Na czym polega ten fenomen filmów Marvela i jego "uniwersum". Właśnie jestem po seansie "Avengers Endgame", obejrzałem w domu, na spokojnie, miesiące po premierze no i cóż... Dla mnie, niezaznajomionego ze wszystkimi tymi wygłupami superbohaterów to jakaś kompletna degrengolada. Oglądałem poprzedni odcinek i jedyne co mi się w nim podobało,to to że końcówka była nie do przewidzenia i ogólnie fajna. W "końcu gry" ,nie wiem dlaczego,postanowili wszystko to naprawić w głupkowaty sposób który był do przewidzenia. Ale okej mniejsza o fabułę bo to durnota, najgorsze jest to że ten film jest po prostu brzydki, owszem ostatnie sceny wyglądają jak jakaś zajebista gra komputerowa ale to jednak film! Tysiące dziwnych postaci wyskakuje z nikąd, jedna lepsza od drugiej, tu czarodzieje w cgi, tu jakiś chłop na latającym koniu, z drugiej strony Thanos który jakby był na mocnych dragach... Dlatego powtarzam pytanie i prośbę, niech ktoś mi wytłumaczy i fenomen tych filmów i to że ten film stał się najlepiej zarabiający ever bo ja nie mogę tego pojąć. Moim zdaniem Scorssese nie miał racji z tym parkiem rozrywki, w takim parku jest duzo,dużo lepiej.
Tak widziałem Avatar podczas premiery w kinie i w 3D a ostatnio właśnie oglądałem po kilku latach w TV i muszę powiedzieć że po czasie rzeczywiście ten film trochę się zestarzał ale nie o to chodzi. Pamiętam jak po seansie wyszedłem z kina i byłem po prostu oszolomiony, to co Cameron pokazał na ekranie to techniczna wirtuozeria podrasowana prawdziwym efektem 3D. I mniejsza o fabułę która pewnie napisał w jeden wieczór ale o wykreowanie tego swiata. I tylko właśnie niesamowite efekty bronią ten film bo jest po prostu technicznie majstersztyk, czego nie można właśnie powiedzieć o "Avengers" bo w tym przypadku fabuła jest kulawa i każdy wie jak to wszystko się skończy to w dodatku te efekty, no po prostu dupy nie urywają chodź z tego co wiem to producenci na to wyłożyli kopiec zielonych. I moim zdaniem "Avatar" to była dużo lepsza zabawa i frajda niż to. Pozdrawiam
Marvel to taka telenowela na dużym ekranie - tasiemiec którego odcinki oglądasz regularnie, przyzwyczajasz się do bohaterów i ich perypetii, a kiedy dochodzi do punktu kulminacyjnego, wszyscy płaczą ze wzruszenia i pieją z zachwytu. A dlaczego jest taki przydki? Też tego nie rozumiem, najwyraźniej fani lubią estetykŕ gdzie jest wszędzie nasrane wszystkiego bez jakiegokolwiek ładu i składu, grunt że wygląda jak komiks.