No tak, niby o fabule filmu się nie dyskutuje. Z resztą w tym filmie głównie chodzi o oglądanie- nie o oglądanie i myślenie.
Wszystko super, ładne avatary, w sensie dobrze skombinowane stwory...
Ale końcówka mnie dobiła i sprawiła, że aż mi fanta stanęła w gardle.
Oczekiwałam, że Jake jednak pozostanie człowiekiem, porzuci Nav'ie i zapomni o Neytiri.
To dla mnie zbyt fantastyczne jak na samą fantastykę aby facet zakochał się w płci przeciwnej innej rasy. Był jak oni, wyglądał jak oni- ale on był nadal człowiekiem.
Także końcówka mnie zawiodła. I wkurzał mnie płacz a także krzyk Neytiri.
Życie w takim świecie powinno być przygodą.
A właściwie to Jake się przetransformował w Navi na koniec, bo jego ślepia
chyba się nie otworzyły i cały czas mnie to zastanawia?:>
Oj chyba Ci się przysnęło, bo film kończy się właśnie na zbliżeniu jak oczy Jake się otwierają, po czym jest wycięty kadr już z otartymi jego ślipiamy:) A tak w ogóle to film genialny, porywający i cudny.Polecam!
Oj chyba Ci się przysnęło, bo film kończy się właśnie na zbliżeniu jak oczy Jake się otwierają, po czym jest wycięty kadr już z otwartymi jego ślipiamy:) A tak w ogóle to film genialny, porywający i cudny.Polecam!
Widziałem i nie spałem:P Spodziewałem się tego (że je otworzył), ale to
jakość taśmy była do d... :P Fabułę znam i wartość filmu - zostaje mi tylko
podbudowanie się obejrzeniem go w 3D :)
jam jest człowiek, a Neytiri mi się podobała.. ;> nie widzę problemu w zakochaniu się w osobie innej rasy
pierwszy film, od bardzo dawna, przy którego oglądaniu chciałoby się zerwać z fotela i wejść w ten świat, a po wyjściu z tegoż świata brakuje słów na opisanie jego niezwykłości...
widziałam wersję analogową, 3D na pewno mnie nie ominie :)
Fabuła prosta jak budowa cepa, ale właśnie takiej oczekiwałem, trafia do każdego, nie trzeba nic a nic nad nią kminić. Większa siła próbuje narzucić siłą swoje 'widzimisię', według nich, słabszym. Nic prostszego i prawdziwszego.
Co do końcówki, to przez chwilę spodziewałem się zakończenia a'la Titanic, ale na szczęście pozytywnie się rozczarowałem. Co do "Sad endów" wystarczy mi Lynch i Tarantino :)
A co do fantastyki tego, że olał bycie człowiekiem, to nic w tym dziwnego, jako człowiek miał przesrane, nie mógł chodzić itp. A jako Na'vi mógł być członkiem wspaniałej społeczności, nie mówiąc już o kobiecie którą kochał. Dla mnie bomba.
Ale i tak film kręci się wokół efektów, które mnie przynajmniej wyrwały z butów, jeszcze czegoś takiego nie widziałem. (oglądałem wersje 3D w Cinema City, co do IMAXa się nie wypowiadam). Mam nadzieję, że będzie coraz więcej tego typu filmów.
Podsumowując, jestem pewny, że pójdę na ten film jeszcze raz :)
Witam
Właśnie wróciłem z kina i film po prostu powalił mnie z nóg, do tej pory nie moge się ogarnąć, scenografia oraz muzyka normalnie nie do okiełznania, czyste arcydzieło, szkoda mi jest tylko tych osób które dają 1/10 temu genialnemu filmowi, w moim przekonaniu Ci "ludzie" są kretynami, gdyby nie te 1 (np. na imdb przy blisko 60tys. głosów już ponad 1500 osób dało 1, to jest po prostu nie do zniesienia:
Tak jasne, autorko tematu... i jeszcze wrócił spokojnie na Ziemię bez konsekwencji jako zdrajca ludzkości. Na pewno operację nóg by mu też zrobili, co nie?
A tak? - jest przekształcony w Na'Vi i może chodzić, do tego... miłość!
Kobieta w której się zakochał jest z nim. A czy to człowiek czy nie to już inna kwestia. Ja liczyłem że Jake Sully zostanie i tak też się stało.
Inna sprawa, że zakończenie jest jak dla mnie zbyt naiwne. Na'Vi wygrało z uzbrojoną armią za sprawą zwierząt i łuków!
Zakończenie nie jest naiwne, historia wielokrotnie pokazywała, że nawet mniej liczna i gorzej uzbrojona armia może dać po dupie dużej i lepiej uzbrojonej.
"A jako Na'vi mógł być członkiem wspaniałej społeczności, nie mówiąc już o kobiecie którą kochał. Dla mnie bomba."
Jaka kobieta? Po prostu płeć przeciwna, żeńska, żeby nie napisać- suka.
Była piękna, ale jak to się ima do potrzeb prawdziwego faceta?
Nie stutam tego;/ To dla mnie było przegięcie, w dodatku z nią współżył.
Dobra, zabujał się w lasce z ogonem. Piszę już po waszemu.
Ale czemu tam został?
To baśniowy świat marzeń, coś pięknego lecz nie powinno być trwałe.
Jake powinien wrócić na Ziemię jako człowiek z mózgiem zapełnionym wspomnieniami i tyle. Nadało by się wtedy filmowi niepowtarzalny format. Nav'ia stała by się ulotna, a przez to nieosiągalna i magiczna.
Co też mu się poprzewracało? Nie chciałby mieć normalnej żony? Normalnych dzieci? Pracować? Zoperować sobie nogi? Nie mieć ogona? Wierzyć w Boga i chodzić do Kościoła? Jeździć samochodem?
Nav'ia to przygoda a nie życie.
Takie jest moje zdanie i Amen.
Powiem Ci, że bardzo szanuję twoje zdanie- jako jedyne skłoniło mnie do refleksji na tyle by napisać odpowiedź.
I brzmi ona mniej więcej tyle, że najwyraźniej też mam w główce narąbane jak główny bohater. Sam najchętniej zostałbym na tej planecie, zakochany w kobiecie innej rasy, i nie przejmował bym się normalnym ludzkim życiem. Dla mnie dzisiejszy świat jest zbyt płytki, za mało zostało w nim tej pierwotnej dzikości by żyć i czuć się szczęśliwym. Nie widziałem jeszcze żadnej kobiety która byłaby tak emocjonalna i przejmująca się czyimś losem.
A ten sam świat z którego Jack pochodzi odebrał życie jego bratu. Dla papierków w portfelu.
Nasza ostatnia dekada nie była lepsza, ani szczęśliwsza. Ludzie mają tylko nadzieje, że następna nie będzie jeszcze gorsza. Przykładowo "Security first" Ameryki. To ma być najlepszy z światów?
Ja pitole zapominacie, że Cameron zupełnie spieprzył tu tworzenie obcej cywilizacji. Wszystko oparł na obrzędach i cywilizacji indian (nawet wierzchowce stworzył podobne do koni bo na więcej mu wyobraźnia nie pozwoliła).
Wytłumaczcie mi jakim cudem na planecie na której(chyba) wszystkie przedstawione stworzenia mają sześć nóg wyewoluowała rasa dwu ręczna?
Jakim cudem mają narządy płciowe, pępek, nos, usta,oczy, dłonie! nie tylko niemal identyczne do naszych, ale także w tych samych miejscach? Z biologicznego punktu widzenia obca rasa będzie dla człowieka obrzydliwa, szczególnie jeśli chodzi o kontakt płciowy.
To bardziej chore niż zakochanie się w psie, a nawet pająku.
Wyobraźcie sobie Hana Solo z Wookiem w bardziej intymnej sytuacji, albo ludzką kobietę z "Dżabą de hatem". (choć wcale nie twierdzę, aby w SW "kosmici" stworzeni byli perfekcyjnie)
jakos rasizmem zaleciało - nie kobieta, nie człowiek - może niebieska małpa jak w filmie mówili, były czarne małpy, czerwone i żółte to pewnie czas na niebieskie :/
no dobrze załóżmy, że po tym wszystkim wraca do swojego świata - ale do czego?
do świata który odebrał mu sprawność (wojny)
który go nie uleczył - bo za mało miał na to kasy - korporacje łaskawie wybierały tych szcześliwców którym zwracały zdrowie i nie wiadomo jeszcze jakim kosztem moralnym
do świata w którym już nikt nie dałby mu pracy - bo działał przeciwko swojemu pracodawcy a przed wszystkim był kaleką
do świata który nie szanuje inności, który zniszczył sam siebie - jak Jack sam mówił na ziemi już nie ma lasów - więc co jest - betonowe szare dżungle, pene śmieci i odpadów ludzkich jak on (tak go traktowali nawet "koledzy" z pracy)
powiedz do czego wracać chyba lepiej umrzeć szczegulnie gdy poznało się taki miejsce jak Pandora
To że jego powrót na Ziemie był bezsensowny (koledzy z pracy zatłukli by go po drodze) jest jednym, a fakt że robienie tego z kosmitą jest chore drugim.
przecież nie robił TEGO pod ludzką postacią - a chore to są uprzedzenia... rozumiem że dwóch panów to też dla Ciebie problem...
Byłem, zobaczyłem ( w wersji analogowej), uwierzyłem. Ten film jest arcydziełem pod względem efektów specjalnych.
Co do fabuły - nie wiem czemu część z widzów zarzuca jej brak - fabuła jest - wojna o złoża minerałów wartego krocie, nie ważne za jaką cenę. Od razu na myśl przyszła mi wojna w Iraku...
Co do zakończenia - myślę, że Cameron ukazał pełną symbolikę - człowiek sam, z własnej nie przymuszonej woli chce przestać być człowiekiem,zrzeka się człowieczeństwa, powód? człowiek jest istotą dążącą do celu po trupach, zatraconą w konsumpcyjnym stylu życia, dla którego ważna jest kasa, nie szanującego Ziemi.
Do tego doszła miłość do Kobiety i do Pandory - krainy niczym nie skażonej.
Wielu chciałoby się tam znaleźć.
Nie ma innej opcji. Bez wahania idę na wersję 3D, żeby chociaż prze 160 minut ten świat i mnie otaczał.