Dramat to chyba jedyny gatunek jaki wychodzi na prowadzenie w tym filmie. Postać Iron Mana od samego początku wyciska łzy z oczu. Zdaje się,że pożegnanie bohaterów skupia się właśnie na nim. W sumie to pierwszy superhero marvela na dużym ekranie. Jego śmierć była pomimo przewidywalności tragiczna. Do samego końca Iron Man był jednak autentyczny, jego zachowanie i dialogi miały sens. Czego nie można powiedzieć o Capie. Capitan Ameryka w tym filmie to chyba najbardziej nie spójna, chaotyczna i pozbawiona sensu postać. Może wszystkie sceny miały pokazać że jest godzien użycia młota Thora, i że zawsze kochał Carter, ale przez cały film wydawało mi się,że jego postać jest zupełnie 'out of character'. Kolejnym minusem filmu była deus ex machina Cap Marvel. Pojawia się i znika jak jej pasuje. W międzyczasie zachodzi do fryzjera. Na koniec daję wejście smoka i tyle. Jej solowy film był beznadziejny, ale po co w ogóle ją wcisneli w uniwersum to nie wiem. Ostatecznie pobyt Capa w przeszłości, sama podruż w czasie sprawia,że multiversum jest otwarte.
Mnie osobiście End Game trochę rozczarował, bo jest wyraźnie słabszy od Infinity war, ale nie tylko od niego.
Nie jestem wielkim fanem Marvela czy filmów komiksowych, ale kilka z nich było udanych:
Iron man - 8
Avengers 1 - 8+
Iron man 3 - 7
CA - Winter Soldier - 8
Strażnicy galaktyki - 8+
Avengers - Age of Ultron- 7
CA - Civil war - 8
Strażnicy galaktyki 2 - 7
Avengers - Infinity war - 8,5+
Avengers - End Game - 7,5
Resztę filmów Marvela oceniam ok 6/10 lub 5/10
A Captain Marvel rzeczywiście nieciekawa zarówno w solowym filmie i najnowszym Avengers.
Captain Marvel oceniłem na 5 więc dość przeciętnie, bo niewiele było plusów.