7,4 823 tys. ocen
7,4 10 1 822839
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Wypowiedzi

ocenił(a) film na 10

Witam!

Zarejestrowałem się tutaj tylko dlatego, żeby napisać ten tekst.
Byłem dzisiaj w C-City na Avatarze. Moje odczucia po obejrzeniu filmu (bo chyba o to chodzi na tej stronie, by sie wypowiadać o uczuciach po seansie i filmie jako całości) są niezwykle pozytywne! Cameron może nie zrobił przełomu - jak co niektórzy oczekiwali - w fabularnej stronie obrazu, ale z całą pewnością jest to kamień milowy w historii tego typu produkcji. Całość (historia, efekty specjalne) w połączeniu z 3D dała naprawdę niesamowite psychiczne doznania. Przynajmniej dla mnie. Nie będę tu pisał swojej mini recenzji bo nie o to chodzi - każdy zainteresowany musi sam widzieć to przedstawienie na własne oczy! I KONIECZNIE w 3D!!! Inaczej nie da sie tego opisać. Tyle ja.

Teraz druga cześć tematu.
Przyglądam sie wypowiedziom domorosłych "speców" od wszelakich filmów. Nie tylko odnośnie tego dzieła. O ile można zrozumieć kłótnie typu "3D czy IMAX itd" to konwersacje, które mają na celu rozbicie filmu na drobne detale pod każdym kątem, są na poziomie 13-letnich dzieci. PO CO WY LUDZIE W OGÓLE OGLĄDACIE FILMY?!! Dla spełnienia własnych skrytych kompleksów umoczonych w dziecięcej fantazji, chorych ambicji, porównania waszej wiedzy o rzeczywistości z scenariuszem filmu fantasy czy sci-fi?! Powiedzcie dlaczego tak jest? Czy takie filmy na mają przypadkiem na celu zapewniać widzowi dobrej rozrywki, by mógł choć przez chwile poczuć się bohaterem tej historii, a po wyjściu z kina powiedzieć: "fajnie było, WIEELKA szkoda że już koniec! Ale cóż, żyje sie dalej, trzeba wrócić do codziennych obowiązków! Może kiedyś znowu będzie okazja zobaczyć coś tak cudownego"? Wszyscy idą do domu, nazajutrz zapominają...
Tutaj natomiast widze bitwy i kłótnie, które daleko odbiegają od szczerego opisu waszych uczuć po seansie! O ile można zrozumieć rozczarowanie co 3-ciej osoby fabułą czy efektami to krytyka pracy Camerona i rzeszy ludzi pod kątem merytoryczno-technicznym jest zupełnie nieuzasadniona i niezwykle dziecinna (lub podbudowana własnym, egoistycznym ego). Nie będę sie tutaj kłócił z kimkolwiek bo to tylko zniży mnie do poziomu człowieka piszącego swoje na wpół trollujące brednie. Każdy ma prawo skomentować to co tutaj napisałem, nie oczekujcie jednak, że odpisze z kontratakiem. Nie ma to sensu.
Prosze Was!!! Nie zaniżajcie poziomu takich portali do minimum waszymi kłótniami i wzajemnym oczernianiem. Jeśli chcecie podkreślać waszą wiedzę na temat fizyki, chemii, biologii czy technologii to wypowiadajcie sie na forach do tego przeznaczonych! Wy natomiast porównujecie świat stworzony przez Camerona do ziemskiej rzeczywistości i przez to dajecie filmowi takie oceny a nie inne. Dajcie ocene zgodną ze stosunkiem całości produkcji do waszych odczuć. Nie za szczegóły techniczne. Nie o to ludzie chodzi!!! Mówicie, że film nie zasługuje na 9 czy 10 - a który waszym zdaniem zasługuje? Który film fabularny jest kopią rzeczywistości? Napiszcie mi tytuł. Zaraz znajdzie sie człowiek, który zrówna Was z ziemią. Jak chcecie mieć zachowane prawa fizyki, obyczajowości czy religii to sobie panie i panowie inteligenci Discovery pooglądajcie. Nie mieszajcie do tego Avatara czy setek innych filmów tego typu. Robicie z tego forum swoje wymyślne pogaduszki na tematy daleko odbiegające od idei tworzenia filmów sci-fi, fantasy i wielu innych. Nauczcie sie oglądać i przeżywać, a nie tylko krytykować ciężką pracę wielu ludzi, bez których takie filmy by nie powstały. Chyba że wolicie oglądać "zaawansowanego technicznie" Reksia albo gąske Balbine z PRLu.

Znaczna część userów tutaj to prawdopodobnie (nie obrażając nikogo z imienia) niezrównoważona emocjonalnie grupa wczesnych nastolatków wykorzystująca nieograniczoną, anonimową i bezkonsekwentną możliwość wypowiadania się na wszelakie tematy. Jak widać mające niewiele wspólnego z ideą współczesnego kina. Mam nadzieję, że już nie będe musiał sie wypowiadać na łamach tej strony, dlatego też moja rejestracja była jednorazowa.

Pozdrawiam wszystkich, którzy wynieśli z kina swoje prawdziwe (niekoniecznie pozytywne) i szczere uczucia co do tego obrazu. Nie tylko pamięciówkę przelaną czym prędzej na forum Filmweb...

Żegnam
korncage

ocenił(a) film na 7
korncage

Amen.

Spora część użytkowników w tej ciągłej kłutni i prześciganiu się w grze "kto jest większym znawcą filmowym" zapomniała po co się tak naprawde ogląda filmy.
Pozdrawiam ;D

Citizen169

filmy ogląda sie dla przyjemności. Avatar dostarcza przyjemnosc
audiowizualną plus trafia swoim pięknem do serca - na Pandore chce sie
wracać !!! to jest Sukces a 3D jest jedynie tutaj narzędziem bo to nie na
nim skupia się siła tego filmu - choć niektorzy tak myślą ;)

Citizen169

Podpisuję się pod powyższymi wypowiedziami. Zawsze się zastanawiam, po co te rozbiory filmów na części pierwsze. Ja oglądając film zagłębiam się w świat filmu. angażuję się i staram się czuć. Nie analizuję takiej czy innej fizyki, głupoty twórców, braku logiki w akcji. Staram się czerpać przyjemność, chyba że jest to naprawdę niemożliwe. Nawet jeśli filmu nie zrozumiem, lubię poczytać właśnie na FW opinie innych i skonfrontować je z moimi odczuciami. Po przeanalizowaniu czasami zmieniam zdanie na + czy -, ale zawsze jest to oparte na tym co widziałem, słyszałem i przede wszystkim czułem podczas seansu. Staram się filmom dopomóc oglądając je w jak najlepszym środowisku. Nie istnieją dla mnie DivX'y na ekranie komputera, kiepskie kopie, tłumaczenia przygotowywane przez dzieciarnię. Jest więc przede wszystkim kino, ew. w drugiej kolejności kino domowe z dużym ekranem i zestawem przestrzennym audio. Oglądanie filmu to uczta, nie wykład z fizyki na katedrze. Ma być przyjemnością, a nie pracą do odrobienia p.t. "Odszukaj jak najwięcej błędów".

Co do "Avatara" - jestem kilkanaście godzin od seansu i nie mogę przestać o nim mysleć. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Po zobaczeniu pierwszych trailerów zacząłem się obawiać czy na pewno Cameron podołał zadaniu. Teraz mogę się tylko wstydzić że zwątpiłem. Nie mogę się doczekać kolejnego seansu, żeby znów na kolejne 160 minut zapomnieć się w świecie Pandory. Pozdrawiam wszystkich.

Film 10/10, Reżyser dziś z z 9 gwiazdek na 10.

ocenił(a) film na 8
korncage

"egoistycznym ego" :) niezłe

ocenił(a) film na 10
korncage

BRAVO
ZGADZAM SIĘ W 100%
MASZ RACJĘ I TWÓJ GŁOS JEST POPIERANY PRZEZ CAŁY NASZ KLAN :)

korncage

Takze zgadzam sie w 100%, ogladalam ten film z rodzina (trudno nas nazwac
tepakami), rozbieznosc wiekowa spora, a wszyscy wyszlismy z kina
oczarowani. Oczywiscie dzieciaki na filmwebie (bo nie sadze, ze takie
glupoty moga pisac powazni, dorosli ludzie), nakreciliby to duzo lepiej,
wymyslili oryginalniejsza fabule i ladniejsze widoki, postaci, a wszystko
to za mniejsze koszty. Naprawde nie wiem, czego oczekujecie idac do kina,
czekam tylko, az ktores z was stworzy jakies dzielo, wtedy moze spojrze na
krytyke pseudoznawcow kinematografii inaczej...
Pozdrawiam autora tematu :)

ocenił(a) film na 10
korncage

Film jest wielkim dziełem. Zderzenie dwóch światów: świata człowieka i świata ludzi opierających się na Matce Ziemi, w połączeniu z nową technologią daje widzowi niesamowite wraźenia.
Co by człowiek nie robił to Matka Ziemia i tak zwycięży.

korncage

Tak się składa, że jestem jednym z owych "rozbieraczy filmów na czynniki pierwsze", których tak potępiasz, pozwól zatem, że coś Ci wyjaśnię. Ktoś zauważył, film jest sztuką, która z zasady ma dostarczać rozrywki. Jeżeli pominiemy filmy, które w zamiarze twórców miały obudzić wrażliwość widzów na jakiś problem, bądź wywołać w nim ważną refleksję moralną, to od biedy mogę się zgodzić z tym twierdzeniem. Nie ulega natomiast wątpliwości, że większość filmów rzeczywiście ma na celu rozrywkę i do tej większości należy zaliczyć "Avatar". Teraz sedno sprawy: dla Ciebie rozrywka wynikająca z filmu kończy się na jego obejrzeniu. Później możesz już tylko wspominać swoje doznania estetyczne, ewentualnie się nimi pozachwycać w rozmowie ze znajomymi. Istnieją jednak ludzie, którzy czerpią rozrywkę nie tylko z samego odbioru filmu, ale także z jego analizowania pod kątem techniki czy poprawności merytorycznej. Wyjaśnij mi proszę, co widzisz złego w tym, że oglądam film ciesząc się jego pięknem i przezywając związane z tym emocje, natomiast później, już po ochłonięciu, przenoszę swoją rozrywkę na nowy grunt - analizy zgodności fabuły z prawami fizyki czy logiką? W jaki sposób taki sposób bawienia się obejrzanym filmem godzi w Twoją wrażliwość bądź szkodzi samemu filmowi? W jaki sposób szkodzi to komukolwiek? Porównam to do oglądania obrazu. Jeden obejrzy obraz i zachwyci się jego treścią, przeżyje określone doznania i wyjdzie z galerii. Drugi natomiast zrobi to samo, co ten pierwszy, ale po powrocie do domu zacznie studiować historię obrazu, który obejrzał, zapozna się z życiorysem malarza i wyrobi sobie pogląd na autora jako człowieka. Czy Twoim zdaniem ten pierwszy jest lepszy od drugiego? Czy ten drugi zbeszcześci dzieło swoją dociekliwością? Moim zdaniem nie. Podobnie jest z filmami, szczególnie filmami scence-fiction, w których z reguły istnieje ważny wątek naukowo-technologiczny. Dla mnie "Avatar" był dużym przeżyciem estetycznym i bardzo mi się podobał jako całość. Jednocześnie po ochłonięciu z pierwszego wrażenia wywołanego "wgnieceniem w fotel" jakością i pięknem przyrody Pandory, zacząłem analizować fabułę pod kątem jej zgodności z prawami fizyki czy logiką. Ponieważ wiem, że jest wielu ludzi, którzy także czerpią z tego przyjemność, zamieszczam swoje trzy grosze w temacie poświęconym właśnie takim kwestiom, ktoś mi odpowiada, ktoś się nie zgadza, jeszcze ktoś inny rozwija moją myśl i tak dalej. Tobie nikt nie każe tego czytać, podobnie nikt nie każe Ci brać udziału w takich dociekaniach. Jednych bawi samo oglądanie, innych także analizowanie i "rozbieranie na czynniki pierwsze". Co w tym widzisz złego? I co Cię upoważnia do określania kogoś jako 13-latka wyłącznie na tej podstawie, że analizuje filmy, które obejrzał pod innym kątem niż Ty? Nie obraź, się ale zarzucasz innym kierowanie się swoim ego, podczas gdy robisz dokładnie to, co potępiasz.

ocenił(a) film na 9
ontek

Ja chciałbym nawiązać zarówno do wypowiedzi Twojej jak i założyciela tematu. Otóż ja nie widzę niczego złego w ocenianiu merytoryki czy poziomu wykonania filmu od strony technicznej. Boli mnie natomiast czytanie wypowiedzi ludzi, którzy ewidentnie nie dążą do wyrobienia sobie obiektywnej czy nawet subiektywnej oceny filmu, ale ich "pasją" są forumowe kłótnie tudzież obrażanie się wzajemnie bo ktoś tam ma inne zdanie. Myślę, że to przede wszystkim autor wątku miał na myśli i pod tym względem muszę się z nim zgodzi. Nie mam również prawa odbierać Ci możliwości głębszej analizy filmu, byleby odbywało się to w granicach konstruktywnej i kulturalnej konwersacji i wymiany poglądów:)

ocenił(a) film na 8
ontek

Autor tematu miał chyba na myśli tą całą dzieciarnie, która nie potrafi docenić piękna i przesłania takich filmów jak 'Avatar', tylko BEZMYŚLNIE szuka dziury w całym i jedzie po twórcach i fanach tylko po to aby prowokować. O to chodzi z tym EGO.
Uważam, że nie ma nic złego w analizowaniu logiki filmu, bo w niektórych sprawach aż się prosi o wyjaśnienie, które jednoznacznie w danym filmie nie padło. CO do Avatara jestem zdania, że film sam się doskonale broni - wszystko jest spójne i klarowne. Fabuła jest prosta, ale przemyślana na tyle aby była logiczna - jedna scena wynika z poprzedniej, tu wszystko trzyma się kupy (to nie jest Transformers czy 2012). Poprostu.
Dlatego jak czytam post 'dlaczego Quatrich nie pierdyknął "atomówki" z orbity' to padam ze śmiechu... :D

Po pierwsze jakiej ATOMÓWKI do cholery jasnej???? Czy w filmie była jakaś mowa wogóle o ładunku atomowym? Albo 'skąd wzięło się Laboratorium-Kontener w lesie?' Litości!! xD
Ktoś napisze taką bzdure i wie, że zrobił z siebie debila bo nie oglądał uważnie filmu (o ile wogóle oglądał),a potem odwróci kotka żarcikem, że przez pół seansu polerował okularki xD Na koniec, już pry totalnym braku argumentów powie wprost, że gardzi papką dla mas i jedynym kinem jest dlań 'Forrest Gump'. K**wa! To tak jakby porównywać breakdance i tango...

ocenił(a) film na 4
bob_Lazar

z ta dzieciarnia to nie przesadzaj, bo to raczej ona wlasnie jest wiekszoscia fanow tego filmu

ocenił(a) film na 8
s_w

Ok, zgadzam się, bo jest to niewątpliwie film dla młodzieży. Pisząc 'dzieciarnia' nie miałem na myśli wieku, tylko generalny cel i kontekst wypowiedzi danej osoby.

ocenił(a) film na 4
bob_Lazar

tak lepiej

ocenił(a) film na 10
korncage

Kolego, jeśli tutaj zaglądasz i przeczytasz to wiedz, że zgadzam się z Tobą na całego. O tej stronie i większości użytkowników mam takie samo zdanie i nie biorę ich na poważnie bo tak jak wspomniałeś większość z nich to zbieranina dzieci, które są mocne na forach i rzucają mięsem, a tak na prawdę nie mają nic porządnego do powiedzenia. Nie wszystkich uważam za takich bo czasem spotyka się tutaj ludzi, którzy sa w porządku, mają kulturę osobistą itp....filmy może oceniać każdy i dyskutować o nich, ale przeważnie są to dyskusje wulgarne i nie mające sensu ani celu...
I tak jak mówisz...ludzie oglądają filmu żeby potem móc się poczepiać, wymyślać głupoty, doszukiwać się błędów nie istotnych itp...a chyba nie o to chodzi w chodzeniu do kina i oglądaniu filmów...
Nie stwarzajcie sobie ludzie sztucznie problemów...

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 4
Stackhouse

co wy z ta dzieciarnia, skoro to wlasnie dzieciarnia sie jara tego typu filmami?

ocenił(a) film na 10
s_w

Może i większość to ludzie młodzi, ale nie wszyscy bo ludzie w różnym wieku idą na fil i się nim "jarają".

ocenił(a) film na 4
Stackhouse

no wiadomo, ze nie wszyscy, wszak wielu doroslych lubi kreskowki. tylko watpie, ze dwunastolatek bedzie tworzyl na forum temat, w ktorym bedzie rozbieral film na czynniki pierwsze i szukal dziur w fabule. takie tematy tworza raczej starsi widzowie, ktorzy patrza nieco inaczej na filmy, wiec tekst, ze jakoby ci malkontenci to są dzieci jest raczej dziwny, bo przecietny dzieciak bedzie chlonal tylko bogactwo swiata przedstawionego, nie patrzac na reszte

ocenił(a) film na 8
s_w

Jak ja miałem 12 lat to rozkręcałem np budziki na czynniki pierwsze ;) Cóż, przy Twoim awatarku 's_w' też się Twój wiek nie wyświetla. Chyba nie dojdziemy jak to jest naprawde i kto dane rzeczy wypisuje...

pozdr

ocenił(a) film na 4
bob_Lazar

przecietny dwunastolatek w dzisiejszych czasach nie rozkreca budzikow, tylko gra na komputerze;) (zeby nie bylo nie mam nic przeciw tego typu rozrywce). nie musi go byc, ze sposobu odnoszenia sie na forum do innych, budowania przez nich wypowiedzi mozna sie mniej wiecej zorientowac z jakim przedzialem wiekowym ma sie do czynienia. dlatego owszem, miesem moze rzucac i dziecko i dorosly, ale bardzo konstruktywne, wnikliwe analizy filmow to juz raczej sprawka kogos doswiadczonego w tej materii, co jest jednoznaczne z tym, ze za mlody byc nie moze. i tylko o to mi chodzi: wrzucanie wszystkich krytykow tego filmu do jednego wora jest krzywdzace dla niektorych z tych krytykow, ktorzy robia to w sposob kulturalny, przemyslany i merytoryczny, nic wiecej

bob_Lazar

Mnie film bardzo się podobał. Efekty były wspaniałe. Cieszyłam się z oglądanego dzieła filmowego, nie rozkładałam go na czynniki pierwsze. Nie jestem od tego. Moim zdaniem film zasługuje na nagrodę, sam scenariusz był świetny, a efekty wizualne... Jestem bardzo wdzięczna Cameronowi, że poczekał te piętnaście lat z realizacją scenariusza. Technologia jaką dysponujemy jest na tyle zaawansowana, że sceny opisane w scenariuszu mogą być w pełni zrealizowane.
Jeśli miałabym zagłosować na film roku, na pewno mój głos oddałabym na Avatara.

s_w

Nie przesadzaj, na pewno nie tylko dzieciarnia. Ja mam 36 lat i się "jaram" na całego, a moja żona to już się po prostu rozchorowała na Avataro-filię :) Zaryzykuję twierdzenie, że dzieciarnia (szczególnie płci brzydkiej) będzie się podniecać raczej robotami i wybuchami, a nie tym, co jest najpiękniejsze i najbardziej wartościowe w tym filmie. Wrażliwość także dojrzewa, wymaga więc pewnego minimalnego wieku.
Co do intencji autora wątku, przyznaję, jeżeli chodzi o zarzuty odnośnie kultury wypowiedzi, to rzeczywiście nie jest najlepiej. Być może źle zrozumiałem sens tej wypowiedzi, odniosłem bowiem wrażenie, że krytyce poddaje się tu sam zabieg szukania nieścisłości w fabule filmu. Swoją drogą, "Avatar" nie obraża inteligencji widza jak niektóre superprodukcje SF, ale fabuła ma jednak braki. Raczej wątpię, że wynika to z niedoróbek. Nie przy takim budżecie. Pozostaje zatem pytanie czy pewne nieścisłości wynikają z konieczności znalezienia kompromisu pomiędzy prostotą fabuły a jej szczegółowością, czy też z tego, że z wersji finalnej filmu, producent nakazał wyciąć prawie 30 minut. Będę mądrzejszy jak ukaże się wersja reżyserska. Na pewno będę pierwszy kolejce po płytę Blue-ray ;)

ocenił(a) film na 8
ontek

Dokładnie, prostote, wręcz schematyczność fabuły widać jak na dłoni ale napewno nie brak logiki. Wszelkie niedociągnięcia wynikają z ograniczeń czasowch. Podzielam nadzieję na obfitą w dodatkowe sceny wersję reżyserską która rozświetli kilka spraw :)
Przecież jedyne co ogranicza Pandore to wyobraźnia Camerona. Można pokazać naprawdę wiele. Dodając rozwiązania techniczne roku 2154 i dobry pomysł na dalsze poprowadzenie opowieści, otrzymujemy potencjał na świetne uniwersum. :)

ocenił(a) film na 4
ontek

oczywiscie, ze nie tylko dzieciarnia, ale to jest taki typ filmu, ktorego idealnym targetem moze byc mlodziez i glownie mlodziez. przeciez to nie thriller psychologiczny. moj ojciec, po 40, tez sie cieszyl po nim jak dziecko, az sie sama zdziwilam.

a co do wrazliwosci, to mnie ten film kupil przede wszystkim tym pieknie wygenerowanym swiatem, owszem, wzruszajacy miejscami tez byl, jednak mialam wrazenie, ze byl bardzo podobny do Dystryktu 9, w sensie z ta checia przegonienia obcych dla zysku/technologii i generalnie jest wiele innych produkcji, ktore mi cos uswiadomilo czy wzruszylo o wiele mocniej. tu mialam tez dziwne wrazenie, jakby zieloni maczali w tym łapki. nie trzeba filmu by wiedziec, ze system jaki teraz jest na swiecie jest krwiozerczy i bezwzgledny i jak bezwzgledny jest czlowiek. film ten jest dla mnie calkiem epicka rozrywka z trescia jak w co drugim filmie i takimz samym zaangazowaniem emocjonalnym. natomisat stworzenie tego swiata, tak realnie, nie, nie realnie, stworzenie tak prawdziwych obcych, ich obyczajowosci, tego swiata - to mnie urzeklo.

owszem, moze masz racje, ze autor czepia sie tylko tych, ktorzy szukaja czegos na sile i wtedy ma racje. co do fabuly to uwazam, ze film toczyl sie zbyt szybko, za szybko, jakby wlasnie wycieto z niego znaczna czesc, zeby nie zanudzic widza. zdziwilam sie, gdy np nie pokazano ujarzmiania czerwonego smoka. az tak latwe to bylo?

ocenił(a) film na 8
s_w

"zdziwilam sie, gdy np nie pokazano ujarzmiania czerwonego smoka. az tak latwe to bylo?"

Chodzi Ci o samą czynność ujarzmiania Toruka, że była łatwym zadaniem dla Jake'a i dlatego jej nie pokazali? Czy może wg Ciebie twórcy filmu poszli na łatwizne nie pokazując jej? Bo nie rozumiem :)


ocenił(a) film na 4
bob_Lazar

oczywiscie o sama czynnosc ujarzmiania. to raczej byloby dosc interesujace, a nie nagle ni z gruszki ni z pietruszki przylatuje sobie na smoku, ktorego boi sie cala rasa.

a wlasnie, czy ten toruk macto to taka wieksza wersja ikrana, czy zupelnie inny gatunek?

ocenił(a) film na 8
s_w

"czy ten toruk macto to taka wieksza wersja ikrana, czy zupelnie inny gatunek?"

[Spojler]

Toruk to Toruk, Ikran to Ikran:) Nie studiowałem fauny Pandory więc nie wiem. Ale Toruk Macto to jest Na'vi latający na Toruku, czyli Jake lub prapradziadek Neytiri.

[Koniec spojlera]

"sama czynnosc ujarzmiania. to raczej byloby dosc interesujace"

Byłaby to świetna sekwencja, możliwe, że nawet powstała ale Cameron ją wyciął bo nie mógł przedłużać filmu, lub poprostu uznał, że jest zbędna. Może nie chciał przedobrzyć. W końcu sama sekwencja latania na ikranach (już poza sceną bitwy) jest dość długa i wyczerpująca.
Co do samego ujarzmienia napewno nie było to proste, z racji tego, że Ty Toruka mogłeś sobie wybrać, ale czy on ciebie wybierze to już nie jest takie pewne :) Inaczej niż z Ikranem, no i o wiele łatwiej zginąć jeśli cie jednak nie wybierze. Pewnie wielu Na'vi próbowało a udało się tylko pięciu, dlatego taka legenda wokół tego...
Mi tam nie przeszkadza, że nie ma tej sceny.

ocenił(a) film na 4
bob_Lazar

Ale Toruk Macto to jest Na'vi latający na Toruku, czyli Jake lub prapradziadek Neytiri.

a no tak, sorry, niedopatrzenie:)

mi troche nie tyle przeszkadza ile troche dziwi jej brak. wszak ujarzmienie tego stwora to jakby nie patrzec najwazniejszy punkt zwrotny, jesli chodzi o cala bitwe

s_w

Oficjalna "Pandorapedia" jest w trakcie tworzenia, ale może z niej już sporo ciekawostek wyczytać:
http://www.pandorapedia.com/doku.php

ocenił(a) film na 10
korncage

witam wszystkich, dopisze swoje trzy grosze. tak jak przedmówca napisał, krytykujecie, oceniacie, wyzywacie się nawzajem. każdy film będzie miał wady. czy to techniczne, czy tez fabula nie taka. ile widzów tyle niespełnionych życzeń. każdy będzie miał podobne lub inne doznania. osobiście jestem fanem wszelakiego rodzaju fantasy, i dla mnie ten film to coś nowego, czekałem na niego długo.... teraz gdy mogę go w końcu obejrzeć, to lezę w łóżku powalony choroba. do imaxa mam 100 km na znanym portalu widzę już kopie kinowe aż się proszą żeby ściągnąć i złamać zasady. Wygląda na to że poczekam sobie jeszcze tydzień. pozdro

bigitch

"do imaxa mam 100 km na znanym portalu widzę już kopie kinowe aż się proszą żeby ściągnąć i złamać zasady"

Jezu, człowieku, nawet o tym nie myśl! Oglądanie "Avatara" w jakości Telesyth (w rzeczywstości zwykły CAM) to po prostu barbarzyństwo. Zrobiłbyś sobie wielką krzywdę. Drugi raz ten film można obejrzeć w jakości DVD na telewizorze powyżej 40 cali z dobrym zestawem dźwiękowym 5.1, ale nie ten pierwszy. Oglądać "Avatara" w jakości TS czy CAM to jak utrata dziewictwa z brudną prostytutką. Odchoruj, wyzdrowiej i zapychaj do kina 3D :)

ps. w kinie spotkałem znajomych, którzy przyjechali z miasta oddalonego więcej niż 100 km, więc nie rozpaczaj, nie jesteś sam :)

ocenił(a) film na 10
korncage

witam wszystkich, dopisze swoje trzy grosze. tak jak przedmówca napisał, krytykujecie, oceniacie, wyzywacie się nawzajem. każdy film będzie miał wady. czy to techniczne, czy tez fabula nie taka. ile widzów tyle niespełnionych życzeń. każdy będzie miał podobne lub inne doznania. osobiście jestem fanem wszelakiego rodzaju fantasy, i dla mnie ten film to coś nowego, czekałem na niego długo.... teraz gdy mogę go w końcu obejrzeć, to lezę w łóżku powalony choroba. do imaxa mam 100 km na znanym portalu widzę już kopie kinowe aż się proszą żeby ściągnąć i złamać zasady. Wygląda na to że poczekam sobie jeszcze tydzień. pozdro

ocenił(a) film na 9
korncage

Całkowicie zgadzam się z autorem tego tematu, ale uprawia on donkiszoterię.

Socjologicznie rzecz biorąc, zresztą nieważne, statystycznie na rzecz patrząc i odwiecznym prawem- większość ludzi(zwierząt, świń Orwellowskich) to przygłupy, także tutaj na forum. Tak zawsze było, jest i będzie. Podobnie jak na ulicy. Tak być MUSI, z naturą nikt nie wygrał.

Lekką beznadzieją drogi autorze jest walczyć z tym "systemem", szczególnie kiedy pod przykrywką wielu debilnych trendy-ideologii, głos osoby "wykształconej" czy też "myślącej", jest warty dokładnie tyle samo co innej będącej przedstawicielem XXI wiecznej "czerni". Czerni (tłuszczy), która zdigitalizowała się jak wszyscy, ale która mentalnie niewiele wyrosła ponad poziom tej sprzed kilkuset lat.

Jeżeli podejdziemy do tego z wystarczającej perspektywy, to sądzę, że dojdziemy do wniosku, że należy to wszystko "olać". Dobry film obroni się sam i Avatar to właśnie robi teraz- wystarczy spojrzeć na jego noty.

Mnie też nie raz korci, aby napisać mniej lub bardziej przykrą odpowiedź jakiemuś "prawdopodobnemu przygłupowi", komentującemu filmy na zasadzie "Avatar to Pokahontaz! Ha, ha, ha, chłam! Ha". Oznaczałoby to jednak udzielenie odpowiedzi osobie, która "chwali" się jakimś niedorzecznie i rzekomo "wysublimowanym gustem", a w rzeczywistości rozpaczliwie stara o wydłużenie e-penisa, tylko po cholerę w ogóle pisać i tracić swój czas w tym momencie?! Szczególnie, że to najczęściej osoby, których tekst bez korekty ortograficznej firefox'a czy innego programu- nie nadawałyby się do przeczytania. Wyższy stan, najciekawszy zresztą- przeświadczona o wyjątkowości swoich wynurzeń czerń niepiśmienna, której ostatnio samodzielnie przeczytany i zrozumiany dłuższy tekst to baśń "Na jagody".

Internet to szambo, czasem znajdzie się w nim złotą obrączkę, ale najczęściej po prostu unurza w gównie. Szacunek należy się autorowi tego tematu za chęć i pracę włożoną w wydalenie tak długiego i ciekawego posta- z którym całkowicie się zgadzam zresztą, ale skwituję to w sposób następujący- próżny trud autorze. Ludzie dalej będę się kłócić o pierdoły, szukać dziury w całym i wydłużać to i owo. Żaden z nich nie odpowie też na pytanie, po co "malkontenci", że tak powiem, skoro na przestrzeni ostatniego roku nie widział w kinie choćby w POŁOWIE tak dobrego filmu jak Avatar i w TYM SAMYM gatunku.

Nie wpływa to wszystko jednak na to, że na forum znajdują się wciąż jeszcze ciekawe i warte przeczytania tematy, w których dyskusja trzyma poziom albo po prostu ze względu na jej zakres jest po prostu ciekawa i do których wszystkie powyższe wynurzenia, nie znajdują zastosowania.

W mojej ocenie Avatar jest b.dobrym "widowiskiem", na które wybieram się ponownie do kina i mam pewność, że znowu będę się dobrze "bawił", bo o to tutaj przecież chodzi.

Zainspirowany autorem oraz jego "żegnam"- informującym, że nie zamierza tutaj zaglądać i odpisywać, wydalę to też z siebie:

Tak więc ok, żegnam;]

użytkownik usunięty
korncage

Ja chodzę do kina na filmy, które nie tylko mają dostarczyć mi rozrywki (zresztą to aspekt, którego najmniej szukam w kinie) ale także zmusić do myślenia, nie dać spokoju, zdenerwować, skłonić do refleksji, abym cokolwiek wyniósł z seansu. Ludzie dziś mylą chodzenie do kina z cyrkiem, różnego rodzaju wydarzeniami czysto komercyjnymi, gdzie artyzm, sztuka są w znikomej ilości. Stąd wypieranie małych, kameralnych kin przez olbrzymie Multipleksy, gdzie coca-cola leje się strumieniami i można dostać również inne specjały jak np. kubełki z kurczakiem KFC. Sztuka mylona jest z totalną masówką, czymś tak przystępnie przedstawionym, że trzeba być naprawdę skończonym idiotą aby nie zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi. "Avatar" to dla mnie film, o którym po powrocie z kina szybko zapomnę. Bo co on takiego wnosi, oprócz mainstremowych, oklepanych schematów kina science-fiction? Trochę jest w nim baśni. "Dystrykt 9", mimo wielu mankamentów cechował się w miarę umiejętnie opowiedzianą historią, nie było w nim jakiś wielkich efektów ale był czymś nowym w danym gatunku. W dziele Camerona ja nic nowego, oprócz zapierającym dech w piersiach efektów nie dostrzegam. Zresztą wszyscy są wielce zaskoczeni, że Cameron wymyślił coś tak nadzwyczajnego, a warto pamiętać jakim dysponował budżetem on i dla porównania twórcy "Dystryktu 9". To absolutna przepaść. A czy efekt końcowy, oprócz świetnej warstwy wizualnej, nie wypada na korzyść "Dystryktu" biorąc pod uwagę pomysł, fabułę itd.? Warto się zastanowić. Nie zmuszam nikogo aby rezygnował z pójścia na "Avatara", wiadomo każdy lubi co innego. Ale z wynoszeniem tego jakże sztampowego obrazu o efektownej stronie wizualnej na piedestał, gdzie mamy największe dzieła w historii kina, po prostu nie mogę się zgodzić i tyle. Aha i jeszcze jedno, czy obejrzenie tego obrazu, gdzie indziej niż tylko w wysoko wyspecjalizowanym do tego kinie ma sens? To wg mnie istota tematu. Ten film w normalnej sali kinowej nie jest niczym nadzwyczajnym. W domu nie da się stworzyć takich efektów jak w kinie, choćbyś miał najbardziej wypasiony sprzęt - to tak a propos wydania "Avarara" na Blu-Ray.

ocenił(a) film na 4

Tak to już jest na tym świecie, do kina zaczyna się chodzić na przemian z McDonaldem, niedzielnym rodzinnym wypadem do hipermarketu lub ZOO. Małe, miasteczkowe kina do których za ogólniaka chodziło się na mało znane filmy, powoli wypychane są przez mega-multipleksy. Artyzm, sztuka, refleksja powoli topi się wraz z tym kurczakiem z KFC. Dobrze, ze wspomniałeś o D9, który mz jest jednym z lepszych filmów sc-fi 2009 roku - roku bardzo owocnego dla tego gatunku. Nie można oczywiście zapomnieć o Moon, który porusza niezwykle ważną tematykę ostatnich lat - klonowanie, a jednocześnie udowadnia ze film sc-fi nie musi zawierać wyszukanych, widowiskowych i niezwykle drogich efektów specjalnych - historia, która na długo po powrocie z kina zapada w pamięci, zdecydowanie wystarcza. Przykuty do jednego z małych miasteczkowych kin pozdrawia Was wielbiciel kina...

ocenił(a) film na 10
jezile

Dobrze ujęte z tymi kurczakami. Rozumiem, że ludzie podczas filmu jedzą ale że facet przez cały seans stuka nogą w nagłówek albo wystawia swoje nogi obok mojej głowy to nie mam ochoty iść do kina. Jeszcze trochę a będą musieli w kinie przypominać jak widz ma się zachować w kinie, bo gdzieś zaginęła edukacja manier w kinie...

ocenił(a) film na 10
korncage

zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.
zgadzam sie w 100 procentach.

korncage

Zgadzam się w 100 %!!! Podobnie jak autor tego tematu jest to mój pierwszy post ta tym forum. Film Avatar ogląda sie bardzo przyjemnie i dostarcza całkiem niezłej rozrywki. Film jest dosyć długi ale nie nudziło mi się ani przez moment a fabuła jest prosta jak budowa cepa, przewidywalna ale nie o to chodzi w tych czysto rozrywkowych filmach.
Na sam koniec mojego pierwszego posta zostawiłem parę słów na temat efektów 3D które są NIESAMOWITE to jest prawdziwe 3D a nie takie udawane jak miało miejsce w Oszukać Przeznaczenie lub Superman. Najlepsze jakie kiedykolwiek oglądałem w kinie dosłownie efekty wgniatają w fotel.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
korncage

Godzinę temu wróciłam z kina. Ten seans był dla mnie niesamowitym przeżyciem, pełnym energii, życia, piękna. Gdy wróciłam do domu, od razu weszłam na FW, w celu ocenienia filmu jak i zajrzenia na forum (obawiałam się, że zobaczę multum nowych tematów założonych przez 13 letnich specjalistów sci-fi... ale na szczęście nie zobaczyłam). Zwróciłam uwagę na temat pt. "Wypowiedzi" - więc weszłam. Muszę powiedzieć, że zgadzam się z Tobą co do całej tej "dzieciarni" i ich recenzowania. Jednak nie zgodzę się z Tobą z tym co powiedziałeś o ludziach "rozkładających film na czynniki pierwsze". Są ludzie, którzy chodzą do kina by zaczerpnąć rozrywki, inni szukają w filmach czegoś więcej. Pragną nie tylko się rozerwać, pragną poczuć coś, czego nie są w stanie na co dzień. Po wyjściu z kina, w drodze do domu (czy gdziekolwiek) rozmyślają nad tym co widzieli, przypominają sobie i wyobrażają dane sceny, momenty. Analizują grę aktorską, fabułę itp. Jestem jedną z takich właśnie osób. Oglądam filmy z nadzieją, że zobaczę coś czego dotychczas nie widziałam, że przeżyję coś, czego nie przeżyłam, usłyszę fantastyczną muzykę, która będzie ubarwiać piękne krajobrazy, zdjęcia, czy grę aktorską... Wiem jednak, że nie wszyscy tego szukają w kinie, czy też oglądając film w domowym, że tak powiem zaciszu, nieważne. I oczywiście nie uważam, że są oni niewiadomo jak płytcy czy też cokolwiek (naprawdę nie...). Zdaję sobie sprawę, że każdy czerpię satysfakcję z czego innego. Niektórzy czerpią ją oglądając "Reksia", a niektórzy oglądając "Avatar". Jednak jest to ich sprawa, czyż nie? I to, czy rozkładają filmy na czynniki pierwsze, czy też nie, nie zmienia faktu, że mogą uważać je za najlepsze jakie w całym swoim życiu widzieli. Ja sama rozkładam filmy na czynniki... nie zawsze, lecz robię to. Nie dzielę się moimi rozmyślaniami na forach, ponieważ nie chcę czytać komentarzy napisanych przez "znawców". Wolę zachować co nieco dla siebie. Tak na marginesie, otwarcie przyznam się do tego, że mam 15 lat... no już prawie 16 (w lutym). Nie wstydzę się tego... Poza tym, nie "wkładam nosa" tam, gdzie nie powinnam, jak to robią niektórzy tutaj na FW. Nie uważam, że jestem jakąś wielką znawczynią. Ale nie jest też tak, że nie wiem nic. ;P Kino to moja wielka pasja. Ogromna wręcz. No to chyba tyle.
Tak na koniec dodam tylko, że oceniłam "Avatar" na 10/10.
Ktoś napisał tu o scenie ujarzmiania Toruka. Dokładnie tego samego mi zabrakło. Ta scena wg. mnie jest tam po prostu potrzebna. Ale nie na tyle aby nie ocenić filmu na 10. ;)
Mam nadzieję, że znajdzie się ona na Blu-ray'u.
Jeśli w ogóle takowa istnieje. ;d

ocenił(a) film na 10
korncage

No i jednak musiałem się zalogować po przeczytaniu komentarzy odnośnie mojego tematu. Sprawa jest dla niektórych ciut za skomplikowana.

Chyba nie czytacie zbyt dokładnie albo nie zrozumieliście mojej intencji.
Pisałem, że dla mnie film to rozrywka - TAK, bo cóż innego to może być? Nie mogę chodzić cały tydzień i mieszać filmu do spraw rodzinnych czy zawodowych - TYLKO ROZRYWKA. To nie znaczy, że nie przeżywam filmów na swój sposób. TEN FILM - Avatar - podziałał na mnie dokładnie tak samo jak na wielu ludzi, którzy sie tutaj wypowiadają: zakochałem się w tej HISTORII (podkreślam to słowo w odróżnieniu od fabuły), w tym świecie, w tych istotach i tam na sali przeżyłem "podobny" dramat jak bohaterowie filmu. Napięcie po obejrzeniu tego filmu trzymało mnie kilka dobrych godziń, a soundtrack słucham do tej pory - by tamto uczucie pozostało jak najdłużej. Tak jak pisali co niektórzy: żal sie rozstawać z tą krainą, tą LEPSZĄ rzeczywistością.

Ludzie! Skupcie się zanim coś zaczniecie pisać!
W moim poprzednim poście atakowałem młodzież, która próbuje ANALIZOWAĆ jakieś drobne, mało istotne błahostki typu "dlaczego góry lewitują" i tym podobne. Sieją przez to niepotrzebny chaos i wprowadzają nowe kłótnie na tematy zupełnie nie podkreślające piękna tego obrazu JAKO CAŁOŚCI. Do tego dołączają sie nastoletni pseudo-fachowcy, którzy pozjadali wszystkie rozumy i tępią reszte swoimi noblowskimi przemyśleniami.

A co to ma do filmu? Raczej niewiele...

Jeśli ktoś czuje potrzebe rozbicia struktury filmu (fabuły, grafiki czy gry aktorskiej) i przeanalizowania to jest to jak najbardziej wskazane, ale PO CO podważać tą piekną strukturę jako całość jakimiś pierdołami i syfem w stulu "dlaczego w tym wieku mieli to a nie zrobili tamtego?" lub "jakieś to za szybkie było, za wolne, muzyka nieodpowiednia w tej sekundzie, to było zbyt przewidywalne jak dla mnie"? Nie ma w tym żadnego profesjonalizmu ani klasy. Typowe dyskusje podminowanych i gwałtownych nastolatków.

Wchodzą tutaj ludzie, którzy może chcieliby zobaczyć film i sprawdzić opinie szczęściarzy po seansie takich jak my. Po co ich zniechęcać kłótniami i głupimi komentarzami nie mającymi się nijak do całości.

Dla mnie obraz był piękny wizualnie, posiadający barwną historię (pomijając, słynną już, prostą i schematyczną fabułę), dającą wszelkie podstawy by sie utożsamiać z bohaterami i ich losami.

DZIECIAKI! TO NIE JEST DISCOVERY CHANEL, gdzie zwraca się uwagę na wiedzę i techniczną poprawność!!!!
TO JEST CZYSTA ROZRYWKA JAK KAŻDY FILM - a tu liczą się wizualne i emocjonalne doznania ujawniające się w trakcie i po obejrzeniu.

Bye!

ocenił(a) film na 10
korncage

korncage, jesteś królem świata. Przedstawiłeś dokładnie co i ja czuję. Tak jest -Film ma dawać rozrywkę, ten film daje w dodatku MĄDRĄ rozrywkę z ORYGINALNĄ fabułą (tak, pseudokrytycy patrzą na fabułę zbyt ogólnie).

Film jest jednym z najlepszych jakie widziałem w życie, może nawet najlepszym. Jeszcze nigdy nie widziałem filmu rozgrywającego się na innej planecie (prawdziwej, a nie z plenerami z tektury). Film ma niezwykły, nieobecny w żadnym innym filmie klimat. Ja nie zwracałem uwagi na sceny batalistyczne itd. (których w filmie i tak było niecałe 20 minut), ale na cudowny świat na'vi i historię w filmie opowiedzianą.

Zbyt wrażliwe osoby podczas oglądania filmu (nawet w 2D) mogą dostać takiego kopa, że ich życie zmieni się całkowicie. Oglądałem film 3 dni temu i dotąd nawet na sekundę nie przestałem o nim myśleć. Mógłbym na niego chodzić codziennie... Cameron nie zrobił filmu, on stworzył wizualizację swoich niezwykłych marzeń. To dzieło zatapia widza w tym świecie, a widz marzy tylko o jednym -Aby w nim utonąć i nigdy nie wypłynąć na powierzchnię ;)

ocenił(a) film na 10
korncage

Masz racje - Avatar to pierwszy film w którym ZAKOCHALEM SIĘ i to nie słowa rzucone na wiatr tylko faktycznie wychodząc z kina czułem się jak zakochany -znacie to dziwne przyjemne uczucie tęsknoty w klatce piersiowej ;]

oddał bym wszysko żeby ziemia wyglądała podobnie jak pandora . ktoś już to świetnie napisał -nasza cywilizacja opiera sie na wyzysku,ucisku,mordowaniu ...

niestety nie mamy możliwości ''łączenia'' się z naturą lecz sadze że świat w którym połączyli byśmy technologie z naturą byłby światem cudownym...

lecz to jest eden -coś niemożliwego w gatunku ludzkim od zawsze są potwory ,skurwysyny które wyzyskują innych i MUSZĄ być od innych lepsi,bogatsi mając w pogardzie życie i miłość... Ja na przykład nie wierze w miłość jaką widzimy w Avatarze -chociaż o niej marze od kąd zacząłem spotykać się z dziewczynami-miłość w naszych czasach to zwykły obowiązek i czasem trochę przyjemności :( przynajmniej ja tak do tej pory mam.

użytkownik usunięty
korncage

Zgadzam się. Masz u mnie repa za post.