7,4 822 tys. ocen
7,4 10 1 822491
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

http://www.film.org.pl/prace/avatar_fragmenty.html

Jumper19831

"nowa jakość kina 3D odsłaniająca przed widzem świat ogromnych smerfoidalnych stworzeń."

"smerfoidlane stworzenia"? - ŻENADA.
------------------


"warto skupić się przez moment na samym tytule, który – jak mi się zdaję – nawiązuje do wirtualnego znaczenia terminu (reprezentacja człowieka w świecie wirtualnym). Sukcesy wszelakiej maści gier MMO(...)"

A mi się zdaje, że Cameron wzorował się na pojęciu avatarów z filmwebu! :P

ocenił(a) film na 8
Kazioo

Co za idiotyzm zeby wypowiadac sie na temat fragmentu filmu!!!.
Co za idiotyzm!.W dupie mam czytac recenzje z filmu 30 min!.Widze ze nawet w polsce recenzenci robia wszystko co moga byle by przyciagnac na siebie uwage gupia recenzja 30 min fragmentu!.


Co to sie qrna dzieje z tym filmowym swiatem.

ocenił(a) film na 8
Jumper19831

Po południu napisze o jaką część recenzji mi chodziło.

ocenił(a) film na 10
Jumper19831

Artykuł wydaje się bardzo słaby, składa sie na to kilka spoilerów, których udało mi sie uniknąć, pare infantylnych niepasujących określeń, troche zupełnie sprzecznych, nietrafnych stwierdzeń jak i z dupy wzięta puenta. Autor pisze, że 80 lat temu przy udźwiękowieniu filmów ludzie dramatyzowali i mieli ku temu podstawy. No dobrze, ale racji w tym nie mieli. Dlaczego własnie tym faktem autor przesłania swoje obawy i tez dramatyzuje, czego, ba, nie tyle nie ukrywa co, podkreśla. Czyzby też chciał zyć w błędzie i własnym zaściankowym zacietrzewieniu?
Autor nawołuje by klasyki nie przerabiać na 3D, potem na końcu pisze by wybór pozostawić widzowi.
Tego twora stworzyłeś Pan, Panie Autorze na kolanie. Dla mnie wstyd.

pozdr

ocenił(a) film na 6
Jumper19831

"Oto naturalizowany Na’avi znajduje się na zupełnie nowej planecie, na
której od lat mieszkają istoty, które narodziły się z ciałami, jakie nasz
bohater musiał zyskać przez skomplikowane zabiegi laboratoryjne.
Młodzieniec zakochuje się w rdzennej mieszkance planety, ale reszta grupy
nie do końca akceptuje jego obecność. Sama wybranka również początkowo
nie jest przekonana co do przybysza, ale z czasem odwzajemnia uczucie – w
końcu nie liczy się miejsce narodzin, a sam charakter, zachowanie. Nowy
Na’avi walczy zatem o akceptację grupy, uczy się nowego świata. Nagle źli
Ziemianie dostrzegają korzyści płynące z podboju niemal dziewiczej
planety. Nasz bohater (człowiek w skórze Na’avi) opowiada się w walce za
swą nową rasą – paradoksalnie dostrzega w niej pierwiastek bardziej
ludzki, aniżeli w swoich dawnych pobratymcach. Trochę banalnie, czyżby
uczta dla oka nieco kulejąca pod względem scenariusza? A może sprytnie
dobrane fragmenty, które mają zasugerować błędną interpretację i w
ogólnym rozrachunku zawstydzić takiego marnego proroka, jak ja?

Abstrahując od samych gdybań na temat ewentualnej osi fabularnej, warto
skupić się przez moment na samym tytule, który – jak mi się zdaję –
nawiązuje do wirtualnego znaczenia terminu (reprezentacja człowieka w
świecie wirtualnym). Sukcesy wszelakiej maści gier MMO, czyli takich,
które przed monitorami komputerów skupiają miliony internatów z całego
świata oferując im alternatywę dla rzeczywistości, w pewnym sensie mogą
stać się zapowiedzią rzeczywistości filmu Camerona. Wydaje mi się, że
coraz mniej dzieli nas od tego, aby świat wyobrażeń pełnił rolę nie tyle
odskoczni od rzeczywistości, a raczej jej realnego konkurenta. Konkurenci
natomiast mają to do siebie, że pomiędzy sobą walczą, tak jak ludzie i
Na’avi."

Krótko pisząc : niezły bełkot.

Bardzo lubię KMF, ale to jak napisano ten artykuł zakrawa o pomstę do
nieba - pomijając już warstwę merytoryczną.

ocenił(a) film na 8
Jumper19831

"Trójwymiar w „Avatarze” nie ogranicza się jedynie do tego, aby raz na jakiś czas rzucić przed oczy widza jakieś ciekawe ujęcie, które faktycznie wywołuje mały zawrót głowy (w mojej opinii właśnie tym charakteryzowały się dotąd fabularne produkcje tego typu). Patrząc na obraz wykreowany przez Camerona i rzesze specjalistów, wrażenie trójwymiarowości nie jest jedynie takim lizakiem na pocieszenie dla dziecka, które wydało prawie trzydzieści złotych na bilet. W tym świecie trójwymiarowość staje się standardem – dostrzegamy ją w dalekich tłach, w szczegółach pierwszego planu, w sylwetkach bohaterów i fantazyjnych stworzeń, które poruszają się po wizualnie zadziwiającej planecie Na’avi. Techniczna strona filmów nigdy nie była obszarem moich zainteresowań, dlatego nie potrafię (czego nie żałuję) wytłumaczyć czytelnikowi jakie to modyfikacje sprzętowe, czy sztuczki specjalistów od efektów wizualnych pozwoliły na osiągnięcie takiego obrazu. Jedno jest niewątpliwe – „Avatar” otworzył nowy rozdział w historii kina mającego na celu nie tyle ewokowanie samego obrazu będącego dość uproszczonym skrótem perspektywicznym znanego nam świata, a obrazu, który sam staje się takim autonomicznym światem w magiczny sposób uwięzionym w smudze jasnego światła podróżującej ponad głowami okularników zasiadających w zaciemnionej sali."
ten fragment mi się podobał:)