Właśnie wróciłem z seansu i z czystym sumieniem mogę polecić każdemu ten
film. Jestem pod DUŻYM wrażeniem. Coś pięknego. Oczywiście w 3D. Takiego
rozmachu realizatorskiego jeszcze nie było. To prawda, co mówią o
rewolucji w kinie, którą pewnie wywoła Avatar. Przez cały film myślałem
o tym, że jak Cameron się za coś zabiera to po prostu nie ma "@#$% we
wsi", że zacytuję klasyka.
Wiele osób narzeka, że jest oklepany schemat (współczesna wersja
Pocahontas), ale powiem Wam, że to nie ma żadnego znaczenia. Myślę, że
najważniejszy jest końcowy odbiór tego filmu. Katharsis, które się
odczuwa podczas projekcji jest niesamowite. Oczyszczenie i swego rodzaju
spełnienie, gdy zagłębiamy się w świat wyimaginowany przez Camerona.
Avatar wyzwolił we mnie bardzo dużo pozytywnych emocji. I właśnie to
według mnie jest najważniejsze w kinie i po tym poznaję świetne filmy.
PS Zastanawialiście się choćby przez chwilę jakby to było zmienić się w
Avatara i pobiegać w tak bajkowym świecie? Ta przemiana i co za tym
idzie, zupełnie inne odczuwnie (niż to "nasze Ziemskie") to chyba
najlepszy patent w filmie.
Jak dla mnie klasyk 10/10
Zgadzam się z Tobą absolutnie!!! Film jest absolutnie mistrzowski!!! Żal mi tych wszystkich domorosłych krytyków filmowych co jadą po tym filmie. Najwidoczniej oglądacie filmy tylko z zamysłem doszukiwania się dziury w całym. Według mnie film ma wspaniałą głębie i niesamowity przekaz zrozumiały zarówno dla dorosłego człowieka jak i tych najmłodszych widzów.Nie zapominajcie drodzy krytycy że na ten film poszły miliony przeciętnych zjadaczy chleba którzy w nosie mają jak był zrobiony ten film i czy tu jest błąd czy tam niedoróbka. Zresztą nikt nie zabroni mi zachwycać się tym filmem i tyle dla tego niedługo idę do kina czwarty raz na ten film Pozdrawiam :)
Hehe, pewnie będzie trochę więcej osób, które wybiorą się po kilka razy na
Avatara. Niektórzy nawet płakali na seansie, ale szczerze mówiąc to się nie
dziwię.
Racja racja ! Ten film przechodzi do historii. Tak jak kiedyś "Katedra" Bagińskiego. Podobny klimat.
Zgadzam się z tematem. Wróciłem drugi raz z seansu i przyznaję że jestem równie zachwycony. Avatar jest pięknym wizualnie filmem i piękna opowieścią. Jestem zachwycony pięknym światem Pandory, efektami specjalnymi towarzyszącymi filmowi cały czas, idealnie skomponowaną ścieżką dźwiękową i przede wszystkim postacią Neytiri, która wyszła najlepiej ze wszystkich bohaterów pod względem pokazania jej stanów emocjonalnych, mimiki i zachowania... Fabuła jest dość przewidywalna, ale mimo prostego scenariusza idealnie trzyma się kupy łącząc się z oprawą muzyczną i wszystkim co widzimy na ekranie, co wpływa na odbiorcę. Wybaczam tą przewidywalność fabuły i momentami powtórki ze scenariusza za wspaniale pokazany świat planety, klimat i przede wszystkim możliwość zapomnienia na ponad 2 godziny o całej masie spraw życia codziennego. Oceniam filmy pod względem gatunku i tym czy pozostaje w pamięci po seansie. Nie każdy obraz filmowy musi być głęboko refleksyjnym, egzystencjalnym dramatem na temat naszego bytu o czym zapomina coraz więcej głośnych na necie ''krytyków'' i ''znawców światowej kinematografii''.
Jest jednak coś o czym zapomina każda osoba pisząca że każdy wątek i motyw scenariusza, fabuły już był gdzieś w jakimś filmie. Nie trzeba szukać daleko. Mianowicie jest nam podane na samym wierzchu tacy. Mam na myśli sam fakt Avatar, program Avatar. Nie było jeszcze w żadnym filmie takiego schematu: ludzie w celu szpiegowania obcej cywilizacji (będąc lepiej rozwinięci technologicznie od niej) tworzą genetycznie ciała obcych aby ludzcy operatorzy mogli nimi sterować zyskując przychylność wroga. Fakt tego podłączania się w ciała innej rasy i sterowanie nimi umysłem jest czymś nowym. Nie można tego łączyć z Matrixem, gdyż operator i ciało są w tym samym świecie, a powód jak i cel są zupełnie różne od Matrixa. Czy to już gdzieś było? Nie sądzę. Tak więc główny motyw przewodni filmu jest czymś nowym.
Przekaz filmu zależy od nas samych, czego oczekujemy od seansu. Dla mnie przekaz ''Avatara'': ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności. Jako kino Sci-Fi ''Avatar'' wypada wg mnie bardzo dobrze. Jeszcze lepiej wypada jako epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza i wzbudzać na widzu różne uczucia i odczucia. Film przyjemnie się ogląda od początku do końca nie patrząc na zegarek i o to w tym wszystkim chodzi.
Wszędzie musisz pisać to samo? Chcesz się pochwalić, że mama dała Ci dwa razy kasę na ten film, czy co? Za rok o tym filmie nikt już nie będzie pamiętał, więc wszyscy zachwycający się nim mogą już skończyć ten słowny onanizm i przestać zaśmieć internet swoimi wypocinami.
Nie sraj ogniem młocie, jedyne posty które zaśmiecają to forum to twoje
bezsensowne wywody z którymi nikt się nie liczy! Wszyscy tylko leją na
ciebie ciepłym moczem, nie widzisz tego cepie?
Ciesz się mały chamku, że jeszcze masz ferie. Ale już nie długo powrót do gimnazjum i skończy się hasanie po internecie.
Z reszta, jak można z takim idiotą, który daje Ojcowi Chrzestnemu 1 a Avatarowi 10 rozmawiać?
Avatar zawdzięcza swój sukces dzięki wspaniałym wizualnym efektom, pięknej wzruszającej opowieści i postaci Neytiri - czyste piękno.
Wizjoner się znalazł, skąd wiesz że za rok o tym filmie nikt nie będzie pamiętał? Pożyjemy zobaczymy, boli cię to że stać ludzi na kilkukrotne pójście do kina? Ty pewnie nigdy nie dostaniesz od mamy na kino na ten sam film :P
Bo mam trochę wiec lat niż Ty i nie dość, że nie biorę kasy od mamy to widziałem już wiele takich gwiazd jednego sezonu.
Widzisz jaki jesteś prosty? Nawet nie rozumiesz skrótu myślowego. Na prawdę żal mi Ciebie. Nieciekawa przyszłość Ciebie czeka.
Bo takie baranki jak Ty nie są w stanie zrozumieć niż dłuższego niż sms. Dlatego tak oszołamia was kolorowy, nabuzowany efektami specjalnymi Avatar.
Widzisz jaki jesteś prosty? Nawet nie potrafisz zrozumieć skrótu myślowego. Żal mi Cibie. Nieciekawa przyszłość przed Tobą.
Dzięki błędowi Filmwebu poświęciłem Ci aż dwa dodatkowe posty. Ale to już koniec. Nie lubię paprać się w błocie (a w Twoim wypadku to nawet szambo) więc nie licz już na jakąkolwiek odpowiedź. Jak dorośniesz, skończysz jakaś szkołę i osiągniesz poziom intelektualny wyższy od tego, który teraz prezentujesz* to może będziemy mogli pogadać.
* Sam dobrze wiesz jak kiepsko jest z Tobą. Zobacz w jakim miejscu życia jesteś, co osiągnąłeś i jak wygląda Twoja codzienność. Wiem, że to musi być strasznie deprymujące, więc już kończę żeby Cię nie dobijać. Powodzenia!
Nie moglibyście wylewać swoich żali na jakichś innych portalach? A tutaj
gadać jednak o filmach.
A paprałeś się już kiedyś? Nie ma sprawy, możemy się spotkać za kilka lat,
jak dożyesz. (hehe) A i jeszcze jedno, pisze się "Ciebie" nie "Cibie" no
ale to pewnie twój "skrót myślowy". hehe Pozdrowienia! :*
guzik weż się prymknij
bo jesteś takim niedojrzałym bezguściem ale to normalne w twoim wieku :(
Wstawiłeś sobie zdjęcie dziadka na zdjęcie profilowe i myślisz że jesteś
jedynym dorosłym na forum?
Nie zwracajcie uwagi na trolli i nic im NIE ODPISUJCIE to ucichną z nudy. Oni mają uciechę gdy ktoś się z nimi kłóci.
Skupmy się w jednym z tematów, żeby temat Cameron i impotencja - siedlisko hejterów nie był non stop na górze bo zniechęca ludzi do obejrzenia filmu, którzy pierwszy raz tutaj wchodzą.
Film 'Avatar' bardzo mi się spodobał. Nie wiem już co komentować bo wszystko chyba zostało już opowiedziane. Mogę jednak dodać że fabuła nawiązuje trochę do mangi Fullmetal Alchemist. Sam Cameron przyznał w jednym z wywiadów ze jest fanem tej twórczości a wstępny scenariusz powstał w tym samym czasie co manga FMA. Jednym z głównych wątkółw w filmie jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie 'jaką drogą nalezy iść przez życie' i którą stronę wybrać. Widać wyraźną granicę miedzy 'cywilizowanymi' a 'prymitywnymi' z nauką po środku. To jest wyraźny odnośnik do Fullmetala.