ogarnęła mnie depresja widząc ten nasz szary, smutny świat bez nikogo, kto miałby umiejętności/moce choć w 1/100 jak na filmie. Że nie ma technologii, jak na filmie i nie będzie jeszcze przez co najmniej 1000 lat. Że w kosmosie nie ma więcej zamieszkałych planet i nikt nie podróżuje tysiące lat świetlnych w nadprzestrzeni.
Cywilizacja ludzka się zwija. Pogrąża się w fikcji bardziej niż osiąga rzeczywiste cele. Filmy o tym, jak mógłby wyglądać świat, wszechświat i życie wyprzedzają to prawdziwe o setki tysięcy lat. Smutne to.