszył, a tu nagle fala negatywnych komentarzy, jakby "Avatar" przez to że był tak drogi nie może być zły, czy też dlatego bo nie było jeszcze premiery. Nie pisałem nic o fabule, a stwierdziłem dość ogólnikowo i czyż trailery nie są po to, aby widz mógł stwierdzić czy dany film go zainteresuje? Przyznam szczerze że mnie do tej pory (poza rozmachem) nic w tym filmie specjalnie nie zainteresowało, co nie zmienia faktu że do kina się wybiorę.
żal mi ciebie jeśli po trailerze potrafisz stwierdzić że film ci się nie spodoba. Idź sobie włącz modę na sukces. ten film po prostu trzeba zobaczyć i tyle.
rozumiem że Ty chodzisz na filmy nawet jeśli trailer Cię odstrasza? wystarczy wysoki budżet, albo znana sylwetka reżysera/aktorów? i rozumiem też że na szmiry typu "Kochaj i tańcz" również się wybrałeś? ^^
Zgadzam sie z zalozycielem tematu. Po ogladnieciu trailera naprawde mozna duzo powiedziec o fabule tego filmu i gwarantuje wam ze bedzie najslabszym jego elementem. 
 
Kolego StreetSamurai ten film jest towrzony dla mas 
fabula jest nijaka zeby czasem ktos sie nad nia nie zadumal i nie przegapil jakiegos bajeranckiego efektu 3d...Ona ma byc tlem dla tego 0.5 mld ktore wywalono na ten film 
 
sebators15 a mi zal Ciebie ze nie potrafisz na podstawie trailera ocenic czy na film warto pojsc czy tez nie. Wytlumacz mi zatem czym jest trailer i jakie spelnia funkcje?
"Kolego StreetSamurai ten film jest towrzony dla mas 
fabula jest nijaka zeby czasem ktos sie nad nia nie zadumal i nie przegapil jakiegos bajeranckiego efektu 3d...Ona ma byc tlem dla tego 0.5 mld ktore wywalono na ten film " 
 
To wszystko było do mnie? Ale o co chodzi? 
A swoją drogą - wg najnowszych oszacowań film kosztował równy miliard, skończcie już z tymi bzdurnymi 500 milionami.
"wg najnowszych oszacowań film kosztował równy miliard" 
 
hahahahahahahaha 
 
dodać należy, że miliard kolumbijskich peso 
 
;) 
 
p.s a ujęcia tak naprawdę były kręcone przy użyciu pierdyliarda kamer. 
 
eh pozdr
Jestem ciekaw jak mozna oszacowania wstepne pomylic o bzdurne 500 mln. 
Chodzi o to ze jak slusznie stwierdziles nie mozna dogodzic kazdemu robiac film. Jednak w tym wypadku mamy probe polaczenia zbyt duzej ilosci gustow czego rezultatem jest w zdecydowanej wiekszosci wypadkow kiepski film tzn kino dla mas ( istnieja wyjatki potwierdzajace regule ale to cos nie bedzie do nich nalezec.) 
"Jestem ciekaw jak mozna oszacowania wstepne pomylic o bzdurne 500 mln. " 
 
No, ja też. 
 
"czego rezultatem jest w zdecydowanej wiekszosci wypadkow kiepski film tzn kino dla mas" 
 
Jeśli dla ciebie "kino dla mas" = "kiepski film", to w ogóle nie ma o czym rozmawiać. 
kino dla mas = (w wiekszosci wypadkow ) kiepski film 
sama nazwa kina dla mas sugeruje ze nie nalezy sie spodziewac niczego 
dobrego. Jednak jak wiadomo ludzie zaliczajacy sie do milosnikow tego typu 
filmow zgodzic sie ze mna nie moga. Dlatego masz racje chyba nie 
podyskutujemy;) 
Pozdrawiam i zycze milego dnia;)
Ależ sprytnie podzieliłeś ludzi na "miłośników kiepskich filmów" i resztę, wliczając tu siebie. Respect. Również pozdrawiam, ale nie wiem, czy tak wysoko doleci.
Sprytnie czy tez nie kazdy posluguje sie jakims schematem postrzegania 
swiata. Jedne sa bardziej trafne inne mniej.W jaki sposob Ty postrzegasz 
kino dla mas? Czym ono dla Ciebie jest? Rozumiem ze wyrazajac swoj poglad w 
sposob dosc brutalny i radykalny urazilem/obrazilem Cie za co szczerze 
przepraszam.
Nie ma za co, naprawdę, bo niczym mnie nie uraziłeś. Stwierdziłem po prostu (mój punkt widzenia), że przy takim postrzeganiu nie mamy o czym rozmawiać. Zawsze uważałem i uważam, że i kino popularne, i kino ambitne dzieli się w gruncie rzeczy na filmy złe i filmy dobre. Znam mnóstwo "ambitnych" gniotów nie z tej ziemi i mnóstwo "popularnych" arcydzieł. Twierdzenie że kino popularne (dla mas) równa się kiszka (bo tyle wynika z twoich słów - to jest zasada, od której są wyjątki), a kino ambitne równa się OK (domyślam się, może błędnie, że taki wniosek z tego płynie) jest dla mnie zupełnie sztuczne i pozbawione sensu. Liczę, że też ciebie tym nie urażę.
Twoj podzial jest zdecydownei dokladniejszy chociaz te ambitne gnioty 
zwyklem nazywac gniotami udajacymi cos ambitnego dzieki czemu kino ambitne 
pozostaje czyste. Mimo wszystko wybieram sie na avatara ( jako ze nie bylem 
jeszcze w IMax'ie )a jedyne oczekiwania jakie wzgledem niego zywie to 
"porazajace" efekty 3D. Pozdrawiam i zycze milego seansu
I nominacja do Złotych Globów za najlepszy film - dramat nie zmienia twoich oczekiwań nawet o jote?
Gdybyś trochę poluzował swoją definicję kina popularnego, to i do niego można by zastosować teorię "czystości", niestety w obecnym kształcie nic z tego. Również życzę udanej wizyty w kinie.
nie oceniam calosci filmu ( dlatego tez nie wystawiam oceny )a jedynie fabule ktora w tym filmie zdaje sie byc skaraniem boskim dla rezysera. 
Powtorze kolejny raz ze na podstawie tego trailera i tak skonstruowanej fabuly wydawanie sadu na jej temat jest mozliwe. Mamy tu do czynienia z trescia na poziomie produkcji disneya a takie trolle jak ja na to sie nie godza!
Do: Mir4ge 
Na jakiej podstawie udało Ci się ocenić na ile reżyser sobie poradził z 
fabułą w filmie, którego jeszcze, jak mniemam (chyba, że się mylę) nawet 
połowy (nie wspominając o całości) nie widziałeś? 
 
A odnośnie Twojego porównania, którego tu użyłeś - powtórzę to co napisała 
osoba nade mną: 
Co złego widzisz w produkcji Disneya? 
 
Poza tym... 
Już nazwisko reżysera powinno przywodzić na myśl, że film będzie mieszanką 
elementów miłości, walki dobra ze złem, pasji, pożądania i przygody 
(wystarczy wymienić tu choćby "Titanic" i "Odchłań"). 
Więc w czym problem? 
 
I żeby nie było - filmu "Avatar" nie widziałam, ale mam nadzieję, że będę 
mogła to uczynić i wtedy go ocenić (na pewno nie przez pryzmat kilku 
fragmentów reklamowych).
Zgadzam się w stu procentach. Kolejny Pocahontasowaty film, którego teatr zdarzeń przeniesiono dla niepoznaki na inną planetę. Rolę Indian grają tym razem niebieskie stworzenia, rolę złota - tajemniczy kruszec o niespotykanych na Ziemi właściwościach. Mamy rzecz jasna Europejczyka/Ziemianina, który rusza w konkury do Indianki/Alienki, co owocuje "przejrzeniem na oczy" i "przemianą". Nieważne - jest kolejny powód, żeby oszołomić 13-14 letnich półpiśmiennych ciołków (lub też dorosłych, o umysłowości 13-14 letnich ciołków) i zarobić niezły pieniądz. Kurczę ... Chyba już wiem, co zrobię.
Pomijając niezbyt kulturalny ton Twojej wypowiedzi, ciężko się z Tobą nie zgodzić. Rzeczywiście, film prawdopodobnie będzie kolejną wariacją na temat Pocahontas. Dla części widzów to zaleta, dla innych wada. Mnie osobiście takie historie nie interesują. Oprawa wizualna Avatara również nie jest w moim guście, ale to już osobny temat.
"jeszcze nawiązanie do indian czy też innych ludów wypartych przez człowieka" ... ehmmm a indianie albo inne "ludy" do jakiej konkretnie rasy należeli, hę?
czy nie potraficie nie kłócąc się w kulturalny sposób wypowiadać... co w ogóle znaczy stwierdzenie "zal mi cie.." dla każdego co innego ma znaczenie dla jednych efekty specjalne za 1mln czy 0,5mln składają się na dobry film innym wystarczy dobra muzyka i odpowiedni klimat... czy nie umiecie wypowiadać się w taki sposób aby nikogo nie obrażać.... wiecie mi cytowanie fraz wyrwanych z kontekstu nie daje żadnego efektu nie lepiej odnieść się do całej wypowiedzi (tylko do niej nawiązać w stylu "tak zgadzam się z tobą / nie, nie zgadzam się" a nie wyrażać opinie na temat wcześniejszej wypowiedz)...przecież to dyskusja na temat filmu a nie poglądów....
Tak z ciekawości sprawdziłem sobie ulubione Mirage’a, którego brzydzą filmy dla pospólstwa, jakie kręci Cameron. Cóż widzę? Braveheart, ET, Star Wars, Piąty Element itd. Nie ma co, koleś uwielbia dobre fabuły i nie znosi dziecinady w kinie. :] I jak przystało na pozera wrzucił do ulubionych tylko Dekalog I(wiadomo, pierwsza część zawsze jest najlepsza, kolejne coraz słabsze, a 8, 9 i 10 to już żałość). :D No i Dogville… 
Ów osobnik lubi także dwa jak najbardziej wspaniałe filmy, a mianowicie Leona i Skazanych na Shawshank. Tym samym jest on kolejnym dowodem na to, że wielkie, piękne, niepozbawione elementów przygnębiających widza, filmy mogą również zainteresować szerokie masy. 
Dziękuję, dobranoc.
czytam te dywagacje i tak myślę sobie. Lubie Avatara, bo widziałem, a jest dla ms, czyli głównie slaby, kiepski film. Wiele takich filmów widziałem i lubię. A ostatni mój film krótkometrażowy porusza pewną problematykę, co na tyle się pochwyciło, że był TV, nominowany itd itd. I pytanie - to ja jestem zwykły zajadacz, którego cieszy byle co, choć sam podejmuję się tworzenia filmów z serii ambitne? Wydaje mi się, że wasze próby przypisania filmu masowego do miana 'do dupy', 'byle kase wyssać' ni jak się mają. 
 
Ja to widze inaczej - mają na celu przypomnieć o pewnych wartościach, które budują podstawy racji w społeczeństwie, uwrażliwiają, przez co często są ckliwe. Często proste, bo mówią o tym co znane, ale często zapominane i fajnie jak to oprawi się w ładne obrazki, tak jak dzieciom, by mogły przypomnieć sobie, że jest miłość, godność, poszanowanie do natury i wiele innych wartości, które jak dla mnie biją od Avatara. 
 
Dodam jedno - na ostatnim festiwalu in out międzynarodowym,gdzie były flmy ambitne z całego świata nie widziałem was, czemu?