Film... był dobry. Podobało mi się początek, rozwinięcie i... jak doszlismy do momentu w jaki sposób Thanos wszedł w posiadanie informacji o Avengersach i samej bitwy z nim, poczułem się... ciut oszukany. Dlaczego? Bo połowa bitwy to bieg przez płotki oraz feministyczny pokaz siły przez kilka sekund - choć tu parsknąłem na salę śmiechem więc na plus. I zakończenie, i aż chce się krzyczeć, dlaczego tak mało epickie?!! Było dorzucić drugie dwadzieścia minut i dowalić odpalone w kosmos zakończenie. A tak? Trochę człowiek żałuje że po kilkunastu latach kończy się jak kończy. Nie jest źle ale... mogłoby być lepiej. I najbardziej i tak zapamiętam Thora.