Wybaczcie za to pytanie ale nigdy nie byłem na żadnym filmie 3D(jestem z malej miejscowości) i interesuje mnie na czym polega ta wielokrotnie poruszana kwestia niezwykłej głębi. Bardzo prosze o wytłumaczenie i z góry dziękuje.
Najlepiej jak sam pójdziesz do kina i się przekonasz. To jest tak jak by kilka warstw było na siebie nałożonych a jedne byłyby bliżej ciebie, drugie dalej. Bardzo fajnych efekt chociaż po półgodzinie oczy się przyzwyczajają i nie ma później takiego efektu jak na początku filmu.
Żadne "kilka warstw nałożonych na siebie". Proponuje ci iść od okulisty jak widzisz jakieś "nakładane warstwy"...
3D w filmach umożliwia zobaczenie przestrzeni na podobnej zasadzie, na jakiej widzimy przestrzeń na co dzień w naszym, prawdziwym świecie.
To jest taki sam "kicz" jak wprowadzenie dźwięku, kolorowego obrazu czy panoramy - zupełnie niepotrzebne bzdety. Człowiek słyszy dźwięk, widzi w kolorze, widzi panoramicznie i widzi w 3D. Teraz już mamy dźwięk, kolor i panoramę - czas na ostatni krok ku właściwemu odbioru filmów - 3D.
Niestety, tak samo jak z dźwiękiem i kolorem - potrzeba dziesiątek lat, aby technologia osiągnęła dobry poziom. Dźwięk dopiero od niedawna jest dobrej jakości, kolory również - praktycznie dopiero w HD mamy na prawdę ładne, nasycone barwy. Z 3D jest ten sam problem - najpierw dwukolorowe anaglify (dziadostwo straszne), teraz migawkowe i polaryzacyjne (może być, ale dalej słabo), a za jakiś czas powinny być dostępne telewizory 3D bez okularów (dalej nie będzie idealnie ale zdecydowanie lepiej). Może wasze wnuki będą oglądać teleexpress w 3D godnym człowieka ;p
Ostatni krok to może nie. Przecież już są krótkie metraże wyświetlane w 5D. Może za jakiś czas obejrzymy np. Pachnidło w 5D.