Skoro reżyserowi filmu tak bardzo leży na sercu los dewastowanej wciąż Matki Ziemi i skoro twierdzi że Homo Sapiens jest istotą żyjącą w niezgodzie z naturą, przeżartą złem, nastawioną na eksploatację słabszych jednostek i zysk finansowy, która niszczy wszystko co stanie jej na drodze w osiągnięciu celu - ( taka jest zdaje się "myśl przewodnia" Avatara ) - to dlaczego, zamiast tworzyć film za prawie 300 milionów dolarów, nie przeznaczył tej kwoty na ratowanie lasów deszczowych, albo zagrożonych gatunków, albo jeszcze czegoś innego ?
Lekka hipokryzja, nie sądzicie ?
Bo pieniądze nie zmienią nastawienia ludzkości i postaw społecznych, tylko się rozejdą po kieszeniach cwaniaków robiących w balona takich jak ty naiwniaków. A jeśli myslisz, że "Avatar" jest manifestem społeczno-polityczno-ekologicznym to radzę ponowny seans i zastanowienie sie nad sensem kina w ogóle, w tym w szczególności rozrywkowego...
Chętnie bym poszła do kina ponownie, ale widzisz, nie stać mnie już na bilet :( Może napiszę do Camerona, a on prześle mi 12 dolarów, żebym mogła ponownie obejrzeć jego film i się ZASTANOWIĆ ? W końcu co to dla niego 12 dolarów, nie ?
Fundacja ma Wam sponsowrować, po co od razu do Caemrona?! Facet nie ma czasu, bo dzis podobno się przypina łańcuchami do drzewy w dilinie Rozpudy. Cierpliwości więc :)
"Nieprawda, Cameron podobno dofinansował Fundację "pomóż w umysłowym rozwoju polskim internautom". Zacna inicjatywa. Lasy się chowają..."
ahahahahahahahhahaha pozdro :D
Ja dostałem od Camerona 5 milionów dolarów, więc nie mówice, że to hipokryta. Teraz mam więcej wódki i koksu niż widzieliście na oczy w całym swoim życiu :D
"Lekka hipokryzja, nie sądzicie ? "
Nie, nie sądzimy. Cameron jest filmowcem. Chcąc dołożyć się do poprawy warunków przyrodniczych na Ziemi, po prostu zrobił to, co umie najlepiej: film. I chyba się opłaciło, skoro wielu opornych dotąd na wiedzę ekologiczną ludzi zaczyna wzruszać się losem niszczonych pandoriańskich roślinek. Może nawet, przy odrobinie szczęścia ci bardziej inteligentni przeniosą tę troskę na swoje otoczenie, i ziemską przyrodę, kto wie;)
A dawanie kasy na jakieś abstrakcyjne cele to wg mnie nieopłacalna praktyka. Lepiej głosić idee przez wielką tubę i uświadamiać ludzi - to sami zaczną coś robić - patrząc długofalowo, takie działanie jest lepsze i efektywniejsze niż jałmużny.
Poza tym nie zapominaj, że Cameron chciał też po prostu (albo to był główny cel;) ZAROBIĆ na filmie. Jakby dał na las deszczowy, toby nie zarobił. A tak - dwie pieczenie przy jednym ogniu. Voila!
antya a ty myslisz, ze te 300mln to wlasnosc Camerona i mogl z nimi zrobic co chcial? :)
To nie były jego pieniądze. Producent i tak by je przeznaczył na jakiś film. Rozumowanie na poziomie przedszkola, w ogóle oddajmy wszystkie pieniądze głodującym dzieciom w Afryce. Gdyby wszyscy przeznaczyli pieniądze na cele charytatywne, czy na wsparcie jakichś organizacji, te pieniądze straciłyby wartość.
Bo Cameron kręci filmy , a nie jest działaczem ekologicznym . A jak ktoś za dużo sobie dopowiada do filmu , to ma problem .
Wkońcu po premierze Titanica , nikt się nie czepiał , że zyski nie zostały przeznaczone na ofiary morskich katastrof .
Reżyserowi leży na sercu ponad miliard dolarów dochodu z filmu i twierdzi raczej że Homo Sapiens jest istotą, która nakręci machinę i oglądając jego film będzie wrzucała pieniądze do jego skarbonki.
Po prostu ten film spotkał się z nadinterpretacją i niektórzy doszukują się w nim więcej problemów moralnych niż jest w rzeczywistości.