Ten kto dał początek kinowemu uniwersum, zakończył żywot razem z nim. I tak właśnie powinno to wszystko wyglądać.
A to że popsuli timeline ze 10 razy, cringe momenty, gówniany 1 akt, brak payoffu z tego całego budowania i million plot hole-i się nie liczy? Ok to chyba zmienię na 9 też.
Kolego rozprawiać nad filmem akcji na motywach komiksu w kwestii logiki jest czystą głupotą. Takich filmów nie robi się dla myślicieli - chyba że typowych paździerzy umysłowych, ale dla przyjemności oglądania, ta była wyśmienita. Daj spokój.
Nawet jak olejemy wszystkie dziury w logice, fabule, zepsute timeliny i postacie wychodzące z charakteru to ten film jest po prostu żenująco słaby. Przypominam, że trwa on 3h, a tu prawie nic się nie dzieje, tylko smutek, fan service, cringe dowcipy, rozczarowująca walka finałowa, która trwa krócej niż walka na lotnisku w Captain 3.
Prawie zero momentów wartych zapamiętania. Ten film nijak się ma do Infinity War które było obiektywnie dobre. Nie jestem też rozczarowany, bo nie było u mnie żadnego hype-u przed. Ten film jest obiektywnie zły.
Uwielbiam w ogóle te argumenty typu. Komiksy są bez sensu, a ty szukasz sensu. LOL, od razu widać, że rozmawiam z Amebą xD Bo laserki robią piu, piu, to wszystko może się zdarzyć i cała logikę wyrzucić przez okno.
Niech się twórcy trzymają tego co naznaczyli wcześniej, a nie kręcą shit i psują to co dobrego natworzyli wcześniej.