O co tu się kłócić? Czy James Cameron zrobił film który ma być np. do głębi psychologiczny? Dramatu chcecie, polska publiko? Ja wiem że to nasza specjalizacja, ciężkie filmy wymuszające na nas chęć do przemyśleń nad swoją rodziną, wadami, nałogami itp.
Ale obudźmy się, to nie taki film ma być. Cameron nagrał "hita" z ładnymi efektami który ma kasę nabić. O to w tym chodzi. Ma być lekki w odbiorze, z modnymi elementami (wszyscy pro-eko teraz przecież) i masą upiększaczy( + wiadomo, love love). Naprawdę, Panie i Panowie, po co mamy tu bluzgać jeden na drugiego?
Chodzi mi o to że np. od Kopciuszka nie wymagamy żeby biegał z karabinem a krasnoludki (te od śpiącej) nie zostały stworzone aby pokazać problemy rodzin wielodzietnych. Cameron nagrał film o konkretnym zadaniu i je spełnił.
Osobiście nie zamierzałem na "Avatara" iść tylko obejrzeć sobie kiedyś w domu, lecz pojawiła się możliwość (czyt. nie za moje pieniądze) obejrzenia więc poszedłem. Idąc nastawiłem się po prostu na lekkostrawną amerykańską rozrywkę. Cóż mogę powiedzieć. Po pierwsze, swoją rolę spełnił (lekki i wciągający), ponieważ mimo 156 minut filmu + reklamy czas minął szybciutko. Po drugie i ostatnie, muszę przyznać że ten film jest stworzony do obejrzenia go w kinie z tech. 3D. To jest zupełnie inna sprawa. W domu nieprędko obejrzę, aby nie pogorszyć sobie tego miłego uczucia. Ponieważ w kinie to nie film, Cameron stworzył widowisko.
Tyle ode mnie, Pozdrawiam.