Czy serio po 5 latach od zniknięcia połowy ludzkości świat wyglądałby w ten sposób? Mrocznie, śmieci się walają po ulicach, ludzie chodzą na terapie (i na tej terapii wątek homoseksualny xd). Wydaje mi się, że dużo szybciej wszyscy pogodziliby się z losem i nową sytuacją. No i myślę, że przez te 5 lat zdążyli by pozabierać z ulic porzucone samochody itp.
A teraz świat po przywróceniu tych ludzi. Wyobraźcie sobie że nagle wracają do tego świata, który zaczął już powoli żyć bez nich. To będzie szok, brak pożywienia, ich byłe domy albo w ruinie albo zajęte przez kogoś innego, rodzina, która opłakała już stratę znów ich spotkają, takich samych jak byli te 5 lat temu, ale oni sami przecież się zmienili przez ten czas. Ci co przeżyli będą starsi o 5 lat od tych przywróconych. Powinno powstać dużo dziwnych sytuacji gdzie np, młodsze rodzeństwo nagle będzie tym starszym.
Mam nadzieję, że w kolejnej części Spidermana pokażą to w jakiś sposób, że nie zrobią po prostu happy endu tak jakby to wszystko nie miało znaczenia.
Też mi to nie pasowało. Załóżmy, że ktoś z ocalałych ułożył sobie na nowo życie (w końcu 5 lat to jest trochę czasu), ma nową rodzinę - żonę, męża, dziecko, kota, psa, chomika, szczura - a tu nagle wraca jego dawna rodzina. Sytuacja cokolwiek niezręczna. Odnośnie śmieci, samochodów i ogólnego bajzlu - może Thanos zlikwidował wszystkich śmieciarzy, złomiarzy itp. :) Mam wrażenie, że mogli to inaczej pokazać (chociaż może szkoda było czasu na roztrząsanie wątku życia "zwykłych" ludzi po pstryknięciu) albo zdecydować się na akcję filmu np. po roku, a nie po 5 latach