Ogolnie to uwazam, ze czepiacie sie na sile w innych tematach. Przeciez to bajka.
Ale jedno wg mnie jest totalnie bez sensu.
Dr Strange przybywa z wsparciem i pamieta te 14.000 (tyle ich bylo?) zakonczen.
Jak mogl je sprawdzic, jak "łysa" oddala kamien?
Skoro go oddala, nie mial go Dr Strange i nie mogl sprawdzic zakonczen.
To wiem.
Ale kamień byl u nich, jak on przyszedl do nich, czyli jeszcze go nie oddali
Widocznie wyrobili się z czasem żeby go oddać , w grę nie wchodził sam czas ale też rzeczywistość tak to zrozumiałem.
Przecież Strange widział je już wcześniej, to, że się cofnęli nie ma wpływu na wydarzenia, które już miały miejsce, bo tworzy to linię alternatywną, a nie zmienia wydarzenia z tej. A pamiętać nie musi wszystkich, jeśli widział tylko jedno, w którym wygrali, to przecież reszty nie musi pamiętać, bo po co, jeśli nie przynoszą rezultatu?
"Jak mogl je sprawdzic, jak "łysa" oddala kamien?
Skoro go oddala, nie mial go Dr Strange i nie mogl sprawdzic zakonczen."
Zmiany w przeszłości nie wpływały na przyszłość, tylko tworzyły inną rzeczywistość. Dlatego między innymi Nebula żyła, mimo że zabiła siebie z przeszłości.
dla mnie bez sensu jest to, że dr strange wiedział, że kamień czasu zostanie zniszczony od razu po unicestwieniu 50% polulacji i zamiast po prostu samemu go zniszczyć oddał go thanosowi co skutkował w dodatkowych niepotrzebnych śmierciach czyli: Vision, czarna wdowa i stark.
Przerobił ponad 14 milionów konfiguracji, możliwe, że jedna z nich zakładała właśnie moment taki jaki obserwujemy w Endgame.
o jaki moment chodzi? bo mi chodzi o to, że biorąc pod uwagę wartość kamienia dla ziemi to myślałam, że dr strange widzi w tej przyszłości przynajmniej to że kamień nadal jest w rękach Ziemian i używają go do obrony przed czymś w stylu dormamu. A tu się okazuje, że jedyna różnica finałowa jest taka, że wprowadzono olbrzymie zamieszanie tworząc nowe linie czasu, najpierw na 5 lat zlikwidowano 50% populacji by następnie ją przywrócić no i śmierc ponieśli dodatkowi bohaterzy. No to lepiej już chyba było zniszczyć kamień czasu zamaist oddawać go thanosowi - nie namieszał by tyle i przez unicestwienie połowy pouplacji wszechświata i nie namieszałby tyle z nowymi liniami czasu....
Być może gdyby Thanos nie użył rękawicy do wymazania połowy populacji, postanowiłby zabijać wszystkich na swojej drodze, zaczynając od Ziemi.
I jeszcze jedno - zniszczenie kamienia to nie taka prosta sprawa. Thanos użył rękawicy, Wanda powstała z mocy kamienia umysłu i dzięki temu mogła go zniszczyć. Kto wie co by trzeba było zrobić, żeby unicestwić kamień czasu.
wystarczyło przetransportować go do wandy a ta by go zniszczyła i po sprawie. Skoro zrobiła to z kamieniem umysłu. W IW na końcu nie ma już armi Thanosa bo gdyby było innaczej to dalej pokazana byłaby walka a tu Thanos znika odchodzi do tego swojego miejsca i na tym koniec IW. Thanos raczej był do pokonania skoro thor wbił mu młot kiedy ten próbował go odrzucić używając mocy 5 kamieni. Innymi słowy strange mogł zniszczyć kamien czasu. Mieli by po swojej stronie kamień umysłu, wande z mocą kamienia, thor z strombreaker no myślę, że spokojnie daliby rade thanosowi - dr strange nawet nie używał kamienia czasu walcząc z thanosem to co by było gdyby go użył... po prostu byłam przekonana, że fakt, że strange oddał kamień oznaczał, że wydarzy się coś mega w EndGame np. odbudowa asgardu czy coś w ten deseń a tu tak naprawdę zniszczono wszystkie kamienie w tym kamien czasu który chronił ziemie itd. (to co napisałam powyżej) - po EG spodziewałam się o wiele więcej....
Skąd pomysł że Wanda mogła zniszczyć kamień czasu?
Wanda mogła zniszczyć kamień umysłu, bo z tego właśnie kamienia pochodziła jej moc.
Thanos miał 6 kamieni w momencie gdy próbował się oprzeć Stormbreak'erowi. Tylko że nowy topór Thora został stworzony specjalnie po to, żeby pokonać Thanosa z rękawicą.
Nie wiem też skąd ten pomysł z tym, że armii Thanosa już nie ma na koniec Infinity War. Ogólnie konkluzja że jeśli po pstryknięciu nie potrzebował już armii, to znaczy, że przed pstryknięciem już jej nie było, jest bez sensu.
Gdyby nie zebrał kamieni dalej robiłby to, co zrobił z planetą Gamory.
W Endgame wydarzyło się coś mega, nastąpiły przetasowania na olbrzymią skalę. Historia jednych się zakończyła, innych rozpoczęła. Osobiście niczego więcej nie oczekiwałem.
No właśnie nie, bo cofnięto przecież cały efekt pstryknięcia. Czyli połowę populacji ludzkiej (nie wiem jak na innych planetach) . Myślę, że dodatkowa śmierć jest dostatecznym poświęceniem (mniejsze zło)
A Strange przede wszystkim musiał skupić się na możliwości pokonania Thanosa, nie tylko cofnięcie przez niego czynów. No i nie zapominajmy o tym, że chciał też zachować oryginalną linię czasową i powstrzymać rozgałęzienia.
Strange chyba widział w swojej wizji, że do rozgałęzień dojdzie bo skoro chciał uratować starka by ten wynalazł tą maszyne i cofnął się w czasie to znaczy że wiedział ze powstną nowe linie czasu. Pokonać thanosa można było napewno innacze ponieważ całkiem nieźle radzili sobie z nim już na Tytanie - jakby strange zawalczył na bardziej powaznie to myślę, że dali by radę... :). Jakby strange od razu zniszczył kamień czasu, żadnego pstryknięcia by nie było...
Tak, wiedział, że rozgałęzienie się linii jest koneczne, ale znał tez sposób by je powstrzymać (o czym skapnęła się Przedwieczna w rozmowie z Bannerem).
No raczej nie radzili sobie, skoro "all that for a drop of blood".
"Jakby strange od razu zniszczył kamień czasu, żadnego pstryknięcia by nie było..."
Najwyraźniej nie, Strange musiał przewidzieć i taki obrót wydarzeń w której niszczy kamień czasu. I skoro jedyną możliwość pokonania Thanosa widział w oddaniu mu kamienia, tak było to jedyne dobre rozwiązanie. Na tym polegał ten plan. Możemy sobie gdybać, Strange wiedział lepiej
no chyba nie zalazł skoro do rozgałęzień doszło... no i właśnie o to chodzi wszystko ogranicza się do tego bo widocznie aby jeszcze coś wielkiego zyskali tym cos naprawde mega to bym zrozumiała a tak to całe rozwiazanie jest jak dla mnie mocno naciągane. to wyglada tak jakby EG stworzyli po to aby uśmiercić starka ale wtedy trzeba było nazwać ten film IronMan : endgame...
Rozgałęzienie były potrzebne by mogli znaleźć kamienie nieskończoności. Ale znalazł też sposób jak je zamknąć po wykonaniu misji.
No przecież zyskali: odzyskali to co stracili (połowę populacji) i pokonali na dobre Thanosa.
nawet osoby oceniające film na 10 przyznają, że rozgałęzienia powstały i nie da się ich w żaden sposób zamknąć. Przecież w EG zlikwidowali thanosa i całą jego armię z 2014 to jak według ciebie ta nowa linia czasowa została zamknięta jak niby doszło do IW skoro thanosa nie ma...
Chodzi mi o to, żeby zamknąć dalsze rozgałęzienia. Gdyby kamienie nie trafiły z powrotem na swoje miejsce to mogłyby się zrobić kolejne i kolejne rozgałęzienia i katastrofy. Pamiętaj, że plan Strange'a dotyczył przecież tej oryginalnej linii czasu, czyli całego MCU. Owszem, tamte rozgałęzienia istnieją i możliwe, że to furtka dla twórców na dalsze filmy, czy seriale.
oryginalnej lini czasu w ogólnie nie można było zmienić to podstawa całej tej teorii. Każda zmiana nawet najmniejsz powodowała powstanie odrębnej linii czasu ale nie zmieniała oryginalnej...
No przecież cały czas o tym mówimy xDDD Oni przede wszystkim chcieli uratować nasz świat, a nie nieskończoność wszystkich. Racja - jest ryzyko popieprzenia linii czasowych, ale cel uświęca środki, a przede wszystkim chcieli uratować swoją linię czasową, w której Thanos dokonał masakry.
Ale, w momencie, gdy Banner podczas rozmowy z Ancient One dowiedział się, ze powstają nowe linie czasowe i nie da się powstrzymać ich nieskończonego rozgałęziania, to zaproponował rozwiązanie, które powstrzyma przynajmniej dalszy proces - czyli dać kamienie na to samo miejsce, z którego zostały zabrane. I to było rozwiązanie zaproponowane przez Dr. Strange'a
tak ale inne linie czas i tak powstały i został zniszczony kamień czasu - czyli najsilniejsza obrona przed istotami typu dormamu. Po prostu mówie, że zniszczenie kamienia zamiast oddawanie go thanosowi było dla mnie bardziej logicznym rozwiązaniem biorąc pod uwagę ostateczny wynik endgame. Bo jakby EG skonczył się czymś naprawdę mega czymś co usprawiedliwiałoby decyzje strange np. odbudowanie asgardu albo cofnięcie zdziesiątkowania Xandaru to ja to rozumiem a tak wynik po oddaniu kamienia czasu przez Stranga: śmierć Visiona, czarnej wdowy, starka i po 5 latach cofnięcie pstryknięcia thanosa i likwidacjia thanosa z 2014 roku + powstanie kilku dodatkowych lini czasu. Wersja ze zniszczeniem kamienia czasu zamiast go oddania: pstrykniecia nie było, nie ma po co cofać się w czasie czyli brak powstania dodatkowych lini czasu, kamien czasu tez nie istnieje wiec tu nie ma różnicy, szansa dla visiona, starka, czarnej wdowy itd.... po prostu wybrana ciąg wydarzeń w EG jest dla mnie strasznie naciągany tak jakby miał na celu wyróżnić Starka i wszystko było pod to robione....
widział ponad 14 mln zakończeń. widocznie gdyby zniszczył kamień wcześniej tak czy inaczej coś by się spieprzyło
Tak. Ale nie ma co ukrywać że to była tak naprawdę wizja reżyserów i największy problem mam z tym że o ile sam pomysł nawet mi się bardzo spodobał to sposób wykonania razi już brakiem logiki i naciaganiem serii wydarzeń na rzecz Starka by w jakiś super sposób go usmierci.
prawda, ale fakt jest też taki że takie rozwiązanie jak zniszczenie kamieni, czy odcięcie ręki Thanosowi jest bardzo oczywiste dla ludzi, nie mielibyśmy Endgame bez takich głupot.
Sam pomysł z użyciem kamieni przeciw Thanosowi uważam za genialny ale sposób jego realizacji jest fatalny i bardzo mocno naciagany. Bo np skoro Hulk ledwie mógł pstryknac palcami w rękawic by wszystkich sprowadzić z powrotem to scena z ironman mówiący "i am Ironman" jest kompletnie nielogiczna. Stark jest geniuszem ale wciąż zwykłym człowiekiem i smiertelnikiem
Dla mnie też to jest mocno naciągane. Hulk nie dał rady? To skoro Thanos jest aż taki potężny, to po co jemu te kamienie?
PS. Czepiam się na siłę, tak czy inaczej film mi się podobał i zdaje sobię sprawę z tego, że to nielogiczna bajka.
ale przynajmniej to przyznajesz. Ja oglądając filmy marvela byłam przkonana, że starają się zachować ciąg sktkowo-przyczynowy i jakąś logikę - owszem zdarzały sie wpadki ale one się zdarzały. Natomiast EG jest włąsnie taką nielogiczną bajką i dla tego raczej pożegnam się z tymi filmami - IW był naprawdę na wysokim poziomie natomiast EG jest poniżej nawet Cicil War. I to ma być film podsumowujący 10 lat filmów marvela...?
Baner przecież gadał, że to co się dzieje w przeszłości nie wpływa na przyszłość. Oglądaj uważnie
Dzięki, od teraz będę oglądać uważnie i po pierwszym obejrzeniu filmu będę juz wiedział wszystko dokładnie.
Skąd się biorą tacy jak Ty?
Wpłynięcie na przeszłość tworzy rozłam rzeczywistości, więc jednak ma jakiś wpływ. Gdyby nie miało żadnego wpływu, nie dostali by wsparcia z ziemi w ostatniej scenie walki.
Jedynie brak kamieni ma wpływ co Cap je na końcu odniósł. Reszta nie ma znaczenia.