I tak powinien wyglądać film SF. Masa akcji, duuuży rozp****ol i super efekty. Tysiące reżyserów SF powinno się uczyć z tego filmu. Tak ma wyglądać film akcji. Mają być ekstra wybuchy, ekstra efekty i dobra zabawa. Mimo, że film masakrycznie długi to nie czuć tego czasu bo cały czas coś się dzieje. Rewelacyjna adaptacja komiksu. Super rola Hulka. Podobał mi się motyw jak poskładał Lokiego :D
Zdecydowanie film godny polecenia, duzo akcji, można sie pośmiać, zdecydowanie dobrze się na nim wybawilem.
Hm? Świetne dialogi, logika, rysy charakterologiczne postaci to najlepsze co było w blockbusterach od lat, odniesienia do innych filmów, nie silenie się na zbytne komplikacje, wyważenie czasu ekranowego głównych bohaterów. Na drugim fatalne relacje między bohaterami, brak logiki, slasherowe klisze w drugiej połowie, średnie dialogi w "Prometeuszu". Prometeusz ma gorszy scenariusz niż "Transformers".
"Avengers" nie potrafi niczym zaskoczyć. Żadnych bardziej zaskakujących zwrotów akcji.
No po prostu nic. "Prometeusz" na tym polu to co innego.
Kto z Nas spodziewał się, że główny organizator wyprawy będzie wciąż żył?
Kto z Nas spodziewał się, co oni znajdą na tej planecie?
Kto z Nas spodziewał się, jaka będzie końcówka?
Kto z Nas spodziewał się, że David włoży coś do szklanki jednemu z uczestników wyprawy?
Kto z Nas spodziewał się, że spotkają kogoś takiego jak "Inżynier", gdy wszyscy myśleli tylko o Alienie..?
Proszę cię? To było dla ciebie nieprzewidywalne? No naprawdę żyjesz w innym świecie :). Inżynier pojawia się w pierwszej scenie filmu więc jakie to zaskoczenie skoro nawet w kampanii promocyjnej był wykorzystywany.
Scenariusz to nie zwroty akcji. Wiele najwybitniejszych filmów w historii kina ich nie ma i dobrze bo często są niepotrzebne. Te zwroty w Promku są na siłę i nic wielkiego nie wnoszą do samej fabuły.
Okej, zapomniałem o pierwszej scenie filmu. Tutaj przyznaję rację, ale sporo fragmentów było nieprzewidywalnych. Świetna atmosfera..to nie był gniot.
To w "Avengers" właśnie są sceny, które nic nie wnoszą.
Hmmm, jakież to tam było nieprzewidywane zakończenie.
Kto by pomyślał, że wszyscy będę na koniec cali i zdrowi?
A Iron Man zdąży wpaść z powrotem do tej dziury, czy co tam tam było.
Nie operuję jakoś dobrze pojęciami nazw astronomicznych.
To wszystko czyni ten film "rewelacyjnym", tak?
Film rewelacyjnym czynią emocje jakie dostarcza. Dla mnie film jest ich nośnikiem, a Prometeusz co najwyżej wywołuje negatywne spowodowane żalem za wydanie biletu. Na "Avengers" nie żałowałem kasy za 3 seanse i kupno Bluray 3D. Mi przypomniał dzieciństwo i jak pierwszy raz oglądałem Gwiezdne Wojny lub Indianę Jonesa oraz za co kocham superbohaterów. To jest nieoceniona rola kina, a nie pseudowydmuszki Scotta.
Och, jakie te 2-godzinne bezsensowne i nudne wybuchy oraz walki były emocjonujące.
Wzorku od ekranu nie mogłem oderwać!
Dla mnie były. Zresztą mówi to ktoś kto takie góvvno jak Transformers 2 ocenia na 8? Film który jest ferią bezsensownych wybuchów
Bezsensowne? Widzieliśmy ten sam film? Wszystko jest uzasadnione w fabule w odróżnieniu od gniotemeteusza. Zresztą połowa filmu to dialogi w odróżnieniu od gniotów Baya.
nudne dialogi* :D,
które też często nic nie wprowadzają i nic z nich nie wynika.
Transformers 2 oceniłem na 8 - 10 września bodajże, poprzedniego roku.
Od tamtego czasu gust mi się NIECO zmienił, a nie kontroluję wszystkich ocen.
Skoro Transformers 2 jest w.g złe, to i Avengersi powinni być do niczego.
Podobny film. Tylko film Bay'a mniej bajkowy.
Nie podobny. Dialogi są nudne właśnie dla fanów TF. TF2 to gniot i te filmy mało mają ze sobą wspólnego. Przede wszystkim Avengers to nie humor na poziomie gimnazjum jak filmy Baya.
Gust się nie zmienił bo teraz przerzuciłeś się na gniotowatego Prometeusza, a to podobny poziom.
No nie bardzo. Nawiązań nie wyłapie byle debil. Transformers to gniot i nie ma nad czym dyskutować.
Zresztą dałeś "Nietykalnym" 9 więc zaprzestaję dalszej dyskusji z tobą :)
To jest przykład przereklamowanego, wtórnego filmidła z żałosnymi dialogami. Jednak masy kochają cieplutkie historyjki o murzynach.
Akurat przykładem przereklamowanego, wtórnego filmidła z żałosnymi dialogami, które kochają masy jest "Avengers"...
"Nietykalni" to wreszcie porządna komedia, a nie jakiś żałosny film typu "Żona na niby" i tak daleeejj, i tak daleej.
"Avengers" są już przykładem niesłusznie gnojonego filmidła. Zresztą większość narzekań to to że 50 procent filmu to dialogi i fani Transformers czują się źle w takiej sytuacji, a dla fanów Nolka zbyt mało mhroczne. Dla ciebie ta średnia komedyjka może se być arcydziełem, ale ty oglądasz prawie wyłącznie Blockbustery, a ja oglądam ambitne kino również i mam ubaw z hype'owania Zielonych Mil, Nietykalnych, Hachików, Chłopców w Pasiastych Piżamach.
Ostatniego góvvnianego Sherlocka też oceniłeś na 8. BUHAHAHAHAHAHAHAHHA. I ostatnich Piratów. Kończę dyskusję :)
przeciez mialo nie byc alienow, a kazdy chyba sie zastanawial kim byli space jockey wiec to bylo oczywiste. tak jak zly robot to typowe dla tej serii. ogolnie to film byl seria klisz, nic zaskakujacego w tym nie bylo. nie jest to jakas wielka wada. ja mam problem z idiotycznie napisanymi postaciami ktore co chwile robia idiotyczne rzeczy i piekne obrazki tego mi nie zaslonia.
Idiotyczne?
Weźcie może ustalcie wspólną wersję, jeden mówi, że miało nie być, drugi mówił, że Scott obiecywał, że będą..ech..
a jak inaczej okreslic postac biologa, ktory ucieka od martwego kosmity a cieszy miche do innego kosmity ktory nie dosyc ze zyje to wyglada jak drapieznik?
nie rozmawiasz z przedstawicielami zadnej partii ani z grupa wyznaniowa wiec skad pomysl ze uslyszysz wspolna wersje? ja slyszalem, ze nie bedzie.
co jest rozsadnego w ucieczce przed trupem i wyciaganiu reki do drapieznika? to byl biolog a nie fizyk teoretyczny, powinien wiedziec, ze drapieznik go zaatakuje w w takiej sytuacji.
Były 2 wersje. Najpierw Scott twierdził że kręci prequel, a potem że kręci nowy film sci-fi, ale w końcu Alien był w filmie więc jest albo idiotą, albo... sam nie wiem.
nie, idiotyczny byl ten prototypowy alien. tym bardziej, ze wczesniej na ktorejs scianie byla plaskorzezba krolowej jak z pozniejszych filmow. z tym, ze mi sie film nawet podobal, ale do oczekiwan musze przyznac nie dorosl.
Hmm no mi się podobał niesamowicie, a właśnie Iron man mi jakoś nie przypadł tak do gustu, chociaż niedługo mam zamiar się znowu za niego wziąć. A humor Starka oczywiście mi się podoba, typowy szyderca ;-)
Naprawdę o to chodzi wg ciebie w science-fiction? AKcja, rozpierducha, masa efektów?
oho, widzę, że ten film to taka twoja mała obsesja skoro jesteś taki przewrażliwiony że odzywasz się niepytany. Wyluzuj.
Nie znasz się na żartach :(. Ale mnie to nie dziwi. Zresztą to ty wysiadujesz na forum filmu którego nie lubisz. Czyżby mała obsesja :)
ciekawi mnie jak zmienia się jego średnia z czasem i pozycja w rankingu, mała obsesja, bo parę miesięcy temu byłem strasznie zniesmaczony, że był w pierwszej 100.
Mnie to wisi jak takie "Dzieła" jak "Nietykalni" i "Zielona Mila" są w top10, a nie powinno być ich w top100.
W sumie nie rozumiem, czemu zwracam jakąkolwiek uwagę na ranking, mam swój i chyba nie mogę wymagać żeby ogólny był taki sam :)
No dla mnie SF musi mieć masę akcji, dymu i efektów. Bez tego nie ma dobrego SF. Wiadomo ciekawa fabuła tez jest ważna ale jak będę szukał głębszego sensu to pooglądam filmy w których coś takiego znajdę, i które będą zmuszały do myślenia, a SF to typowe filmy do luzowania się, oglądania przy piwku, bez konieczności zastanawiania się czy jest tam jakieś drugie dno. Będę chciał filmu z przekazem to pooglądam requiem dla snu albo coś podobnego. A SF to filmy które bez efektów są dnem.
no to totalnie mnie rozwaliłeś, przeciwstawiłeś science fiction takiemu filmowi jak Requiem dla snu i mówisz, że to pierwsze nie ma "przekazu", a drugie ma? Po pierwsze co to jest "przekaz" w filmach i jakie on ma znaczenie, i co ważniejsze, jaki jest przekaz w takim filmie jak Requiem? Chyba za dużo oglądałeś sf dla dzieci typu Gwiezdne Wojny.
To był typowy przykład filmu z drugim dnem i konkretnym przekazem do każdego filmu SF które polegają na skupieniu się na dobrej zabawie i efektach a nie jakiejś wspaniałej fabule i nie wiadomo czym, a filmy SF bądźmy szczerzy nie mają prawie nigdy przekazu, w tych filmach człowiek skupia się na tym żeby było dużo efektownej akcji. Co to jest przekaz? Choćby to co robią narkotyki z człowiekiem (przykład) a tutaj nie ma żadnego przekazu, jest zadyma- jest zabawa.
Requiem z drugim dnem, przekazem? Nie osłabiaj mnie, proszę, to jest chyba przekaz dla uczniów gimnazjum. A to, że ty wolisz/oglądasz filmy s-f gdzie chodzi o rozpierduchę, efekty i nie ma dobrego scenariusza to świadczy o tobie a nie o gatunku. Oczywiście literatura s-f jest często zbyt złożona i "ambitna" (nienawidzę tego słowa) żeby ją przełożyć na język filmu i żeby obejrzało to 100 mln osób, ale zdarzają się inteligentne/wysmakowane filmy z tego gatunku. Powrót do przyszłości, Terminator, Obcy, Mucha, Robocop. Moon, Dystrykt 9, Ludzkie dzieci, Zielona pożywka, Matrix i masa innych.
I co w tych filmach było niesamowitego? Filmy jak filmy. Terminator robił szał czym? Hmm pomyślmy efektami? Czy może się mylę? To samo było z Matrixem, Obcym i Dystryktem. Robocop to film prosty jak drut- nie widzę tam jakiegoś wysmakowania gościu. Fakt w Matrixie było dużo ukrytych przekazów. A reszta? Cóż mogę się wypowiadać, Muchy, moon i pozostałych które wymieniłeś nie oglądałem. Ale to nadal nie dowodzi, że gatunek SF jest jakiś niesamowity. To są w 90% proste filmy które jeśli nie maja efektów na wysokim poziomie to mogą się schować. Bądźmy szczerzy wyobrażasz sobie Matrixa, Terminatora, Dystrykt itd bez efektów? Żaden film w tym gatunku nie miałby oglądalności bez efektów. Nie mowie, że nie muszą mieć fabuły bo oczywiście, że muszą, ale w tym gatunku bez efektów można od razu strzelić sobie w łeb.
W większości filmów s-f są efekty specjalne, bo pojawiają się tam np urządzenia, które obecnie nie istnieją. Jak inaczej byś je przedstawił? Wszystkie filmy, które wymieniłem są świetnie zrobione i mają dobre scenariusze. Mi to wystarczy, plakietka s-f nie zmienia mojego stosunku do nich, ale dodaje im czegoś oryginalnego i to jest na plus. Robocop to film prosty, ale zrobiony i napisany na poziomie nieosiągalnym dla większości filmów akcji. Pewnie oglądałeś go jak miałeś 10 lat i nie wiesz o czym mówię. Zdecydowanie to film akcji/s-f z drugim dnem. Poza tym czepiasz się, że jest "prosty jak drut", a popatrz na swoje ulubione filmy. Czy o którymś z nich nie można powiedzieć tego samego? Poza tym, żaden gatunek czy to filmowy czy literacki nie jest "jakiś niesamowity", ale w każdym zdarzają się takie dzieła. Jesteś przyzwyczajony do oglądania s-f w wydaniu dla 12-latków i chcesz wystawić "obiektywną ocenę" całemu gatunkowi, bo sam masz takie skrzywienie. To się nazywa ignorancja.
Jeśli jest to ignorancja to mi z nią dobrze :D Wręcz się z niej ciesze :D Co do Robocopa, oglądałem go oczywiście jak miałem 10-12 lat a ostatnio jakiś rok temu, żeby zobaczyć czy inaczej do niego podejdę, no ale nie znalazłem w nic wielkiego nadal. Moja ulubione filmy? Co mam Ci napisać, są to ulubione filmy dla mnie bo mi się podobają i to jest najważniejsze. A czy komuś się one nie podobają? To nie mój problem. Ważne jest to co mi się podoba. Nazwiesz mnie egoista i ignorantem i mam taką nadzieje, gdyż uwielbiam kiedy ktoś mi tak mówi, podbudowuje mnie to. Ciekawe nie? Hehe. Nie szukajmy wyszukania w filmach SF bo go tam po prostu nie ma, ten rodzaj filmu ma to do siebie, że jest prosty i skupiamy się tak nad akcją i efektami. Jeśli tych rzeczy tam nie ma SF jest po prostu nudne. Tylko mi teraz nie pisz, że zapomniałem o fabule bo tego nawet nie wymieniam, gdyż żaden film bez dobrej fabuły nie ma sensu bycia. Ale filmy SF muszą mieć do tego duuuużo akcji i efektów. Proste. Inaczej są nudne i się nie sprzedają.
okej, ja nie mam nic przeciwko akcji, bardzo lubię filmy akcji (o ile oczywiście nie jest to sama akcja i ekefciarstwo jak w przypadku Avengers). Ale nie jest dla mnie to wyznacznikiem czy film jest dobry, znam filmy s-f gdzie wcale nie dzieje się tak dużo a są wybitne. Nie podoba mi się twoje "poniżanie" tego gatunku (" Nie szukajmy wyszukania w filmach SF bo go tam po prostu nie ma") - i nie żebym się czepiał twojego gustu, ale mówisz tak jakbyś czynił z tego jakiś zarzut, podczas gdy to samo zdanie można zastosować do twoich ulubionych filmów.
Oczywiście, że można ten sam zarzut wystosować do moich ulubionych filmów. Ale o to w tym całym syfie jakim jest FW chodzi, że każdy może wyrazić swoje zdanie i każdy ma do niego prawo. Czy mam "poniżający" stosunek do SF? Nie sadzę, raczej mnie źle odebrałeś, rodzaj filmów jak każdy inny aczkolwiek łatwo tutaj znaleźć masę dziadostwa bo ciężko jest stworzyć dobre SF, a wielu reżyserów robi to na silę. Tak samo jak ciężko stworzyć dobry horror których teraz powstaje może 1 na 100 i z SF jest podobnie. I nie chodzi mi o to, że przez to SF jest chu**we. Wcale nie, po prostu trzeba kogoś z konkretną wyobraźnią żeby stworzyć dobre SF, czyli SF z zaje****a fabuła, efektami, akcja itd. Fakt Avengers nie ma mega fabuły, ale tutaj nic więcej się nie da zrobić gdyż jest to film w dużej mierze oparty na komiksach które pewna fabułę narzuciły, dlatego do końca fabuły nie brałem pod uwagę w ocenie w tym wypadku. A moim zdaniem Avengers jest dobrym SF w stosunku do produkcji które powstają w ostatnim czasie.
Znaczy rozumiem twierdzisz, że mam problem z rozróżnieniem gatunków filmów? Oceniłem film jako SF. Jakbym miał go oceniać jako dramat to dałbym 2/10. A, że ma wszystkie zasady filmu SF i jest to film SF to oceniłem go pod kryterium SF dlatego dostał co dostał.
Nie. Nie stwierdziłem tego nigdzie. Chodzi mi o to że na FW większość ocenia filmy jedną miarą przez co filmom rozrywkowym się obrywa.
Nie rozumiem tego, skoro film jest powiedzmy typowym dramatem psychologicznym, a za chwile widzę jak ktoś pisze "bez sensu- żadnych efektów" to ch*j mnie strzela, a gdzie tam maja być efekty? Chce się efektów, ogląda się Avengers, Matrixa i inne produkcje tego typu. A moim zdaniem filmy typu SF bez dobrych efektów po prostu się nie dadzą rady przebić, gdyż w tych filmach efekty to 50-60% filmu reszta to fabuła itd. Więc dramaty oceniajmy w kryteriach dramatów a horrory w kryteriach horrorów.