UWAGA! OPINIA MOŻE ZDRADZAĆ SZCZEGÓŁY FABUŁY, JEŚLI NIE WIDZIAŁEŚ FILMU, A CHCESZ CZERPAĆ Z NIEGO 100% SATYSFAKCJI, NIE CZYTAJ.
No to czas na kilka słów zrzędy, który zawsze szuka luk i nieporozumień.
Cóż, matka poszła do kina, i po powrocie wielkie "Ten film jest wspaniały!". Dwa dni później kuzyn wraca z Avatar'a i wielkie "SUPER". Czytam opinię moich znajomych, wszyscy mają wręcz przesadnie dobre zdanie. Więc myślę, muszę pójść do kina i sam się przekonać. Skoro film to arcydzieło, warto go zobaczyć w 3D na wielkim ekranie. Początek filmu dość standardowy, wojsko, obca planeta, tubylcy. Im dalej widz wkracza w świat Avatar'a, tym więcej pięknych scen wylewa się do niego z ekranu. Ale staram się zachować zimną krew, przecież widziałem już wiele pięknie wykonanych filmów. Problem zaczyna się gdy ludzie-najeźdźcy zaczynają nacierać na święte drzewo tubylców. Bo w tym momencie widz zdaje sobie sprawę że zaczyna mu zależeć na tych niebieskich istotach, a film pochłonął go bez reszty. Akcja toczy się dalej, a z nią widz coraz bardziej odpływa w ten bajkowy świat. Dobra, wiedziałem że Jake będzie z córką wodza, wiedziałem że następca wodza zginie w decydującej walce, wiedziałem że Jake oswoi tego czerwonego stwora... Ale co z tego skoro po powrocie z filmu czuje głęboki żal że ten świat był tylko fikcją. Teraz wiem dlaczego czekano na realizację tego filmu 10 lat. Nie pójdę więcej na Avatar do kina, ponieważ za każdym razem będę wracał z poczuciem "to wszystko, to tylko film". Liczę że nie zrobią na siłę drugiej części, która okaże się bezwartościowym komercyjnym gniotem, mającym przyciągnąć jak najwięcej ludzi do kina nazwą.
Piękny film. Mogę dać śmiało 10/10, za to że przez 3 godziny byłem w raju.