Avengers: Koniec gry

Avengers: Endgame
2019
8,0 195 tys. ocen
8,0 10 1 195286
7,0 67 krytyków
Avengers: Koniec gry
powrót do forum filmu Avengers: Koniec gry

Majówka trwa, a że już tydzień minął od premiery ,,Endgame" to najwyższy czas na omówienie ze spoilerami.

Może zacznę od bardzo ważnej kwestii, jaką jest znajomość całego uniwersum. Jeżeli nie mieliście jeszcze styczności z MCU, nie oglądaliście tych filmów, to wielu rzeczy nie zrozumiecie i też nie przeżyjecie tego filmu tak samo jak zagorzali fani, którzy od samego początku są w jakiś sposób związani czy to z bohaterami, czy to ogólnie z produkcjami. Jeżeli np. nie oglądaliście pierwszej i drugiej części ,,Ant - Man" to nie zrozumiecie na czym polega wymiar kwantowy, jeżeli nie oglądaliście ,,Avengers: Infinity War" to w tym przypadku nie zrozumiecie tak ważnej dramaturgi. I zmierzam tu do tego, że w pierwszych około 10 minutach mamy przedstawioną tą dramaturgię. Oczywiście rozciąga się ona później, ale na tym samym początku mamy taki duży dość przeskok czasowy, aż 5 lat od wydarzeń z ,,Wojny bez granic", ale to już nam sugerowały niektóre zwiastuny, np. Czarna Wdowa w ,,Infinity War" miała włosy krótkie blond, a w zwiastunach pokazywali jej długie, rude włosy. Wracając w niektórych momentach ta dramaturgia aż za bardzo jest podkreślana, ale z drugiej strony grupa Avengers jest przedstawiana jako zwykła grupa ludzi, która nie może przeżyć tego, że zawiodła, że Thanos wygrał. Tutaj właśnie wkrada się taki moment zagubienia naszych bohaterów. Pod koniec filmu ,,Ant - Man i Osa" była taka scena, że Ant - Man został uwięziony w wymiarze kwantowym i nie było do końca wiadomo jak on się z niego wydostanie, i faktycznie, kiedy to przypadkowo szczur nacisnął TEN przycisk, to Ant - Man wrócił do normalnego świata i nie wiedział kompletnie co się stało. I gdy tylko zobaczył te posągi w San Francisco z nazwami osób, które wyparowały, to odnajduje tam swoje nazwisko, co jeszcze bardziej wprawia go w takie zakłopotanie i zadaje sobie pytania: Co się stało? O co chodzi?. To też przedstawiło taką perspektywę zwyczajnego człowieka, co też było ciekawym rozwiązaniem. Tak samo mieliśmy z Hawkayem, a już teraz bardziej z Roninem, gdyż na samym początku mamy scenę, gdzie Clint uczy swoją córkę strzelać z łuku, tymczasem odbywa się rodzinny piknik i nagle jego rodzina znika i też Clint nie wie co się dzieje, gdyż nie walczył u boku Avengers, tylko wolał zająć się żoną i dziećmi. Dlatego właśnie po tych 5 latach przenosi się do Tokio i postanawia mordować morderców, gdyż dobrzy ludzie znikneli, a oni zostali i żeby tę sprawiedliwość wyrównać. Również ogromne straty widać na twarzy Czarnej Wdowy czy Kapitana Ameryki, który prowadzi takie spotkania, gdzie ludzie się wspierają nawzajem, więc nie mamy odrazu tej nawalanki, tylko pokazanie superbohaterów ale ze strony zwyczajnego człowieka. Za to Tony Stark nareszcie założył rodzinę, więc jakby on dostał taką drugą szansę od świata, ale za to nie umie żyć bez Spider - Mana. Jeszcze została nam postać Thora i Hulka, ale o tym za chwilę.

Po tym wprowadzeniu tej dramaturgi, albo jeszcze przed tym, widzimy jak Tony i Nebula wylądowali na statku prawdopodobnie Strażników Galaktyki i tak sobie dryfują po galaktyce i wprawdzie Tony pogodził się już z tym, że pewnie umrze i nie ma szans na ocalenie. I tutaj wkracza jedna z najpotężniejszych superbohaterEK na świecie czyli Kapitan Marvel. Tutaj najprościej w świecie, twórcy poszli na skróty i wolałbym, żeby Tony trochę dłużej sobie podryfował w tym kosmosie, gdyż ratunek przez Kapitan Marvel był to najprostszy zabieg, jaki można było wykonać. On wraca na Ziemię i Avengersi dowiadują się, gdzie podział się Thanos. W ogóle postać Thanosa jest bardzo dziwna, ponieważ w ,,Infinity War" on był wręcz postacią pierwszoplanową i też wypełniał on tak swoje powołanie i ja go rzeczywiście polubiłem, a tutaj na początku od razu ginie, bo Thor odciął mu głowę załamany, że Kamieni już nie ma, bo Thanos je zniszczył i że już nie będzie można odwrócić biegu wydarzeń. Dopiero później pojawia nam się Thanos, ale z przeszłości, i w dodatku ja tego Thanosa znienawidziłem. Kompletnie zaburzyła się ideologia i teraz skoro Thanos wymazał połowę istot we wszechświecie, to teraz zabije drugą połowę i stworzy nowy świat. Dlaczego Joe i Anthony Russo? Dlaczego? Przejdźmy teraz do postaci Thora. Tutaj był śmiech przez łzy i ja niespodziewałem się tego. Otóż Thor spasł się, założył nowe ,,królestwo Asgard" nad brzegiem morza i ..... gra w Fortnite'a oraz nawet wyzywa jednego z graczy. Na tej scenie śmiałem się i śmiałem i przestać nie mogłem. Na początku ten Thor był taki zły na siebie, że nie wcelował w głowę ani w rekę swoim Stormbreakiem tylko w klatkę piersiową Thanosa, a po 5 latach sobie odpuścił i ma wszystko gdzieś. Ponadto Chris Hemsworth świetnie to wygrał, ale też genialne było spotkanie Thora z jego matką, Friggą, która jak wiadomo zginęła z ręki Mrocznego Elfa w ,,Thor: Mroczny Świat". Ile tam było tego dramatu, tych emocji? Była to podajże jedna z najlepszych scen ze wszystkich filmów z MCU. Wszystko do siebie pasowało, a Chris Hemsworth podniósł wysoko poprzeczkę. Natomiast co do Bruce'a Bannera czyli Hulka, to czuje niedosyt. Po pierwsze Bruce i Hulk połączyli się w jedno ciało i teraz należy Hulka traktować jako lekarstwo, a nie jako chorobę, ale ja rzeczywiście chciałem dostać tego Hulka co w ,,Avengers" z 2012. Oczywiście postać ta dostarczyła mi sporo śmiechu, ale ja nie to chciałem dostać.

Jak już jesteśmy przy tym spotkaniu Thora z Friggą to nadszedł czas na podróże w czasie. Ja zakładałem już te podróże w czasie gdzieś w wakacje z 2018 roku i faktycznie zostały one wykorzystane, tylko inaczej. Otóż jest sporo nawiązań do ,,Powrót do przeszłości" i odwołań do ,,efektu dziadka", czyli jeżeli w przeszłości ktoś zabije twojego dziadka to ty już nie będziesz istniał. Za to tutaj mamy te podróże w czasie inaczej wykorzystane. Otóż jeżeli coś zmieniny w przeszłości to nie zmieniny NASZEJ teraźniejszości bo to już się wydarzyło, ale stworzymy nową rzeczywistość lub ją zaburzymy, czy jakoś tak. Tutaj faktycznie twórcy bardzo naukowo do tego podeszli, no ale skupmy się na poszczególnych teamach. Otóż Iron Man, Kapitan Ameryka, Ant - Man i Hulk przenoszą się do Nowego Yorku z 2012 roku, Thor i Rocket do Asgardu z 2013 roku, Nebula i War Machine na planetę Morgan z 2014, Natasha i Clint na Vormir też z 2014. Najpierw przejdźmy do pierwszej grupy, która musi głównie zdobyć Tesseract, oczywiście coś nie idzie zgodnie z planem i Tony i Kapitan przenoszą się do 1970, gdzie Tony spotyka swojego ,,przyszłego ojca", no bo on się jeszcze nie narodził, dopiero co jego matka jest w ciąży. Ogólnie podobało mi się to spotkanie, ale nadal mam problem z cząsteczkami Pyma, ponieważ każda osoba ma jedną cząsteczkę i tylko raz mogą się przenieść do przeszłości, a Nebula z przeszłości dzięki tej jednej cząsteczce przenosi całą armię Thanosa na Ziemię, ponieważ Nebula z przeszłości i Nebula z przyszłości łączą się swoimi umysłami i przez przypadek Thanos dowiaduje się, że w przyszłości zdobył wszystkie z Kamieni Nieskończoności i jego plan zadziałał. Chciałem jeszcze porozmawiać o Nat i Clincie, ponieważ trafili oni na Vormir i jedno z nich musi się poświęcić, ale po pierwsze akurat ta dwójka śmiertelników, którą da się szybko zabić i którzy nie byli ani razu w kosmosie trafili na planetę, gdzie jeszcze mogli się domyśleć, dlaczego Thanos wrócił z tej planety ale już bez Gamory. Pod względem dramatycznym - dość dobre rozwiązanie, ponieważ Clint ma rodzinę, a Natasha nie miała wprawdzie rodziny, ale dla niej to Avengersi zawsze byli i będą rodziną, ale jednak żałuje, że Natasha zginęła. Ale to w końcu ,,Endgame". Oczywiście było też w międzyczasie trochę nielogiczności i niewytłumaczonych zdarzeń, ale mam wrażenie po to, żeby ludzie mieli o czym rozmawiać po seansie. Zatem przejdźmy do postaci Tony'ego Starka, gdyż oczywiście wiadomo on również ginie w ,,Endgame" pod sam koniec wypowiadając słowa: ,,I Am Iron Man". Dla mnie zawsze Tony Stark zostanie Iron Manem i to była jego rola życia tak naprawdę. Oczywiście ja popłakałem się jak dziecko na pogrzebie Tony'ego, ale rzeczywiście tam wszyscy byli. Nawet ten chłopak z ,,Iron Man 3", gdzie on pomagał Iron Manowi w warsztacie. To było piękne, ale szkoda, że Nat nie miała swojego pogrzebu.

Przechodząc już do ostatniej części, czyli finałowa bitwa. Na tę bitwę czekałem 11 lat! Kiedy wszyscy Ci bohaterowie powychodzili z tych dziur, moje serce biło, biło i biło. Tam byli dosłownie WSZYSCY. I dla prawdziwych fanów - to było godne zakończenie, tak. Jednak kiedt to Steve przejął młot Thora - to jeszcze bardziej mi serce waliło. W tej bitwie było wszystko o czym wielki fan Marvla mógłby zamarzyć. I też szkoda, że ,,każda podróż się kończy", ale ten film NA 100 PROCENT będzie w moim TOP 10 NAJLEPSZYCH FILMÓW 2019. Jedynie nie mogę zrozumieć siły Thanosa podczas tej bitwy, no ale cóż. Już po tej bitwie i już po pogrzebie, Kapitan Ameryka postanawia oddać wszystkie kamienie w dane miejsca, ale nie wraca on przez portal, tylko siedzi na ławce i to jeszcze jako staruszek. Nadal nie mogę zrozumieć jak on się przeniósł na tę ławkę. Jednakże fantastycznie było ukazane, że w końcu zatańczył on z Peggy i postanowił przeżyć swoje życie. Łał, łał i jeszcze raz łał. I bardzo dobrze, że przekazał on swoją tarczę Falconowi, bo Zimowego Żołnierze nie lubię, ale też trochę to dziwne. No i oczywiście dźwięk wykuwania zbroi (tak myślę) po wszystkich już scenach końcowych. Być może to koniec, albo początek czegoś nowego.

To było moje omówienie spoilerowe ,,Avengers: Koniec gry". Trochę krótkie, ale to dopiero moje drugie omówienie spoilerowe danego filmu, więc nie mam jeszcze zbytnio wprawy. To tyle i do zobaczenia wkrótce!