+ za pomysl na planete,kolory roslin (szczegolnie w nocy), zwierzeta
+ za pomysl z wchodzenie w cialo avatara
+ za pomysl z laczeniem sie z cialami zwierzat
+ za pomysl w ktorym to korporacja jest odpowiedzialna za wojne
+ za dzungle, moze troche za duzo basniowej estetyki typu latanie na smokach, wiszace w powietrzu gory
+ finsowo rachunkosciowa argemntacje operacji

- duzym minusem fabula, oklepana, przewidywalna, hurra amerykanska
- film za dlugi, za bardzo nastawiony na efekty specjalne,
- pomysl na tubylcow, sorry ale wziecie przykladowej wioski murzynskiej pomalowanie jej na niebiesko, dodanie kilku zwyczajow moim zdaniem nie wyczerpuje tematu w filmie za 300mln
- bledy logiczne, jesli ktos jest w stanie przemiezac kosmos to nie po to zeby wywolywac wojne w konwencjonalny sposob z niebieska murzynska wioska i jeszcze ja przegrac
- kto insiprowal tworce filmu? ekolodzy oszolomi?? zasyfieni ludzie wracaja na swoja zasyfiona planete ktora sobie samie zasyfili. Skonczcie juz z tym zielonym belkotem, stan srodowiska sie znaczaco poprawia
- w filmie nie zostal stworzony ani jeden bohater o ciekawym, niepowtarzalnym charakterze,
- za miny ludzi w centrum dowodzenia po zwaleniu drzewa. Zdawaly sie mowic "cholera co mysmy zrobili, jak bym wiedzial, ze tak to bedzie wygladac nigdy bysmy tego nie zrobili"

Jesli ktos stawia za kontrargument, ze film sf nie musi miec fabuly moim zdaniem sie myli. Film troche ponizej oczekiwan jesli mowimy o filmie za 300mln, ktory mial zmienic kino. Jesli rezyser stawia takie zalozenia film musi byc oceniany rygorystycznie. 25 zeta za bilet nie oplacalo sie.