Jak ten film oceniać? jak na niego patrzeć? pod jakim kątem? mam dylemat.
Dlaczego?? Dlatego że tyle przy nim szumu? Nie wiem być może.
Ja wiem że do kina poszedłem ze względu na dokonania James Camerona. Do tej pory raczej mnie nie zawiódł. Mocne kino, dobra fabuła, ciekawe ujęcia, efekty całkiem ciekawe. Ale kiedy to było? to było wtedy... to robiło wrażenie. Bo to było coś nowego i nikt jeszcze nie myślał jak bardzo rozwinie się technika komputerowa i WRĘCZ przesyci nas swym urokiem. I tak też się dzieje współczesnym kinie. Nie liczy się scenariusz, opowieść. Ale nadmiar tego co możę uchwycić oko. Ilością barw, szybkościa akcji i naddzwięków... itd.
Obraz Camerona jest piękny. Pokazuję nam zupełnie obcy nie obcy świat pełnych magicznych, i niesamowitych kolorów, pejzaży. Trochę uświadomił że na naszej ziemi wciąż są takie piękne miejsca. A pokazał to trochę w innym światle. Przy zastosowaniu nowej techniki obraz poczułem się że jestem tam, że otacza mnie cudowny świat zwierząt i roślin. Świat w którym mozna się ukryć przed zniszczeniem, brudem, hałasem. Do świata gdzie rządzi harmonia i spokój i prawo natury. Niesamowitą podróż nam zafunodwał Cameron.
Ale czy to świadczy o dobrym kinie? NIE.
Dałem 8 punktów bo zachwycił mnie urok tych miejsc.. Jakbym podróżował po naszym świecie.. Po naszych dżunglach, oceanach..
SAM scenariusz był fatalny. JUŻ to znamy.. Podobne historię głównego bohatera są na pęczki w kinie. Owszem trochę się żal robiło że silniejszy chce pokonać słabszego... SIŁ I ZNISZCZENIEM. Ale to już było. To nic nowego. owszem można to pokazać trochę w inny sposób ale CAMERON chyba najmniej przejmował się opowieścią a jedynie skupił na wyeksponowaniu jak największych zalet kształtów i dynamiki obrazu.. I to wszystko..
Podsumowując:
uważam że warto się wybrać do kina. Obejrzał bym go jeszcze raz. Ale z drugiej strony odpycha mnie prostota tej historii. To nie jest wybitne kino, ani tym bardziej arcydzieło. Czy to krok milowy w kinie? jeśli tak to czuję że jest i będzie co raz gorzej. Bo to nie jest mądry film. Tylko jedynie efektowny.. Ale efektowny na najwyższym poziomie.
Stąd wciąż będę miał dylemat jak na to patrzeć... No cóż...
Ciekawe co w tym scenariuszu takiego kiepskiego ?
Piękna historia opowiedziana w taki sposób, że lepszego sobie nie wyobrażam.
Weź mnie nie załamuj, jeśli nie widzisz różnicy między scenariuszem, a historią, a tym bardziej między scenariuszem dobrym a złym to nie chce mi się tobie tego tłumaczyć. Musielibyśmy zacząć od różnicy między jabłkiem a gruszką.
a może jednak wytłumaczysz? Ja z chęcią poczytam co należy zmienić w scenariuszu, aby w ukazaniu takiej prostej historii był "dobrym scenariuszem".
Nie musisz mi tłumaczyć takich rzeczy. Chyba źle mnie zrozumiałeś.
Historia w filmie jest piękna przedstawiona w najlepszy sposób i opakowana w najlepsze efekty.
Fabuła jest przyjemna i prosta w odbiorze (mi się bardzo podoba).
Film oglądałem na razie tylko raz ale nie dopatrzyłem się żadnych błędów lub dziur w scenariuszu(nie odniosłem wrażenia, że pisali go siedząc na kiblu tak jak w przypadku Transformers 2)Pozdrawiam ;]
Mi właśnie bardziej podobała się fabuła. Piękna historia, chyba jestem
trochę za bardzo uczuciowa, bo ostatnie minuty płakałam.
A jeżeli chodzi o stronę wizualną... niestety poszłam na 3D i to był błąd.
Przez cały początek bolały mnie oczy, potem co chwilę zdejmowałam te
okulary i tak mi się lepiej widziało. 3D to w ogóle tam nie widziałam.
odniosłam dokładanie takie samo wrażenie oglądając ten film. Owszem, to jest bardzo ładna i przyjemna historia, może nawet co wrażliwszemu widzowi wycisnąć łzę z oka, ale nadal nie jest to obraz przełomowy, wyjątkowo głęboki, historia, która nie pozwoli nam w nocy zasnąć. Czy ktokolwiek jest w stanie powtórzyć chociaż jedną z wypowiedzi bohaterów po wyjściu z kina? Lub opowie znajomym jak bardzo poruszyła go fabuła? Większość powie tylko "kolory, kolory i na dodatek się świeci" bo to zostaje nam w pamięci po wyjściu z kina. fabularnie to na pewno nie jest film zasługujący na 9 czy 10, ale jest tak piękny że widzowie potrafią mu wszystko wybaczyć...
"ale jest tak piękny że widzowie potrafią mu wszystko wybaczyć..."
Tak samo Ci sami idioci (gdyby nie propaganda i prawo) ćpali by amfę, heroinę i uprawiali stosunek ze wszystkim co się rusza. Bo jest fajne.
"ale nadal nie jest to obraz przełomowy, wyjątkowo głęboki, historia, która nie pozwoli nam w nocy zasnąć. Czy ktokolwiek jest w stanie powtórzyć chociaż jedną z wypowiedzi bohaterów po wyjściu z kina? Lub opowie znajomym jak bardzo poruszyła go fabuła?"
Ze się tak zapytam - a miał być taki ?
To jest typowy scenariuszowy składak - troszkę tego troszkę tamtego. To co wychodzi z pewnością nie pretenduje do scenariuszowo-fabularnego arcydzieła ale jest na tyle strawne że można spokojnie oglądać bez podświadomych pytań "a co ja tu k.... robię". Tym bardziej że oglądać jest co...
"Czy to krok milowy w kinie?"
Aby odpowiedzieć na to pytanie będziemy musieli poczekać parę lat. Osobiście jednak uważam, że w historii kina SF film ten w stosunku do 2009 roku będzie oceniany na podobnym poziomie co "GW: Nowa Nadzieja" w stosunku do 1977 roku.
Co do scenariuszu, to ja nie wiem jak reszta, ale cały film byl tak zajmujacy i wciagajacy, ze ja np nie mialem czasu ani nie odczuwalem takiej potrzeby zeby sie nad jego ocena zastanawiac. I to jest chyba bardzo waznei wsumie rzadko spotykane. Po co rozkladac na kawalki jesli podsumowujac calosc tego nie zauwazamy. No chyba ze ktos jest na tyle wrazliwy ze mu takie "proste" historie zbyt uragają i uprzykrzają oglądanie to ok, maja prawo. Ale kto widzial w takim razie sf z dobrym scenariuszem?