najnowsi avengersi MIAŻDŻĄ nudą. wtórnością i marazmem
3 godziny w kinie uczą szacunku do organizmu
masakra....
Niby nasz super-pay-off za wysiedzenie 3 prawie godzin i podsumowanie 10 lat filmów to miała być ta gónwo-bitwa na koniec, która trwała krócej o wiele niż scena na lotnisku w Capitanie 3. Śmieszkowo. W dodatku oprócz tego momentu jak we 3-jkę biją ThAnus'a to nie ma tam nic wartego obejrzenia. A nawet i ta scena nie jest jakaś WOW.
niestety niestety niestety i jeszcze raz NIESTETY
i naprawdę nie wiem czym się ludzie tak nakręcają
kiła mogiła syf
Jak czym ?
- bo marvel,
- bo dużo postaci,
- bo wybuchy,
- bo dużo żartów,
- bo jestem fanbojem,
- bo wszystkie filmy marvela oceniam na 10 to ten też muszę z sentymentu
PS. zresztą ten ostatni argument nawet gdzieś ktoś mi odpisał "ocena z sentymentu" - czad :)
film jako film jest tragiczny
Komiksy? To filmy nie miały mieć więcej sensu niż te debilne komiksy? Być bardziej rzeczywiste? Przez co strawne dla ludzi chodzących na filmy? Czytałem kilka i poziom tych komiksów jest naprawdę żenujący. Kto to czyta?
Książki też nie wszystkie są dobre. Nie rozumiem po co komuś wytykać, że nic nie czyta. Nie musi nic czytać, wszystko powinno być we filmie, bo to o nim tu jest dyskusja. Co ma komiks do adaptacji? Chyba tylko postacie. Komiksy są niszowe, bo trzeba być nie lada tępakiem, żeby się jarać jakimiś nie-kanonicznymi historyjkami z pupy, milion uniwersów, milion wskrzeszeń, bla, bla, bla... Gdzie tu sens? Gdzie tu drama?
no i po raz kolejny fanbojski argument.
Kiedy Wy wszyscy zrozumiecie że książka = książka, film = film a komiks = komiks.
Jeżeli do zrozumienia jednego potrzebna jest znajomość drugiego to znaczy ni mniej ni więcej że z tym pierwszym jest źle i tyle.
Czytam dużo, oglądam dużo, komiksów też się naczytałem, ale mam też swoje subiektywne zdanie które potrafię wyrażać. A jak kolega niżej napisał cytuję. :"nie lubię jak mi się podsuwa gówno pod nos i każe zajadać"
Weź mi wytłumacz, bo ja naprawdę nie rozumiem o co Tobie chodzi.
Co to w ogóle za słowa - "ktoś CI każe to oglądać "
Nikt mi nie każe, idę sobie do kina, oglądam i oceniam - co w tym dziwnego, że tak To Cię boli ?
Czy jesteś tak zaślepiony miłością do MCU, że chciałbyś aby wypowiadały się tutaj osoby w samych superlatywach oceniający film tylko na 10-arcydzieło ?
Kolega nie rozumie, że przed filmem nie wiesz jaka będzie jego zawartość. Musisz lubić w ciemno. 10/10 albo jesteś Hejter-Troll, bo Ci się nie podobał. A tak w ogóle to się nie znasz, bo nie czytałeś komiksuff!!!!
Książki się CZYTA. Komiksy to obrazki (slajdy) - to się ogląda. Niestety, te usaowskie są bez żadnego przesłania; o przepraszam jest jedno - zabij, torturuj i zabij takich co ci się nie podobają. Stąd tzw super heroes i nadludzie!! Zidiotowacenie przecieka do nas nawet zza oceanu.
no nie tak do końca ;) Komiksy też się czyta a czasami nawet bardzo, ot chociażby Szninkiel. A z amerykańskimi to tak już jest, mają mitologię superbohaterów i na tym oparte całe proste piśmiennictwo rysunkowe.
Ale są też perełki np. Fistaszki czy Dilbert dla pół promila inteligentnych :)
oj Fistachy to ja będę bronił jak niepodległości !
tak mądrego, dowcipnego i konsekwentnego komiksu od pierwszej do ostatniej kreski ze świeczką szukać!
i coraz więcej komiksów się czyta
Z 22 filmów Marvela, obiektywnie 8 to 7/10 i wyżej, więc nie rozumiem argumentu. Ogólnie to nie lubię jak mi się podsuwa gówno pod nos i każe zajadać, ale widocznie nie jest fanbojem.
Infinity War to mocne 7/10 spokojnie, ja dałem 8, tutaj natomiast jest solidny bałagan i jest to 2/10.
Jakby mi się nie podobały to bym się nie wybrał i na to. Ten film to mega-szambo, pod prawie każdym względem.
za to Twoje argumenty na "10 - arcydzieło" są po prostu zwalające z nóg :)
Może najpierw sprawdziłbyś w słowniku co to znaczy arcydzieło filmowe ?
Może to takie filmy ponadczasowe które zawsze będą aktualne bo po prostu zostały dobrze zrobione ? A nie chwilówki o których za pół roku nikt już nie będzie pamiętał ?
zapewne nie rozumiesz, że ludzie tutaj prezentują własny gust z naciskiem na WŁASNY
jednym podoba się zupełnie co innego niż innym, ale każdy z nich ma do tego niezbywalne prawo
miej sobie te swoje avengerowskie arcydzieła, (któż ci zabrania?) tylko pogódź się z tym że dla innych to
kiła mogiła syf KROPKA
proste?
powodów jest wiele:
komuś podobały się poprzednie części,
ktoś poszedł na seans z klasą
ktoś słyszał że, warto
etc
Podzielam oprócz "ktoś poszedł na seans z klasą". Osobiście dodam: ktoś poszedł na seans z dzieckiem/nastolatką. To, że często ma to wpływ na sprawy rodzinne - inna sprawa.
Ja z córką mojej partnerki i jej koleżanką - stąd wpis. Taka ogólna uwaga: są filmy na które dorośli nie powinni chodzić z nastolatkami. Inna płaszczyzna percepcji i stąd brak wzajemnego zrozumienia. Bez odbioru.
Co fakt, to fakt - z tym nie będę polemizował.
Ja też nie miałem (w tym przypadku) nic "do gadania".
Polecam Tai Chi oraz Chi Kung - bo można się nieźle odstresować.
Bez odbioru. The End.
Przytoczę słynne zdanie śp. Zygmunta Kałużyńskiego znakomitego krytyka filmowego.
"Bo żeby ocenić film, trzeba go obejrzeć do końca" !
Nie wiem czy lubię film dopóki go nie obejrzę, to jest chyba logiczne.
Dla pewności zapytam: co to znaczy "śp.".
To, że znakomitym krytykiem był - prawie każdy wie! a sentencja "żeby ocenić film, trzeba go obejrzeć do końca" jest jak trafienie w sam środek celu!
("świętej pamięci" - takie sformułowanie jak mówimy grzecznościowo o zmarłych.) Wybacz, ale nie rozumiem, dlaczego "świętej". Czy użyjesz tego sformułowania w odniesieniu do zmarłego gwałciciela, mordercy czy pedofila???
tego co wiem śp z.kałużyński zbrodniażem i pefofilem nie był a kolega pisał właśnie o nim. Rozważania z cyklu co by było gdyby na tematy zupełnie z czapy są niestety coraz większą plagą....
Przyznaję, nie bardzo pojmuję ten wpis. Mnie nie podoba się używanie zwrotu: "świętej". Ja nie znam nikogo o kim można tak napisać, powiedzieć!! Na grobach ludzi, których znałem i znali moi rodzice, dziadkowie też jet "śp", a to byli - ehh, nawet nie przytoczę co o nich się nadal mówi!
nie pojmuję kogo czego? - treści ;)
akronim śp jest stosowany w odniesieniu do zmarłych osób wyznania chrześcijańskiego jak również zmarłych w obrębie kultury chrześcijańskiej. taki to już zwyczaj uświęcony wiekami tradycji...
identycznie jest, kiedy zwracasz się do kogoś słowami: szanowny/a, drogi/a Pani, Pan...
"a możesz nie wiedzieć". Proponuję nie wdawać się w dalszą polemikę, dyskusję - bo dla mnie nie ma to sensu. Dziękuję za odniesienie się do mojego wpisu. Bez odbioru.
jakie to odkrywcze! nacisk na własny gust! hahahahahaha
szkoda że tiscock w innych dyskusjach zabrania mieć własny punkt widzenia i głównie wysyła do psychiatryka obrażając użytkowników i robiąc niesmaczne aluzje personalne do ich rodzin! żałosny typek, unikajcie go!
W odpowiedzi na wysyłanie mnie do psychiatry i sugestię, że zrobi to lepiej mojej rodzinie, po kilku uwagach o niestosowności aluzji do rodziny, których tiscock nie wziął pod uwagę, więc dostał cios na sowim poziomie
hahahahahahaha