7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 822585
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Zachecony prze Morfeo zrezygnowalem z kina w Rouen i zdecydowalem sie na podparyski IMAX. No, ale na razie jestem w Irlandii i robiac przedswiateczne zakupy w hipermarkecie zauwazylem, ze maja tam kino, ze graja Avatar, i ze... sa bilety do kupienia.
Nie wiem w sumie czego dokladnie sie spodziewalem. Sadzilem, ze beda kilometrowe kolejki, bilety wysprzedane na pare dni do przodu. Tymczasem tak zwyczajnie kupuje i juz?
Na sali bylo okolo 30 osob. Cork - bo tam sie znalazlem - jest jednym z najbrzydszych miast jakie dane mi bylo zobaczyc. Brzydkie z brzydkimi sklepami,,ludzmi i pogoda. Kino zaskoczylo wiec swoja funkcjonalnoscia, estetyka. Te 30 osob niby mnie ucieszylo bo mniej gadania, szeleszczenia, pierdzenia i Bog jeden wie czego jeszcze. Okulary dostalem przy kupnie biletu. Nie sa to szklane gogle jak w Imax tylko niewielkie, plastikowe okularki z folia zamiast szkla. Szdze, ze osoby noszace okulary korekcyjne mogly miec maly problem, ale nie wiem - mam nadzieje, ze ktos kto to projektowal wiedzial co robi.
Przed seansem jedna reklama - Sherlock Holmes a potem info z prosba o nalozenie okularow.
No i zaczelo sie. Film to prawdziwa uczta dla oka. Choc jest kilka chwil kiedy widac prace animatorow to umyka to w calej reszcie. Powiem tak - naklad pracy jaki zostal wlozony do produkcji filmu nie da sie chyba z niczym porownac. Poczawszy od samej koncepcji - kosekwentnie, krok po kroku budowany nowy swiat majacy swoje prawa, reguly. Sa dlugie chwile w filmie kiedy kamera pokazuje wylacznie Pandore. Sceny te nie maja zadnego innego sensu poza przeniesieniem widza w inny swiat i pozwoleniem, zeby sie nim nacieszyl. Efekt 3D przyjemny, ale jakos tez bez zapierania tchu w piersiach. Nasunelo mi sie takie skojarzenie, ze to taki pierwszy krok. Pewnie za jakies 10 lat mlodsze pokolenie bedzie sie podsmiewalo, ze kiedys kino 3D tak raczkowalo...
No i teraz najwazniejsze. Po wyjsciu z kina zwyczajnie w swiecie ogladalem wystawy, robilem zakupy. Z filmu nie zostalo mi nic. Nie chodzi mi o to, ze spodziewalem sie, ze bede chodzil na czworakach po wyjsciu z sali. Moze tylko o to, ze chcialbym zaraz zadzwonic do znajomych i zarekomendowac, pogadac z kims o tym co widzialem - wybrac sie raz jeszcze.
Niestety. Film ma tak banalna fabule do bolu juz wyeksploatowana i tak nachalnie proekologiczna, ze zrozumialem juz, ze to nie moj przedzial wiekowy i tyle. Familiada. Film dla nastolatkow. Oczywiscie przeslanie ratujmy nasza planete jest zawsze aktualne ale...
O plemieniu Navi wiemy jedynie tyle: w jakim zyja srodowisku i jakie maja obyczaje. Z tego wynika, ze mamy do czynienia z neurotycznymi istotami zyjacymi w zgodzie z natura i zajmujacymi sie na codzien jej kontemplacja i obronia. Przezycie jest chyba celem samym w sobie - bo nie wiemy czy oni cos wytwarzaja, jak sie edukuja, zajmuja sie czyms innym niz jedzenie, spanie, wydalanie, reprodukcja i od czasu do czasu rytualne przyspiewki. Jest jakis wodz, jakas jasnowidzka i oczywiscie przypadek sprawia, ze ich corka, nie jakas przecietna ale wlasnie "ksiezniczka" trafia na naszego bohatera. Horner zrobil bardzo ladna oprawe muzyczna ale tez do czasu. Tych indianskich wtretow jest zdecydowanie za duzo. Nawiazanie do rdzennej ludnosci Ameryki Polnocnej jest tak oczywiste, ze naprawde nie trzeba bylo tego tak bardzo podkreslac. Film osuwa sie przez to (czasem) w patos a do tego staje sie zbyt lukrowaty. No ale w koncu ma byc zrozumialy i dostepny dla 12 latkow...
Powiem tak: wybieram sie jeszcze do IMAX. Nie zmienia to jednak faktu, ze moge co najwyzej zobaczyc tylko lepszy obraz. Nic nie zmieni scenariusza a ten moim zdaniem to juz nie jest Cameron tylko producenci, ktorzy wylozyli kase.
Na pewno warto to zobaczyc. Nie - zle pisze - trzeba. W kinie nie ma chwili nudy. Jednak przygotujcie sie na historyjke zamiast historii i przepieknie zrobiona bajke filmowa zamiast filmu. NIC wtym filmie mnie nie zaskoczylo. Jesli ktos unikal czytania postow, ogladania trailerow to na pewno sie zawiedzie bo cala akcja na nic - ogladajac film wiemy co sie wydarzy za minute, za godzine i jak to sie skonczy. Gdybym mial nascie lat to bil bym glowa przed ekranem. Teraz pozostaje mi jedynie zlozyc jedynie gratulacje ekipie technicznej bo naprawde sie udalo. O filmie trudno mi sie wypowiadac, bo niestety zostal stworzony dla innego niz moj przedzialu wiekowego. O mnie nikt nie pomyslal...

ocenił(a) film na 7
Borys_17

NIe wie dlaczego ale mnie zachwycił Apocalypto,szczególnie pierwsze minuty,te odgłosy żyjącego lasu tropikalnego,no i w ogóle....I taki właśnie film chciałbym zobaczyć w 3D,a na razie musi mi wystarczyć Avatar..

Borys_17

Panie recenzencie - właśnie po to mamy podział na kino ambitne i rozrywkowe,żeby każdy mógł sobie wybrać rodzaj i gatunek filmu na jaki chce się wybrać - nie każdy film musi nas zmuszać do przeidealizowanych rozmyślań i nie każdy film sf musi być mega poważny - moim skromnym zdaniem " Avatar " ma zachwycać,czarować a do tego nie potrzebna jest super poważna treść a właśnie historia uniwersalna,przemawiająca do wszystkich a ponieważ film jest adresowany przede wszystkim do widza amerykańskiego,więc odwołania do rdzennych mieszkańców tego kontynentu są zjawiskiem normalnym - zresztą jaką obcą,prymitywną względem ziemian rasę i kulturę by pokazano w filmie to i tak była by ona porównywana do Indian.

Kino ma bawić,ma być rozrywką dlatego nie rozumiem zarzutów,że film właśnie taką rolę spełnia.

ocenił(a) film na 5
lis22

Dziekuje za pochlebstwo ale jakos nigdy nie mialem literackiego zaciecia tak wiec pomysl aby zostac krytykiem nie przyszedl mi do glowy. Moj tekst to nie recenzja, zwyczajnie - napisalem po seansie moje pierwsze wrazenia.
Nie wiem od czego zaczac... Moze od konca...
Kto napisal badz powiedzial, ze kino ma bawic? Pan to wymyslil? Rozrywka to jedna z rzeczy jaka moze dostarczyc kino ale rownie dobrze kino moze edukowac, moze tez sklaniac do glebszych refleksji, moze informowac itd. Nie przypominam sobie, zebym oczekiwal od Avatara czegos innego niz rozrywka. Nie wiem jak Pan ale ja nie uwazam, zeby moja opinia na temat tego czy jakiegokolwiek innego filmu miala jakies znaczenie. Dlatego ja nie mam zarzutow. Mam spostrzezenia. Moje wlasne. A moje spostrzezenia sa takie, ze film splynal po mnie zaraz po wyjsciu z kina. Mialem nadzieje, ze zaraz kogos namowie, polece, ze bedzie sie o tym mowilo. Niestety: prosta jak drut historia z jednowymiarowymi postaciami wpadla jednym a wypadla drugim okiem. Piekny obraz zachwycil - owszem ale film oceniamy jako calosc. A dolby surround plus trojwyiarowe obrazki to troche malo, zeby mowic o arcydziele. I tu nie chodzi o to, zeby jak Pan pisze ten film zmusil mnie do "przeindywidualizowanych rozmyslan" (cokolwiek to znaczy) byl "mega powazny" z "super powazna trescia". Jednak gdyby choc jeden z bohaterow nie byl narysowany gruba kreska, gdyby film choc na minute wyszedl poza szablon "najpierw pokazemy piekny swiat, w ktorym pieknie zyja piekni tubylcy a potem brzydcy ludzie chca zniszczyc ten piekny swiat" pewnie podobalo by mi sie troche bardziej. Na litosc boska - zaden z bohaterow nie jest dwuznaczny w tej historii - czarne i biale. Zadnej dychotomii, przemian (przeciez trudno mowic o przemianie glownego bohatera - on nie do konca wiedzial jakie bedzie jego zadanie), wahan. Tak uproszczona historia mnie osobiscie bardzo utrudniala odbior tego filmu.
Nie wiem dlaczego uwaza Pan, ze obce rasy moga byc porownywane tylko do Indian (jak by nie bylo chocby rdzennych plemion afrykanskich) ale nie ma to wiekszego znaczenia. Mi przeszkadzalo, ze choc juz dawno wiedzialem kto, co i z czym to rezyser ładowal mi te informacje po raz kolejny a potem jeszcze raz.
Nie wiem czy widzial Pan ten film. Sadzac po panskim komentarzu - chyba nie. Doceniam ogrom pracy jaki zostal wlozony w ten film. Ma Pan racje - obraz zachwyca. Niemniej na film sklada sie procz obrazu jeszcze scenariusz a ten zachwycil mnie juz mniej. Nie oceniam filmu bo byloby to niesprawiedliwe. Film nie jest skierowany jak Pan to sugeruje do Amerykanow a do nastolatkow. Czytajac opinie to i tak widze, ze najwazniejsze co z tego filmu zapamietali to to, ze kino trojwymiarowe to fajna sprawa. I w sumie nie ma sie co dziwic.