W teorii nie wiedział, chociaż według mnie w EG, kiedy Strange mówi, że nie może zdradzić tej jedynej wersji, bo się nie wydarzy, mina Starka wygląda tak, jakby zrozumiał, ze chodzi o niego. Ta wersja była dosyć przewidywalna, chociaż nie sądzę, że dobra.

w tej opcji wcale wszyscy nie przeżywają bo wszyscy co zgineli wcześniej i nie w wyniku pstryknięcia Thanosa a póżnie (rozbite samoloty bo nagle piloci znineli itp) nie wracają do życia. A odpowiedź jest prosta - reżyserowie chcieli uśmiercić IM i nie mieli lepszego pomysłu niż to co zobaczyliśmy w EG....Ja byłam przekonana że zobacze coś przy czy mi "szczęka opadnie" a zobaczyłam najbardziej przewidywalną, nielogiczną i pompatyczną scenę z IM...

Właściwie to było to oczywiste, bo Doctor Strange oddał kamień czasu za życie Iron Man'a, więc już w Infinity War mieliśmy małą wskazówkę, że może umrzeć, albo przynajmniej, że jego życie jest kluczowe do cofnięcia tego co zostało zrobione. Więc jak już mu powiedział, że tylko jedna szansa, prosto do niego, to Iron Man się domyślił. Poza tym przypominam, że Tony to geniusz i wymyślił jak podróżować w czasie za pomocą maszynki której nie widział na oczy, bo zrobił ją kto inny. No, ale tak mu się zapomniało jak czas działa na chwilę, bo pozwolili Lokiemu uciec z Tessaraktem czym rozgałęzili timelin-e, czego nie mieli robić. Nie wiem po co wtedy odnosili te kamienie na miejsce skoro i tak wszystko strzelił "WUJ", bo rozgałęzili timelin-e kilkukrotnie. Fajny ten film taki, sam sobie nie przeczy nawet xD