Nie wierze, ze Cameroon postawi tylko na efekty, gdyz większość z jego krokow milowych nioslo ze soba naprawde duzo...
Terminator 2, Głębia (ojjj tak i to bardzo szczegolnie w wersji reżyserskiej), Titanic...
Mam wrazenie, ze Cameroon postawi na czlowieka i jego nieuzasadniona ekspansje, jego pęd do zdobycia wszystkiego co jest w zasiegu i brak szacunku do swiata, ktory daje nam tak wiele...
No i oczywiscie milosc, ktora przetrwa wiele. Titanicowy motyw powtorzy sie tutaj toczka w toczke, dwie obce osoby z calkowicie innych swiatow stana sie dla siebie wszystkim wbrew calemu swiatu.
Nie moge sie doczekac tego filmu, tak bardzo chcialbym wyjsc z kina jak rok temu po "Dark Knight" i uzmyslowic sobie, ze obejrzalem najlepsze dzielo rozrywkowe wszechczasów i top 10 filmow nakreconych za mojego zycia.
James nie zawiedz nas!
"Nie wierze, ze Cameroon postawi tylko na efekty"
OMG, ludzie, skończcie już z tym efektowaniem. Jak on miał zrobić rewelacyjnie i realistycznie wyglądających Na'vi? Z drewnianych kukieł? I jak miał zrobić Pandorę? Z plastiku? Te "efekty" w dodatku nie wyglądają jak efekty, tylko jak prawdziwy obraz.
Co do reszty to racja -Film pokaże, tak jak w "Dystrykcie 9" do czego zdolny jest człowiek aby zdobyć cel, jakim w tym przypadku są skarby Pandory...
James nie zawiedzie, tak myślę.
damn, a od kiedy do kina na takie filmy chodzi się ze względu innych niż aspekty wizualne?..
Jesli film ma tylko dobry "apekt wizualny" to nie jest filmem ale zwykłą animacją...
Na "takie" filmy zawsze chodziłem do kina żeby zobaczyć dobrą wciągającą historie sci-fi, ciekawe postacie i wyrazistych bohaterów.. Aspekt wizualny owszem, ale nigdy nie był kluczowy.. Co z tego że Cameron zaserwowałby nam najlepszą animacje na świecie, gdy po pierwszym zachwycie zaczelibyśmy sie nudzić i patrzeć na zegarek - bo tak by było gdyby film miał tylko dobrą oprawę graficzną..
Z resztą każdy może lubić sci-fi z innych powodów ;)
no właśnie wizualne bajery są najważniejsze - ja np Władcę Pierścieni widziałam raz w kinie, raz w tv i raz na kompie z czego tych dwóch ostatnich nie powtórzę, bo jak ma się nawet monitor 28" to to jest jeden wielki czarny piksel a nie Barad-dûr.. film postrzegam jako całość i jeśli w głównej mierze bazuje na efektach specjalnych i wizualnych, to jak można docenić i ocenić film w takich warunkach? (przypominam sytuacje z X-Men Origins i opiniami dzieci, które widziały workprinta.. żal, po prostu żal)..
Jeśli dla Ciebie najważniejsze w kinie sci-fi są wizualne bajery to ok :) W takim razie na pewno nie zawiedziesz sie na Avatarze. Ja czuje, że nie zawiode sie też na nim z innych względów, o których pisałem dwa posty wyżej.