Właśnie wróciłem z Avengers: Endgame i muszę powiedzieć, że jest to najlepszy film roku. Dosłownie wgniata w fotel, wyciska łzy, ekscytuje i rozśmiesza. Zaprawdę powiadam wam, idźcie do kina na to cudo, a nie zawiedziecie się.
Każdy kto mówi, że superbohaterowie są dla dzieci, jest albo kompletnym ignorantem albo zwykłym idiotą, czyli w sumie jeden pies.
Swoją epickością dorównał Władcy Pierścieni: Powrót Króla, Gwiezdnym Wojnom: Powrót Jedi czy Harrey'emu Potterowi: Insygniom Śmierci części drugiej.
Endgame to Infinity War razy 10.
11 lat oglądania i życia tym uniwersum, a tu się kończy pewien przeogromny rozdział.
To po prostu czyste złoto. Idę spać i zapłakać się na śmierć razem z moją depresją po filmową.