Ojej... smutno mi się zrobiło po wyjściu z kina. Po tych wszystkich niezłych trailerach i pochlebnych recenzjach spodziewałem się o niebo lepszego filmu. Wiadomo, że przy bohaterach typu Młotkowy Power Ranger nie można liczyć na klimat rodem z nolanowskich Batmanów ale są pewne granice. Liczyłem na dobry scenariusz z wyważoną akcją i momentami niezłym humorem, a co właściwie dostałem? Dobre pytanie. Już fakt, że film zdubbingowano wzbudził mój niepokój. Jak się okazało - słusznie. Ten film nawet nie leżał obok Iron mana. To jest czwarta część Transformersów tylko zamiast robotów mamy superbohaterów. Schemat filmu jest prosty. Trzy super szybkie sceny akcji, nawalanka, zabawny puch line jednego z bohaterów, hamerykański patos wygłaszany przez Młotkowego Power Rangersa albo Kapitana Rajtuzy. To wszystko leci w idealnej pętli przez ponad dwie godziny. Czasem jest tylko jeszcze więcej akcji przez co już po godzinie byłem znużony szybkim tempem i czekałem na jeszcze większe uderzenie. Jak jednak można uderzyć bardziej? Nie można. Obawiam się, że twórcy nie do końca wiedzieli jaki film chcą zrobić i wyszło nie-wiadomo-co. Z jednej strony niby mamy wizję katastrofy na skalę globalną, a z drugiej wszyscy mają dobre humory. Nawet Ci, którzy giną, robią to z żartem na ustach. Scena, która przebiła wszystko to 'walka' Hulka z Lokim. Asterix i Obelix w czystej postaci. Nie tego się spodziewałem chociaż byłem sceptyczny już wcześniej po obejrzeniu indywidualnych 'popisów' kapitana Rajtuza czy patrona rzemieślników w filmach im poświęconych. Postaci Hawkeye'a i Czarnej Wdowy blade i wyglądają na doczepione na siłę. Nawet Jackson jako nick Fury jakiś taki nijaki. Jedyne pozytywy to bezbłędny jak zawsze Downey Jr. i Hulk. Nie wiem czy ten drugi był lepszy od Nortona ale co najmniej tak dobry. Szkoda tylko, że jego ucywilizowanie następuje tak szybko, wypada to trochę słabo. Plus jeszcze za humor, jest kilka śmiesznych żartów. Znów padłem ofiarą oczekiwań i recenzji innych osób. Chciałem czegoś rozrywkowego ale i błyskotliwego i z sensem, a dostałem infantylną bajkę dla dzieci. Takie kolejne Transformers. Do Iron Mana nie można tego nawet porównywać. Na koniec jeszcze słówko o technologii trzy-de. Wydaje mi się, że jest tu zupełnie nietrafiona. Scen gdzie to faktycznie coś daje jest jak na lekarstwo, za to w ujęciach szybkich i dynamicznych na zbliżeniu - jak walki wręcz Nataszy - człowiek po prostu dostaje oczopląsu. Chociaż przyznam, że poprawili coś w tej technologi z głębią, bo oczy się już tak nie męczą jak wcześniej. Tak czy siak, nie polecam.
Podam jeszcze raz przykład, ja nie lubię ojca chrzestnego, też mnie nudzi, nie interesuje mnie ten styl, ale wiem że to dobry film, tylko nie dla mnie.
Wybacz gościu ale nie będę odnosił się do postów kogoś, kto nazywa mnie debilem, bo nie podobał mi się film, który lubisz. Nie ten poziom.
Człowieku - nie nudzi Cię to? A więc tak: DLA CIEBIE ten film jest słaby. Ale dla 90% społeczności NIE i średnia ocen mówi sama za siebie. Więc zachowaj swoje zdanie DLA SIEBIE. Proste.
"Więc zachowaj swoje zdanie DLA SIEBIE."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Forum_dyskusyjne
Nie potrzeba argumentów bo widać gołym okiem że jest lepszy pod każdym względem jaki tylko mógłbyś sobie wymyślić.
O, kolejny mistrz riposty w stylu 'jak Ci się ten film nie podobał to jesteś debilem'. Do szkoły.
Nie rozumiem czemu usilnie nazywasz Capa Rajtuzem skoro on nigdy, jak większość postaci Marvela nie nosił rajtuz.
Nawet Batman i Superman już ich nie noszą.
Szczerze? Nie lubię tej postaci, a film o nim uważam za wielką porażkę. Z komiksowych gorszy jest chyba tylko Thor. Z góry przepraszam fanów Thora i Kapitana Ameryki. To nic osobistego. Po prostu Kapitan jest logicznym wymysłem czasów drugiej wojny ale uważam, że jego postać i cała otoczka nie wytrzymały próby czasu.
Ale skąd rajtuzy?
>uważam, że jego postać i cała otoczka nie wytrzymały próby czasu
Przecież to jest właśnie podstawa Steve'a, jest człowiekiem w innym świecie.
No stąd, że on nosi te niebieskie legginsy czy jak je zwał i właśnie tak jak mówisz, kojarzy się z poprzednią epoką. Stąd takie skojarzenie. Nie chodziło o faktyczne rajtuzy :)
Strasznie obcisłe jak na spodnie. Nigdy nie widziałem faceta w takich spodniach chyba, że kolarz, pływak albo jakiś aerobik master ;) Superman ma takie same spodnie w takim razie (choć przypał większy, bo gacie nosi na wierzchu zamiast pod ;).
Proponuje wybrać się na wersję z napisami :) tylko warunek - trzeba dość dobrze znać angielski :)
Mówcie co chcecie - oglądając Dark Knight'a na tym samym ekranie IMAX miałem o wiele większą radochę i chęć wybrania się na film po raz wtóry. Ktoś już wcześniej bardzo ładnie napisał to, co sądzę o tym wątpliwym projekcie - jak można mając tak niewielkie oczekiwania wobec filmu wyjść z kina rozczarowanym? W Mrocznym Rycerzu było niewiele efektów (a mimo był to jeden z najbardziej kasowych produkcji), jeden bohater (tutaj tej kolorowego gówna jest tyle, co w paczce Skittlesów), fabuła, owszem, operowała nieraz ogranymi schematami, ale przynajmniej udawała, że jest czymś więcej niż płytkim wyziewem z kart komiksu (w Avengersach fabuły... cóż, nie powiem że nie ma. Po prostu przeszkadza w pozbyciu się myśli, że ktoś tu nas ma za kretynów). Nie wiem, czemu niektórzy doszukują się między tymi produkcjami jakichkolwiek przejawów logiki, skorologiki z definicji ma być tu niewiele. Widząc niezłe opinie widzów nie spodziewałem się tak nudnego, a zarazem przepakowanego kliszami filmu. I nie najeżdżajcie mi tu z PG-8, że to blockbuster i taki głupiutki ma być. Batman Nolana udowodnił, że można zrobić dobre kino, które potrafi zarobić.
ha ha ha ha ha ha! przerosl kolege TAKI KOLOROWY film? TDK wzorem udanego filmu? ha ha ha ha ha ha!
Napisze to od razu. TDK to dobry film, nawet bardzo dobry, ale nie tak dobry jak TA. Nie wiem co wy fani Batmana tak się głupio upieracie i walczycie o to żeby TDK był najlepszy i najbardziej doceniany. Film zdobył słuszną sławę, jest klimatyczny, ale swoją sławę i mitologie zdobył dzięki śmierci Heath Ledgera. Ludzie poszli by go zobaczyć. Zagrał doskonale trzeba przyznać, ale na oskara aż tak nie zasłużył, ale to moje zdanie.
Zastanawiam się tylko czy wy niezadowolenie idąc na TA szliście zobaczyć mroczny, realistyczny, zgłębią film? Mieliście nadzieje na nolanowskich Avangers? Czy naprawdę sądzicie, że teraz każdy film musi być jak TDK. Fabuła Mścicieli jest dobra, prosta i nie robi z nikogo idiotów jak tu nie którzy sugerowali. Wszystko jest na swoim miejscu w tym filmie, humor w odpowiedniej dawce, walka i fabuła też. Twórcy spisali się bardzo dobrze. Stworzyli znakomite, klimatyczne dzieło, które sprawia, że ogląda się je z uśmiechem i wypiekami na twarzy. Jest ponure i bez potrzebnego patosu. Ironman i Hulk w filmie doskonali. Po Starku można było się spodziewać najlepszego, ale Brucem jestem mile zaskoczony, wreszcie odpowiedni aktor do Hulka :) Reszta składu też się dobrze sprawiła, chodź Capitana ktoś mógł stłuc na kwaśne jabłko, ale to moja prywatna odraza do tej postaci.
Avangers to bardzo dobry film, na pewno nie nudny, no chyba dla osób tak inteligentnych, które w filmie sci-fi liczą na realizm.
Moim zdaniem Batman Nolana stworzył grupę wiernych fanów broniących tej serii jak Jarek krzyża. Czy naprawdę TDK jest pełen logiki i realizmu?
Po seansie Mścicieli wyszedłem z wypiekami na twarzy i chcą jeszcze. Ostatnia scena i uśmiech Thanosa oddaje to wszystko co najlepsze w tym filmie. Humor, dobra akcja i fabuła to najlepsze elementy filmu. 10/10 jak nic :)
PS.
Jest lepszy od Iron mana jedynki
10/10 przyznawane czemuś takiemu to spora przesada. 10/10 to ocena dedykowana dziełu przełomowemu. To coś to nic więcej jak sezonowy hicior. Głowny temat rozmów w szkołach, w spotkaniu przy browarku czy na blogach. Tematy te jednak sprowadzają się do kwestii: "fajnie było jak Hulk przywalił Thorowi" czy "Stark ma świetne teksty". Super. Przełomowe jak cholera. Nie chodzi mi o klimat Nolana, bo tego wśród zgrai wypranych z jakichkolwiek wielowymiarowości postacipowtórzyć się nie da. Ale, do cholery, stwierdzenie, że ten film ma duszę, fabułę czy cokolwiek wielkiego mu się tam przypisuje. Ten film po prostu zarabia dobrą kasę i tyle. Tak miało być i przeciw temu nic nie mam. Problem pojawia się, kiedy ktoś wystawia filmowi 10 tylko dlatego, że "bawił się z wypiakmi na twarzy" to chyba coś, co nie jest normalne. po sci-fi spodziewać się realizmu jest głupotą, to prawda. Jeszcze większą głupotą jest jednak niedostrzegnie faktu, jak bardzo sci-fi stawia na efektowność kosztem choćby próby stworzenia duszy.
Po pierwsze każdy ocenia jak mu się podoba. Dlaczego uważasz, że na najwyższą ocenę zasługują filmy przełomowe? Co to są przełomowe filmy? To dlaczego nie ma w Top 10 pierwszego filmu kolorowego czy dźwiękowego? Co jest takie przełomowe w "Skazanych na Shawshank"? Film ten jest bardzo dobry, ba genialny, ale przełomowy? Tego mi nie wmówisz. Co to za stwierdzenie przełomowy? Filmy wybitne mogą dostawać najwyższe oceny. Ja uważam Avangers za wybitny w swojej dziedzinie. Lekka komedia sci-fi. Ma dusze, tak naprawdę każdy film ją ma. Dostrzec w większości z nich jej nie można, ale ma. Stwierdzić że film na podstawie komiksu jest głupi można uznać za głupotę. Jak przedstawia coś co jest w orginale tu komiks to nie można uznać za idiotyzm. Film ten nie opowiada o przyszłości, jakieś przełomowym odkryciu czy walka w kosmosie. Jest to film na podstawie komiksu i jest bardzo dobrze zrealizowany. Nie wiem czy czytasz komiksy Marvela. Jeśli nie to prosze nie wypowiadaj się czy coś jest pozbawione sensu czy nie. Czemu nie mam prawa stawic jakiemuś filmowi 10 jak mi się podoba? Mam siedzieć i medytować nad sense wszystkiego co się wydarzyło w filmie. Porównać go do innych filmów i potem stwierdzić z wahaniem czy to dobry film? Oceniać pod tymi kategoriami może zajmować się profesor na filmówce a nie zwykły człowiek, który ogląda sobie filmy. Na każdym tego typu portalu ludzie oceniają filmy według tego czy się podobało czy nie. CZekałem na ten film długo i jestem bardzo zadowolony z niego. Mało mnie obchodzi, że ktoś nie czuje tego ducha i uważa film za badziewne dzieło z bandą skittelsów w roli głównej. Oceniam jak mi się podoba. Iron man, TDK, Avatar czy Piraci to też maszynki do zarabiania forsy. Są jednak już klasykami, można spotkać motywy i odwołania do nich wszędzie. Podsumowując. Oceniam jak mi się podoba, bo miałem wypieki na twarzy, bo się dobrze bawiłem, bo dało mi do myślenia czy cokolwiek innego wpływa na moją ocenę i tego się będę trzymał, a nie jakiś górnolotnych ideałów.
Czemu w TOP10 nie ma tak naprawdę filmów przełomowych? Bo od początku kino miało problem z rozdzieleniem kwestii: idea autorska - kino jarmarczne (czytaj: ceny widowni). Stąd w TOP30 na imdb mamy taki wytwór jak Avengers. Lekka komedia sci-fi. Dobrze, zaraz wystawię "Kosmiczym Jajom" Brooksa 10, bo dobrze się bawiłem, pośmiałem, a nieraz nawet są dobrze zrealizowane? Tylko po co? Żeby mieć własne zdanie, niepodparte niczym więcej jak tylko stwierdzeniem: nie oglądałeś Star Wars, to się nie wypowiadaj? Choćbym czytał te pieprzone komiksy Marvela, które z pewnością bym zaakceptował w tej formie, to już w wersji audio-video ni cholery. Tak patetycznego, schematycznego i bzdrunego filmu nie widziałem bodaj od czasu... Johna Cartera? Albo może nawe dalej. Stawianie tego filmu na równi nawet z tymi Gwiezdnymi Wojnami to chyba jednak pomyłka. Jednak porównywanie ze sobą filmów i ich zestawianie to dobry pomysł. Na tle Spider-Manów Raimiego Avengersi to pozytywny wyróżnik, ale nic poza tym. Broń Boże, nikt nie narzuca nikomu jak ma oceniać film. Ale zastanówmy się - wychwalając takie bajki do niczego dobrego nie zmierzamy. Kino za kilka lat nie będzie niczym więcej jak serią rebootów, sequeli, prequeli i innych ścierw. Łatwiej jest przecież narzucić na nos okulary, pośmiać się z głupoty scenarzystów i dorzucić te 30 zł. do puli.
Po pierwsze. Jestem wielkim fanem Star Wars. Dla tego moge spokojnie powiedzieć że Mroczne Widmo jest gorsze do Mścicieli. Po drugie. Kino z twoich wizji już jest i będzie takie samo za kilka lat. Będą filmy poważne dające do myślenia jak i lekkie i zabawne filmy akcji. Po trzecie. Może sobie oceniać nawet na 10 "Ludzką Stonogę", a na 1 "Przerwana lekcja muzyki". Twoja decyzja. Nie próbuj zmieniać gustów ludzi, bo uważasz, że źle oceniają i są głupi. Dla ciebie intelektualisty będę powstawać wielkie dzieła, z głębią i dające do myślenia, nie martw się. Nikt przecież nie szedł na ten film myśląc, że skończy się klęską czy śmiercią któregoś z bohaterów. Ja za pewne nie zrozumiałbym w poważnym filmie odwołań do Nitzego, a ty pewnie nie zrozumiałeś ostatniej sceny zaraz po napisach. Tak się toczy. Nie próbuj tylko zmuszać ludzi do myślenia po swojemu, a takie mam odczucie czytając twoje posty.
"Dla tego mogę spokojnie powiedzieć że Mroczne Widmo jest gorsze do Mścicieli."
Wybacz ale to żadne odkrycie ;) Kocham SW ale od epizodu pierwszego gorsze są tylko drugi i trzeci :D
a ja cie prosze radku objaw nam jakiez to schematy i bzdury widziales w kinie? i zastanow sie czy nie widziles ich w kazdym jednym filmie od 20 lat. to, ze nie masz wrazliwosci pozwalajacej odebrac ten film nie tylko nie pozwala Ci go mieszac z blotem a wrecz odbiera prawo komentarza. nie wiesz o czym mowisz i tyle i oswiec mnie- co to przelomowy film jest?!?
Ja uważam że każdy powinien oceniać filmy według siebie,przecież jak ktoś da Avengers ocenę 10/10 to nie znaczy od razu że ten film jest na równi z Ojcem Chrzestnym.Chociaż ja osobiście nigdy nie uważałem Ojca za jakieś wybitne dzieło ale to jest moje zdanie.
A dlaczego według ciebie problemem jest to że "ktoś wystawia filmowi 10 tylko dlatego, że "bawił się z wypiakmi na twarzy" to chyba coś, co nie jest normalne"
za cholerę nie rozumiem tego.Czyli co każdy z nas ma być wielkim krytykiem i nie może dać takiemu filmowi najwyższej oceny.
radku, to jest dzielo przelomowe. PO RAZ PIERWSZY W HISTORII KINA ZROBIONO CROSSOVERA W OBREBIE JEDNEGO UNIVERSUM. to juz nie glupiutki TDK, to potezny, logiczny i konsekwentny swiat. co mnie cieszy jest on kolorowy i ironiczny, dokladnie jak filmow z Indiana.
Mój Boże, crossover w obrębie uniwersum. Gdybym był geekiem nie mającym do roboty nic poza kupowaniem figurek marvela na pewno bym się podjarał. To z pewnością logiczny świat. Taki, co to nie rządzi się prawami... logiki? Jeszcze raz: komiks? Super. FIlm? Kino prymitywne. Co do postu wisniorzecha - wystawianie filmowi 10 tylko dlatego, że bawił się świetnie, bo zobaczył całe spektrum bohaterów naraz i wmawiał sobie, że zobaczył coś wielce epickiego niejest normalne.
Od razu szufladkujesz ludzi. Geek bo interesuje się komiksami i zna kilka słów związanych z światem komiksów. Kto mówi o wielkiej logice w komiksach Marvela. Jest tam co wymyśli scenarzysta i jak się to trzypa kupy to dobrze, jak nie to nie. Chcą wszystko z schematyzować tak by odpowiadało logice naszego świata zaczniemy pogrążać się w paranoi. Czemu nie jest normalne, bo ty tak nie sądzisz? Chyba tak. Może nas nienormalnych to bawi? Zobaczenie grupy herosów walących złych, pośmianie się, odprężenie i wyjście z kina zrelaksowanym, niż oglądanie poważnych, filozoficznych filmów z przesłaniem i zastanawianie się nad sensem tego co tam pokazali. Takie filmy też oglądam jak mam ochotę.
a wiec zapytam sie nastepnego kolege: co w tym filmie widzisz nielogicznego? na ta chwile tylko klapiesz dziobem, przyklad moze jakis mi pokaz. i czym to sie rozni od LODR, poza tym, ze bohaterowie TA nie sa tacy czarno-biali i papierowi?
"wystawianie filmowi 10 tylko dlatego, że bawił się świetnie, bo zobaczył całe spektrum bohaterów naraz i wmawiał sobie, że zobaczył coś wielce epickiego niejest normalne."
Wydaje mi się, że zbytnio generalizujesz. Każdy ma inne kryteria oceniania filmów, i każdy ma prawo oceniać wg. własnego uznania. Dla mnie Avengers to nie jest film na 10, bo żebym wystawiła filmowi 10 musi mnie w jakiś sposób poruszyć, wcisnąć w fotel lub pozostawić niedosyt.
Ten film tego nie zrobił, ale był rzetelnie opowiedzianą historią, zręcznie uplecioną z różnorodnych postaci, które Joss Whedon w bardzo udany sposób wrzucił do jednego filmu a do tego pokazał to w taki sposób, że wszystko ma "ręce i nogi". Gdyby ten film zrobiono nieudolnie, mógłby być fatalną porażką, a jest wciągającą rozrywką na przyzwoitym poziomie. I w oczach wielu ludzi już za samo to będzie na wygranej pozycji.
Na swój sposób jest to film przełomowy, nie tylko dlatego, że to crossover, a dlatego, że pokazuje, iż komiksowy świat można udanie przenieść na ekran, nie spłaszczając po drodze postaci do byle jakich zabijaków.
Proszę, nie nazywaj TDK "głupiutkim", ten film może i nie jest arcydziełem i wiele można o nim powiedzieć, ale nie, że jest "głupiutki".
Osobiście, świetnie się bawiłam na " The Avengers", raz było mi smutno, by za chwilę się śmiać, słowem film, na który chętnie wydałam 27zł. To bardzo zgrabnie skonstruowana opowieść, IMO zdecydowanie lepsza od pierwszego Iron Mana a także innych ekranizacji Marvelowskich komiksów..
Od początku: byłem na wersji z napisami, dubbingu bym nie zdzierżył. Chodziło mi o sam fakt, że ktoś się tego podjął jest znaczący. U nas się to robi albo z bajkami albo z filmami gdzie grupą docelową też są dzieciaki.
Nie wiem w ogóle skąd temat TDK. Inne uniwersum, inna historia, inny klimat. Ja tylko wspomniałem, że idąc na Avengers NIE spodziewałem się klimatu TDK, bo to nie ta bajka. Nie napisałem, że TDK rulez, a TA sucks z automatu. Wolę TDK ale to inna kwestia. W ogóle nie ma co porównywać tych filmów. Nolan stara się jak najmniej ocierać o fantastykę stricte komiksową (Begins pod tym względem rządzi, TDK już niespecjalnie). Uniwersum Marvela to facet z tarczą co zatrzyma wszystko i koleś strzelający piorunami. Z młotka. No bez jaj. I nie, od razu uprzedzam. Nie znaczy to, że od razu uniwersum z Thorem czy Iron Manem jest gorsze. Nic takiego nie sugerowałem i nie twierdziłem. To tak jak porównać TDK z X-Men, oba filmy uwielbiam ale w życiu nie stawiałbym ich obok, bo to inne światy. Totalnie.
Natomiast pisanie, że świat TA jest logiczny i sensowny, a TDK głupiutki i naiwny to...cóż, powiedzmy eufemistycznie, że to leciutkie nadużycie. W Batmanie może jest jakiś sonar na oczach czy motocykl/batwing transformujący z tumblera ale jak to się ma do strzelania piorunami z młotka? Tarczy co zatrzyma wszystko? Całego zestawu Iron Mana czy kolesia, który ma laskę i robi nią czary mary? O Hulku już nie wspomnę. Dlatego znajmy umiar. Nie wspominam nawet o porównywaniu TA do LotRa (przez 't' tak w ogóle). Nie uważam, że Marvel to zła rzecz i postaci faktycznie poza Boromirem są dość jednowymiarowe ale trochę szacunku dla legendy by się przydało. Trzeba wiedzieć skąd jest LotR, kiedy powstał i co zapoczątkował. To raz, dwa to pisanie, że Thor czy Cpt. America to są głębokie postaci też jest nietrafione, bo to raczej tak samo niespecjalnie skomplikowane jednostki. Co innego Stark (Tony, nie mylić z Nedem ;) czy Hulk. Ci już prędzej.
Słowo o ocenianiu: jak się komuś podobał TDK czy TA to może dać 10, bo czemu nie? W swojej kategori to może być najlepszy film i tyle. Inaczej dychy dostawałyby tylko filmy pokroju Skazanych na Shawshank i nie mógłbym dać tyle ulubionej komedii czy filmowi na podstawie komiksu.
Last but not least. Wolicie TA niż pierwszego Iron Mana? Super, na zdrowie! Ja mam odwrotnie i nie mam zamiaru ani was za to obrażać ani pisać, że po prostu nie zrozumieliście pierwszego filmu z Downeyem Jr. Trochę dystansu i logiki w podejściu do czyjegoś zdania. Nie róbmy tu (na ile się da) wiochy jak w sejmie. Uwielbiam Iron Mana, dwójka już była tylko bardzo dobra, Thor i Cpt. Ameryka to najgorsze gnioty jakie widziałem. Hulki oba (Bana i Norton) było ok. Z tego wyszła mieszanka, która dała Avengers i która mi nie przypadła do gustu i tyle. Nie mam zamiaru o to kruszyć kopii.
nie. Batman jest glupiutki bo sie glupiutko zachowuje. np. zamiast poprosic o pomoc NAJBLIZSZY RADIOWOZ on gna przez cale miasto by ratowac Denta i poswieca milosc swego zycia. predzej uwierze w boga piorunow niz w takie zachowanie. w TA sa bohaterowie jacy sa, taki rodzaj filmu. jak SW i Moc. ale zachowuja sie calkiem logicznie i maja bogata osobowosc.
mylisz logike z fantastycznoscia. TA to logiczna fantastyka, TDK to nielogiczny pseudo "realizm"
No teraz to dałeś do pieca: "gna przez cale miasto by ratowac Denta a i poswieca milosc swego zycia" - ups, ktoś tu oglądał zupełnie inny film niż TDK ;] Serio. Obejrzyj jeszcze raz. Joker zamieszał adresami. Wiedział, że Batman będzie chciał jechać po Rachel więc podał mu adres Denta mówiąc, że ona tam jest. Dowód:
http://youtu.be/ohU16OiduUs polecam całość ale kulminacja to ostatnie sekundy. Batman jechał po Rachel, a Gordon po Denta. Dopiero potem okazało się, że Joker ich zmylił. Nie wysłali nikogo innego bo zakładali, że nikomu nie można ufać. Tyle w kwestii Twoich zarzutów. Trochę Ci spadłą wiarygodność, nie znasz filmu, który krytykujesz. Plus nie ma czegoś takiego jak logiczna fantastyka, bo te światy są zawsze ograniczone tylko wyobraźnią autora i czasem pazernością twórców. Stąd resety, spin offy i wszystkie ultimate'y. Każdego bohatera da się na nowo wskrzesić i tak dalej. Coś jak literacki szczyt kupy czyli książki z uniwersum SW z klonami imperatora itp.
i dlatego ze nie mozna ufac nie zaryzykowal wezwania pomocy i poswiecil milosc zycia i przyjaciela? nie chcial bym, by Batman mnie kochal, oj nie. mogl by nie ufac lekarzowi i sam zoperowac wyrostek robaczkowy na przyklad... nie widzisz jakie to jest bzdurne? Nolan tak od czasu do czasu robi, wciska bzdure bo chce zrobic jakas spktakularna akcje. Batman zostawia Jockera samego z cala smietanka Gotham bo sam skacze przez okno i Jocker... wychodzi Z IMPREZY. naprawde TEN JOCKER po prostu WYCHODZI?
Przepraszam ale nie rozumiem nic z tego co napisałeś. Szczególnie tego o wyrostku.
Batman zdecydowal: albo on pomoze, albo nikt. bo ten nikt MOZE byc przekupiony.
sorki, ale nawet jesli przekupiony to co? po prostu nie przyjedzie, gorzej nie bedzie, dwa razy bardziej nie zgina... bardzo dziwne i niespotykane zachowanie. zwlaszcza na zakochanego.
co do wyrostka: Batman w Polsce by Ci nie pozwolil isc do szpitala. on by w lape nie dal, a jak nie posmarujesz to MOZE sie nie udac.
Joker tez jest nierowny i wlasciwie tak sie pojawia i znika jak Nolanowi pasuje. pokazmy, ze Brucowi zalezy. BUM! Joker, okno skok. a co dalej? kto by sie przejmowal co dalej
Nie no bez jaj stary. Masz szansę na uratowanie kogoś sam albo dać znać ludziom, którzy wpakowali Twoją ukochaną na bombę (tak tak, to policjanci ją przecież oddali Jokerowi). Mimo to zadzwoniłbyś na policję czy sam ratował?
Wyrostek nadal pomijam, bo nadal nie widzę analogii.
Z wypadaniem z okna. Masz 100 obcych ludzi, których nie znasz i swoją ukochaną, która właśnie leci na spotkanie z ziemią. Możesz pozwolić jej zginąć i dalej bić Jokera albo skoczyć jej na ratunek. Co robisz? Jeśli zostajesz na imprezie chronić 100 obcych to nigdy nie byłeś zakochany.
Natomiast "wlasciwie tak sie pojawia i znika jak Nolanowi pasuje" - a jak ma się pojawiać jeśli nie tak jak reżyser chce? To samo można powiedzieć o każmy bohaterze w każdym filmie :) Di Caprio w Aviatorze pokazuje się i znika jak Scorsese pasuje. Nicholson w pierwszym Batmanie skakał ze sceny na scenę jak pasowało Burtonowi.
Rozumiem, że wolisz Avengers od TDK, Twoje prawo. Niech tylko zarzuty będą trochę bardziej do rzeczy ;)
ja skacze przez okno. i nie widze w tym zadnego problemu. ja tylko pytam, co w tym czasie robil Joker? juz nie szukal Denta? nagle, w polowie watek zostaje przerwany. czyli: co sie stalo z Jokerem? pojawia sie i ma powod. a znika bo co? bo juz nie potrzebny rezyserowi? ten film ma duzo takich momentow, wlasciwie nie wiadomo o co chodzi...
myslalem, ze to Gordona policjanci zostali przekupieni, a ci wlasnie pojechali ratowac :) ja bym wyslal jednych i drugich. i pojechal sam.
W dużej mierze się z Tobą zgadzam. Stawiam TDK nad TA w moim prywatnym rankingu. Iron Many oba mi się bardzo podobały, pierwszy był mniej rozrywkowy, ale w żadnym wypadku nie słaby, świetnie pokazał, skąd się wziął ten Tony Stark. Przebrnęłam przez Kapitana i Thora w tygodniu poprzedzającym premierę Avengers(bynajmniej nie dlatego, że nie próbowałam wcześniej), tylko po to, by znać genezę postaci(niestety, nie czytałam dotąd komiksów). Hulki też widziałam, i także uważam, że były ok.
Dubbing był, bo film dostał PG-8 i pewnie niejeden rodzic zabrał na ten film dzieciaki, dla ścisłości, także byłam na wersji z napisami.
"Ja tylko wspomniałem, że idąc na Avengers NIE spodziewałem się klimatu TDK, bo to nie ta bajka." DOKŁADNIE. Idąc na TDK spodziewałam się dobrego filmu, wychodząc zbierałam szczękę z podłogi, idąc na Avengers spodziewalam się dobrej rozrywki i to dostałam.
I zgadzam się, że mija się z celem porownywanie tych dwóch filmów.
Jeśli chodzi o postacie, Czarna wdowa nie przypadla mi do gustu, choć fajnie było dowiedzieć się czegoś więcej o jej przeszłości, szkoda mi też trochę potencjalu postaci Bartona, osobiście przepadam za Rennerem i szkoda, że nie wydusili z niego więcej. Złotousty Stark oczywiście błyszczał, choć mi najbardziej przypadł do gustu Ruffalo jako Banner. Kapitan i Thor byli przeciętni, robili fajne show, choć nie przepadam ani za postaciami, ani za aktorami, ktorzy się w nie wcielali.
PS. Ned Stark ^^ Apparently the winter is coming to Filmweb;)
PS2. Uwielbiam Snatch!!! Regularnie do niego wracam :)
"Dubbing był, bo film dostał PG-8"
Film dostał PG-13. W większości krajów, w niektórych PG-12. Polska to świetny kraj, gdzie kina film PG-13 oznaczają PG-8.
ja TDK bardzo lubie. ale jesli ktos stawia ten film na piedestale i objawia swiatu, ze oto widzimy dzielo doskonale, ktos stawia papierowego, jednowymiarowego Batmana jak wzor dla Bannera czy reszty to mnie szlag trafia. zwlaszcza, ze kino nowej przygody, ktorym TA jest to chyba najtrudniejszy gatunek filmowy. ten film trzyma poziom Indiany! to byl ten sam rzad dusz w kinie. jesli Cie urazilem to przepraszam