Czy naprawdę ten film jest przeznaczony dla tych "odmóżdżonych spaślaków", którzy potrzebują płytkich filmów i masę efektów, aby film wybił się na piedestał? Czy nie ma tam normalnych ludzi?
Dlaczego Avatar robi też furorę poza granicami Ju-es-ej? Dlaczego wciąż kiedy nie spojrzę na weekendowy repertuar, to sale po brzegi wypełnione są rezerwacjami?
Kto mi wytłumaczy gdzie leży granica między ciemną masą, a zaściankową arystokracją intelektualną?
Jeżeli tak uważacie, to dlaczego J.Cameron czekał z tym filmem 12 lat? Czy jedynie dla szmalcu? Wielkich nagród? A może chciał przedstawić coś nowego?
Rozumiem, że w Polska lepiej, bo wiatr w oczy i siekierka w plecy? Nie ma też półtonowych przechodniów, którzy stanowią zagrożenie dla aut?!