Najbardziej podobała mi się ta scena/ujęcie gdzie Kapitan Ameryka stoi naprzeciw armii Thanosa, prawdziwe arcydzieło! A gdy Doctor Strange zaczął robić te portale to normalnie miałem ciarki... Piękny koniec tych wszystkich filmów Marvela jak do tej pory.
Ostatnio oglądając 14 odcinek Star Trek Discovery również była podobna scena gdy starzy wrogowie/przyjaciele wbijają do walki w momencie gdy wszystko już miało być stracone i odwracają losy bitwy. Motyw jest fantastyczny, ale to jak przedstawiono to w Endgame to mistrzostwo świata. Ostatnie +/- 50 minut filmu to kopara oparta o podłogę i gwiazdy w oczach. Zawsze śmiałem się jak w amerykańskich serialach pokazywano jak amerykańce sobie robią takie wieczorne posiadówki i np. oglądają gwiezdne wojny poprzebierani za postaci z tej serii. W przypadku Avengers sam chętnie usiadłbym z 20-30 osobami przed rzutnikiem i oglądał ten epicki rozpierdziel, będąc przebranym za kogokolwiek z drużyny i drąc papę "WPIERDZIEL NADCHODZI PARSZYWA HOŁOTO Z INNEJ GALAKTYKI" :)