Największy debilizm jaki przeczytałem w tym tygodniu. Najpierw obejrzyj Mononoke, potem dziel się ze światem swoimi mądrościami.

Bez przesady. Mi też film skojarzył się z "Księżniczką Mononoke", a przynajmniej niektóre elementy, jak zniszczenie drzewa przez głupich,
żądnych ludzi, miejscowa wojownicza księżniczka i przybysz, który pomaga
ratować tamtejszy świat. Oba filmy to moje "ulubione", jednak "KM" bez
porównania lepszy, będę do niego jeszcze nie raz wracać, oba dość brutalne,
tylko w Avatarze za dużo strzelania jak dla mnie...