7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 822924
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Na film ,, Avatar'' czekałem odkąd usłyszałem, że Cameron chce stworzyć coś niezwykle widowiskowego. Wraz ze swoim kolegą śledziłem wszystkie informacje dotyczące nowych przecieków. Informacje te chłonąłem z dużym zainteresowaniem wyobrażając sobie świat idealny. Nie będę ukrywał, że od początku byłem nastawiony na rewolucyjne efekty specjalne, niż na scenariusz, gdyż ten od samego początku wydawał mi się oklepany, aż do bólu. Mógłbym wymieniać wiele filmów o podobnej tematyce choćby ,, Pocahontas'' lecz nie będę się tego czepiał. Po naoglądaniu się setki razy zwiastunów i innych smaczków, wreszcie nadszedł dzień wybrania się do kina. Niestety po małych kłopotach z rezerwacją biletów, musiałem usiać nieco z boku niż po środku sali. Obawiałem się, że efekt 3D z tego miejsca może tak nie zachwycać, ale na szczęście myliłem się. Scena w której Jake wysuwa się z komory wgniotła mnie w fotel. Ta głębia obrazu i przestrzeni zachwyciła mnie.Chwilami naprawdę miałem wrażenie jakbym stał obok bohaterów i uczestniczył w tym. Kokpity statków, panele dotykowe itp, wszystko to wydawało mi się na wyciągnięcie ręki, aż chciało by się tego wszystkiego dotknąć. No ,a potem pojawiła się ,,Pandora''...
Świat wykreowany niczym ogród Edeński pochłonął mnie do reszty. Bogactwo kolorów biło po oczach, tak że nie chciało się mrugnąć by czegoś nie przeoczyć. Drzewa, rośliny, zwierzęta, tu wszystko żyło własnym życiem, a w połączeniu z 3D dawało świetny efekt. Niestety po jakiejś godzinie oglądania w tej rewolucyjnej technice moje oczy tak przyzwyczaiły się do tych efektów, że chwilami miałem wrażenie jakbym oglądał normalny film w 2D. Coraz mniej rzeczy zaczęło mnie zaskakiwać. Brakowało mi też efektów typu, że coś na Ciebie skoczy i że wychodzi z ekranu. Tutaj po prostu tego jest bardzo mało. Film głównie bazuje na głębi przestrzeni i ma się wrażenie jakby się patrzyło na blisko obiekt lub nieco oddalony. Zdarzały się momenty kiedy miałem wrażenie, że kamera nie nadąża gdyż przy szybkich akcjach obraz się rozmazywał i był niewyraźny, a może to mój mózg nie nadążał za efektami tego niestety nie wiem. Muzyka była bardo urzekająca i idealnie pasowała do tego co działo się na ekranie, choć nie pamiętam, aby jakiś utwór wbił mi się w pamięć, no może jeden. Wątek miłosny pomiędzy Neytiri a Jakem wydawał też mi się rozwijać trochę za szybko no i potem ta decyzją którą podjął że stanie po stronie Navi. Myślałem ,że będzie większy wątek wahania się z decyzją po której stronie stanąć. Wiem może się czepiam ,ale już bym wolał by film trwał o te pół godzinki dłużej, zwłaszcza że świat ,, Avatara'' ma świetny potencjał i wciąga. aktorzy grali na poziomie. Sam Worthington pasował dobrze do swojej roli tak samo jak reszta.
Teraz podsumowanie. Dlaczego rewelacja, a nie arcydzieło?
A to dlatego , że to już wcześniej było w innych filmach. Efekty świetne, ale końcowa bitwa wcale nie była taką ,, Matką wszystkich filmowych bitew'' jak to zapowiadał Cameron. Świat ,, Avatara'' był piękny a film wciągał lecz wyobraźcie sobie ten film w 2D czy to już będzie arcydzieło?. Oczywiście, że to już nie będzie to samo i właśnie dlatego nie postawiłem Avatarowi 10 lecz 9 i mimo drobnych nie dociągnięć w fabule film jest jak najbardziej godny polecenia gdyż jeszcze długo nie powstanie drugi taki film jak ,,Avatar'', no chyba ,że ,,Avatar 2'', ale do tego czasu polecam każdemu wybrać się do kina na część pierwszą. Ja wybiorę się jeszcze drugi raz:)

ocenił(a) film na 8
neo7878

Efekt wyjścia z komory faktycznie robił świetne wrażenie. Dalej również było dobrze, choć nie efekciarsko. Celem Camerona było, by 3D pozwoliło wczuć się w ten świat i faktycznie tak było. Nie obraziłbym się za trochę więcej efektów o których mówisz, przez co zapowiadana rewolucja w 3D nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak chciałem. Jednak same efekty CGI to mistrzostwo świata. Przy ruchach Na'vi nie ma się żadnego poczucia sztuczności (co czułem kiedyś oglądając Beowulfa), może ewentualnie lekko przy faunie. Cały świat Pandory był rewelacyjnie stworzony i choć ma się wrażenie, że jest nam znany (dżungla, zwyczaje plemienne), to po prostu fascynuje. Kultura Na'vi, ich współżycie z planetą i wszelakie dziwne rośliny (nocą wygląda to cudownie) i zwierzęta. Muzyka również była dobra, a aktorzy zagrali na poziomie.

Zawiódł mnie trochę scenariusz. Tak już mam, że nawet jak nastawiam się na niezbyt rozbudowaną historię i tak czuję niedosyt. Cameron nigdy nie miał jakichś bardzo ambitnych fabuł (może prócz Terminatora), ale zawsze dobrze pasowały do jego filmów. Z jednej strony mamy świetnie skonstruowany świat, z drugiej dosyć prosta historia. Ale jak mówi hasło na plakacie: "Odkryj świat" i może właśnie o to chodziło. Ostatnim problemem było to, że film nie zachwycił mną tak, jak jak na to liczyłem.

Każdy film Camerona mogę oglądać ciągle, mam nadzieje że taka sytuacja będzie z Avatarem, gdy go obejrzę następnym razem (jednak nie w kinie).