Kapitan Ameryka, po tym jak Ziemia straciła Tonego Starka, Wdowę i na swój sposób Thora (i prawie na pewno Hawkeye odpuścił też), decyduje, że "a ch..j tam poradzą sobie, przecież już nie ma zagrożeń, Ziemia nie potrzebuję Avengerów, a nawet jeśli, no to te bolki wystarczą (masz tarczę Sam - coś tam biegasz dasz radę" i idzie na emeryturę.
Wprawdzie nie ma go 5 sekund, ale wraca w stanie nie nadającym się do bycia skutecznym Avengerem (wie o tym, przekazuję "skradzioną" z innej linii czasowej tarczę).
Kapitan Ameryka jakiego nam sprzedawano przez ostatnie lata po prostu nigdy by tak nie postąpił.
Zostałby i liderował Avengerom, dopóki by nie umarł czy coś. Jak sam mówił "może to robić cały dzień".
Moim zdaniem, tym oto zagraniem scenariuszowym z Endgame zniszczono legendę Kapitana Ameryki i zabrano mu to kim naprawdę był.
W uniwersum filmowym Marvela - KApitan i tak był mocno bustowany
Teraz po zakupie przez Disney X-men'ów otworzy się nowa faza i zobaczymy co dalej będzie.
Cap już gdy zobaczył Buckiego to jego poglądy się mocno zmieniły, całe Civil War to pokazuje że odsunął w bok swoje ideały na rzecz czegoś innego. I szczerze powiem że całkowicie rozumiem jego decyzje, bardziej ująłbym to słowami że Kapitan Ameryka to nie osoba, tylko symbol który ma reprezentować pewne wartości.. :)
Z czysto ludzkiej strony rozumiem go, ale jest potężny zgrzyt logiczny - Cap udowadnia bycia godzien Mjolnira a tym samym tronu Asgardu - a koniec końców robi oszustwo i "hakuje" system na własną korzyść.
Dochodzi do ingerencji do jakiej nie miało prawa w sumie dość; niby nie wolno nikomu grzebać w ostatnich 5-ciu latach, wskrzeszać czy jak kto woli ratować dawno zmarłych (nie tych pstrykniętych ) przed śmiercią, a Cap robi wałka dekady. Peggy ułozyła sobie życie, wyszła za mąż z tego co pamiętam, chyba też miała dzieci - no jakby nie było założyła rodzinę. Swoim zachowaniem Cap nie dopuścił w sumie do narodzin jej dzieci, jej pierwotnemu mężowi też namieszał w ten sposób w życiu - trochę mało godna postawa człowieka godnego Asgardu...
Tak jak to było powiedziane przez HulkoBanera :) Wracając do przeszłości tak na prawdę to jest twoja przyszłość więc nic tak na prawdę nie zmienisz w przeszłości ... Spójrzmy prawdzie w oczy gdyby ich podróż w czasie miała coś zmienić to tak na prawdę wiele rzeczy by się nie odbyło skoro zabrali np kamień przed Star Lordem to później on nie miał by po co walczyć z Wysłannikiem Tanosa :) Trochę to zakręcone no ale .. :)
Widzę sporo rzeczy się myli. Kapitan cofnął się do lat 40, gdzie żył sobie spokojnie z Peggy. Gdy już przeżyli swoje życie, Kapitan oddał kamienie w czasy skąd zostały wzięte i tym zamknął wszystkie alternatywne linie, po czym cofnął się do prawdziwej gdzie Peggy miała starą rodzinę itd. A co jest złego w tym że zostawił Avengersów? Mało ich tam nie było xD Jest War Machine, Falcon, Czarna Pantera, Spider-Man, Kapitan Marvel, Dr. Strange i Wanda (którzy są chyba najpotężniejszymi ludźmi ever) do tego Zimowy Żołnierz, Thor w chujowej formie, Hulk, Ant-Man z ekipą i w razie co Walkiria. Kapitan by dużej różnicy nie zrobił xD
Mnie nie to co jego zachowanie a moce troszeczkę zdziwiły po wzięciu młota .... że on tak od razu umiał się nim posługiwać :(