Ultron prezentuje się bardzo intrygująco. Wygląda na dość świeżego i oryginalnego łotra. Mściciele
też zaczynają, wydaje się, zmierzać ku mroczniejszym klimatom.
Ostatnio jednak trudno nie zauważyć, że filmy o superbohaterach pojawiają się już jak komiksy.
Dominują kino widowiskowe. Do tego Marvel jeszcze ma śmielsze plany a za nimi powoli podąża
DC i Disney z nowym kanonem Star Wars. Walka o widza mam nadzieję zaowocuje jakością ale z
drugiej strony boję się, że taki system rozrośnie się za bardzo i sam pod sobą zawali. Niby każdy
może znaleźć coś dla siebie w takim natłoku superbohaterów i postaci ale to też ogromnie podnosi
poprzeczkę dla twórców, bo te postacie muszą być coraz bardziej zróżnicowane i oferować coś
innego.
Kiedyś kiedy pojawił się pierwszy Spider-Man, Iron-Man czy Batman Begins to było coś nowego i
porywającego. Teraz jakby bohaterowie stracili na mocy. Robią bardziej film dla uniwersum, niż
film dla filmu. O ile bardzo ekscytuje mnie ten pomysł jednego, wspólnego świata bohaterów to
boję się, że za duży natłok ich wystąpień rozcieńczy cały efekt.
Cieszę, że będą odchodzić od obecnych postaci na rzecz nowych, Captain Marvel czy Strange'a.
Oby tylko z nowymi postaciami pojawiły się nowe schematy w samej opowieści.
Ogólnie, mam trochę obaw, że kino dzisiaj oferuje bardzo mało całkiem nowych opowieści, że staje
się poniekąd medium uzupełniającym i wzbogacającym. Nadeszła ogromna fala ekranizacji
powieści i komiksów, rebootów, remake'ów, biografii itp. To ogranicza ilość nowych historii.
Przykładowo ciekawie zapowiada się Cap 3 Civil War... ale czy nie można by zrobić nowego
rozdziału dla tej postaci, nie widzianego wcześniej w komiksie?
Zazdroszczę tym młodszym, którzy będą się wychowywać na tych filmach. Nie dopadła ich
jeszcze wybredność :)
Pozdrawiam.
Rzadko ale czasem jest - 300 przykładowo, którzy zostali zrealizowani pięknie, ale film z uniwersum 300 nie ukazuje się co roku. I tutaj właśnie chodzi mi o to, że przy tej marvelowskiej ilości byłoby super zobaczyć film na zupełnie świeżym motywie. Film daje okazję do ukazania rzeczy niemożliwych do przedstawienia w komiksie i mam nadzieję, że twórcy będą jak najwięcej takich nowości nam dawać.
Co do zarzutu, że teraz te filmy o superbohaterach robią bardziej pod kątem całego uniwersum aniżeli pojedynczego filmu - to jeżeli będzie to wyglądało tak jak z Zimowym Żołnierzem, to nie mam przeciwwskazań.
No, Zimowy Żołnierz jest bardzo udany, choć jednak mi tam brakowało czegoś więcej. Może brakowało mi więcej Zimowego Żołnierza. W pierwszym Capie podobał mi się wpleciony motyw Teseraktu i taki lżejszy, przygodowy klimat. Druga część ma dobry scenariusz ale jak dla mnie zbyt mało... urozmaicony.
W porównaniu do jedynki kolejne części Źelaznego były raczej bledsze i mój punkt widzenia jest taki, że oni zamiast z dobrych pomysłów zbudować jeden solidny film rozszczepiają je na kilka. Dlatego cieszę się, że nie będzie Iron Mana 4, tylko zamiast tego pojawi się on w trzecim Kapitanie.
Wiadomo czy Winter Soldier pojawi się w Age of Ultron?
Mnie nie pytaj - sam mam więcej pytań niż odpowiedzi:) Chociaż z tego co wyłapuje zbierając kawałki informacji ( żeby nie było, że oficjalnych - nie, informacji w sensie rozmów na forum między fanami ) to ( Uwaga - Spoiler :) tak na wszelki wypadek, bo nie wiem nawet czy nic nie poplątałem ) Zimowy Żołnierz, czyli Bucky pojawi się dopiero w trzecim Kapitanie. A sam Kapitan Ameryka zaliczy zgon w tamtym filmie, po czym nowym Kapitanem Ameryką zostanie właśnie Bucky chyba. Ale to na razie tylko teorie.
Co do IM to też uważam, że jedynka najlepsza. W sumie tu tendencja była spadkowa. Thor - ani mnie nie ziębi, ani nie grzeje na razie, chociaż sama postać jest fajnie wykreowana. I tylko Hulka szkoda, że nie ma nowych własnych filmów.
A akurat pierwszy Kapitan Ameryka był moim zdaniem filmem mocno przeciętnym, najsłabszym chyba z tych wszystkich.
Ale dla mnie najważniejsze jest to, o czym wspomniałem - że Marvel potrafił w te kilka lat w kilku swoich filmach postawić solidne fundamenty pod rozbudowę całego uniwersum. Pomysł zrealizowali nad wyraz sprawnie i to się sprzedało. Mimo, że jedynka Avengers to dla mnie tylko dobre kino ( ale nic ponad to ) to już dwójka zapowiada się na coś dużo więcej. Wydaje mi się, że po znakomitych recenzjach Winter Soldier, Marvel dostrzegło jak ciepło ten film został przyjęty i może w podobnej konwencji i narracji będzie realizował przyszłe projekty.
Wolałbym, żeby Bucky pozostał Winterem ale po stronie Avengerów. Dobrze przynajmniej, że pociągną dalej jego wątek.
Świat Thora jak dla mnie ma świetnie dobranych aktorów ale ogólna realizacja stoi poniżej komiksów. Razi mnie ta plastikowo-komputerowa strona wizualna. Mogli się bardziej postarać. Tak jak w Age of Ultron postawili krok względem jedynki. To już choćby po kostiumiach i ujęciach w trailerze widać.
Jak najbardziej, niech konwencja ewoluuje i wraz z nią same przygody bohaterów. Żeby można było poczuć świeżość i moc tych fundamentów, na których to rośnie.
Kurcze no, nie mogę zrozumieć tych zarzutów pod adresem IM2. Zauważyłam, że ludzie dzielą się na tych, którym nie podobał sie IM2 i na tych, którzy za najgorszą częśc uważają IM3. Ja jestem zdecydowanie w tej drugiej grupie, no totalnie mi nie podeszła trójka.
A dwójce mamy pierwsze nawiązania do Shield, Fury'ego, Coulsona, Czarną Wdowę! Stark odkrywa Nowy Element, do tego scena kiedy ogląda stare nagrania swojego ojca zawsze mnie rozczula :). Toż ta część jest świetna, jak dla mnie dorównuje jedynce ;).
Ale ja nie mówię że 2 jest zła, ma u mnie bodajże 8 :) Tylko troche przegadana, ale ma chyba najlepszy element trylogii - Wat Machine :D no i pierwszy raz zobaczyliśmy pośladki Natashy w akcji :P
Osobiście IM2 i IM3 stawiam na mniej więcej tym samym poziomie. Powinni wziąć z nich najlepsze pomysły i zrobić jeden porządny saquel zamiast dwa przeciętne. Nowy Element, ekstremis, Rosjanin, Mandaryn - elementów na solidny scenariusz sporo ale niestety po jedynce spoczęli.
Nie lubię Wdowy. Tej filmowej. Niesmacznie arogancka za często.
Raczej nie, pojawi sie pewnie dopiero (moze) w Kapie 3. Ja nie rozumiem dlaczego Falcona nie ma w Avengers 2 ;/ Najbardziej oryginalny film jaki moga zrobić na bazie komiksów Marvela - She-Hulk, tyle w temacie
Dobrze napisane, piwko. Wiesz ja nie rozumiem czemu jeszcze nikt nie zabral sie za ekraznicaje europejskich komiksów takich jak Thorgal czy Armada, ktore są obszernie znane
Dzięki. Amerykanie raczej stawiają na sprawdzone, dochodowe schematy. Thorgal to -podobnie jak Wiedźmin- dla nich jeszcze praktycznie orient i nie wiem, czy oni byliby w stanie "poczuć" taki klimat w stopniu potrzebnym do odtworzenia go w filmie. Gra wyszła znakomicie, w dużej mierze dlatego, że zrobili ją nasi rodzimi słowianie. Mam nadzieję, że sukces gry, albo serialu Wikingowie być może da do myślenia tym z Hollywood. Szkoda, że Europa nie ma swojego Hollywood.
Tylko nie Wikingowie... Fakt, za Thorgala musiałoby sie wziac jakies europejskie studio, no ale oni nie mają tyle kasy zeby to wyszlo z rozmachem
Ja na początku w Wikingach nie widziałem nic ciekawego, dopiero po piątym odcinku zaczęło mnie angażować a po 2 sezonie stał się moim ulubionym serialem. Ma swoje niekonsekwencje historyczne ale klimat i muzyka Wardruny mnie zachwyciły.
Niekoniecznie.... Ostatnie wieści o tym, że jednym z filmów DC będzie Sandman wskazują, że kino komiksowe wychodzi poza sprawdzone schematy. Sandman to nawet nie jest postać stricte super-bohaterska- chociaż jego geneza, zdolności i świat w jakim egzystuje są nadnaturalne. Podobnie rzecz ma się z rodzeństwem rzeczonej postaci i masą innych postaci z tej historii.
Inhumans, których ogłosił Marvel też maja daleko do klasycznych super-hero i to bardzo- to bardziej taka społeczność post-ludzi, coś jak x-men, tylko jeszcze troszkę inne. Żyją w zamkniętej społeczności, co trochę różni ich od tych wszystkich innych niesamowitych postaci.
" ale czy nie można by zrobić nowego
rozdziału dla tej postaci, nie widzianego wcześniej w komiksie?"
Ale, że co ?Komiksy są tak zróżnicowane jak się da, masz tak cały arsenał gatunków, konwencji. Kryminał noir, thriller, space-opera, horror- komiks czerpie ze wszelkich możliwych nurtów. To nigdy nie są historyjki na jedno kopyto. Nie widzę przeszkód by z nich nie czerpać, ba różne konwencje wszystko urozmaicają - a w przypadku Marvela takie zarzuty jak " za bardzo trzymają się komiksu" brzmią śmiesznie, bo oni i tak balansują między wiernością komiksom, a czymś nowym- przykład to co zrobiono z Mandarynem naprawdę ma g wspólnego z komiksami. Twórcę Ultrona też zmieniono. Te filmy w 50% zmieniają sporo. A coś muszą czerpać z komiksów, choć trochę. No bo dla Marvela to korzenne medium i chyba nie myślisz, że Marvel, który na komiksach stoi powie- walić totalnie te komiksy?
Oni robią filmy, które i zaskakują oczytanych komiksiarzy i laików.
Civil War to akurat świetny komiks, który wymyka się klasycznemu super-herowemu ratowaniu świata, a opowiada o restrykcjach rządowych.
Im film będzie dalej od niego odchodził, tym niekoniecznie lepiej dla niego- bo to dobra historia jest po prostu, abstrahując już od tego, że komiksy i marvel to jedno.
Podoba mi się, co mówicz o Civil War - że to "wymyka się klasycznemu super-herowemu ratowaniu świata". O to mi właśnie chodzi, żeby w mitologii Superhero czerń zlewała się z bielą.
Niech pozostają, oczywiście, wierni komiksom i postaciom, ale miałem na myśli tutaj tworzenie w filmie epizodów, których wcześniej w komiksie w ogóle jeszcze nie było, i które trudno byłoby przedstawić w takiej formie. Bo np - nowy BvS jest mocno opraty na TDKR Millera, IM3 na historii extremis (choć tu zmiany nie bardzo wypaliły), DOFP na komiksie o tym samym tytule i w ten deseń a to właśnie daje to wrażenie uzupełniania kinem wrażeń z komiksu. To tylko moja sugestia, sądzę, że coś nowego, zaskakującego byłoby sporym plusem. Mogliby też stworzyć nowego herosa, który dojrzewałby obok klasycznych, zamiast ciągle reinterpretować stare.
Ale poza tym narzekać nie ma raczej na co, Marvel przynajmniej dobrze realizuje swój schemat. Bo MoS jako otwarcie DCU trochę zawiódł, po 300 sądziłem, że Snydera stać na więcej.
Jest sporo takich historii, ale twórcy nie biorą się za to często bo takie historie się nie sprzedają w kinie- vide Watchmen.
Tylko, że taki Marvel jak i DC, przez dziesiątki lat swego istnienia zdążyli przerobić naprawdę prawie wszystko co można sobie wyobrazić w dziedzinie komiksu. Kiedy istniejesz kilkadziesiąt lat, wydajesz setki serii przez parę lat, trudno czegoś nie wynaleźć w tej dziedzinie.
Coś co trudno przedstawić w komiksie? Tyle, że komiks to medium strasznie plastycznie w którym właśnie można przedstawić praktycznie wszystko- a w filmie już niekoniecznie, to co w komiksie się da- bo niektóre elementy są strasznie surrealistyczne, albo tak fantastyczne, że dla niektórych już absurdalne.
Po co tworzyć nowego herosa, kiedy Marvel przebiera w tysiącach postaci, które może przenieść na ekran? MCU już dawno przestało się koncentrować na najbardziej rozpoznawalnych postaciach typu Iron Man czy Captain America- wprowadzenie Guardian of the Galaxy, zapowiedziane filmy o Inhumans i Ms Marvel- przecież te postaci są praktycznie totalnie nieznane dla laika komiksowego, do którego te filmy również są kierowane więc na jedno wychodzi.
"Jest sporo takich historii, ale twórcy nie biorą się za to często bo takie historie się nie sprzedają w kinie- vide Watchmen." - Właśnie to mnie martwi, bo Watchmen był czymś świeżym mimo, że to ekranizacja.
Co do plastyczności komiksu; dla mnie jest odwrotnie; na przedstawienie czegoś z komiksu w filmie zawsze mam pomysł, ale w drugą stronę już nie bardzo. Może się mylę ale tak mi się to widzi. Nie żebym dewaluował komiks, jego sama forma jest piękna w swojej prostocie.
"Po co tworzyć nowego herosa, kiedy Marvel przebiera w tysiącach postaci, które może przenieść na ekran?" - No i to już jest taka moja potrzeba, bo to wszystko sprawia wrażenie jakby wymyślono już wszystko co się da i pozostały tylko reinterpretacje. I tak będziemy mieli niedługo 6 film o Spider-Manie, 8 o Batmanie, mamy nawet dwóch Quicksilverów w różnych filmach jednocześnie. Dlatego bardzo cieszy mnie takie Inhumans, choć i tak wg mnie przydałby się ktoś zupełnie nowy, obok tych klasycznych. Ktoś kogo jeszcze nie było.
Czerń zlewała z bielą... Civil War to co innego. Tam nie ma czerni. Są dwie w gruncie rzeczy białe strony. I tu i tam trafiają się jednostki gorsze i lepsze, ale obie strony działają według tego w co wierzą, według tego co według nich stanowi najlepszy interes dla ludzkości.
To się troszkę wymyka, bo większość Civil Wara stanowi punkt widzenia postaci stojących po (albo przechodzących na) stronie CAPa.
Nie widzę sensu tworzenia nowych epizodów skoro mamy dostęp do fantastycznych historii do wykorzystania.
Dwie białe strony. Ciekawie napisane. Jednak z perspektywy tych białych stron ta przeciwna jest czarna i to mi chodzi, żeby pokazać widzom strony konfliktu z różnych perspektyw.
"Nie widzę sensu tworzenia nowych epizodów skoro mamy dostęp do fantastycznych historii do wykorzystania." - A mi się właśnie marzy, żeby jakaś historia miała swoje wielkie wejście na dużym ekranie, a dopiero potem w komiksie, żeby to medium kina potrafiło czasem dać z przytupem jakąś niespodziewaną przygodę.
Po prostu nie podoba mi się, że w stosunku do kina ogólnie, słowa "film" czy "nowy projekt" używa się już mniej niż "ekranizacja". I o ile wiele z moich ulubionych filmów to ekranizacje to parę lat wstecz nie przyćmiewały one tych nowych projektów. Dlatego podoba mi się decyzja odnośnie Star Wars, żeby stworzyć nową historię. Czy im się uda, to już inna sprawa. Mam nadzieję.