Ojej... smutno mi się zrobiło po wyjściu z kina. Po tych wszystkich niezłych trailerach i pochlebnych recenzjach spodziewałem się o niebo lepszego filmu. Wiadomo, że przy bohaterach typu Młotkowy Power Ranger nie można liczyć na klimat rodem z nolanowskich Batmanów ale są pewne granice. Liczyłem na dobry scenariusz z wyważoną akcją i momentami niezłym humorem, a co właściwie dostałem? Dobre pytanie. Już fakt, że film zdubbingowano wzbudził mój niepokój. Jak się okazało - słusznie. Ten film nawet nie leżał obok Iron mana. To jest czwarta część Transformersów tylko zamiast robotów mamy superbohaterów. Schemat filmu jest prosty. Trzy super szybkie sceny akcji, nawalanka, zabawny puch line jednego z bohaterów, hamerykański patos wygłaszany przez Młotkowego Power Rangersa albo Kapitana Rajtuzy. To wszystko leci w idealnej pętli przez ponad dwie godziny. Czasem jest tylko jeszcze więcej akcji przez co już po godzinie byłem znużony szybkim tempem i czekałem na jeszcze większe uderzenie. Jak jednak można uderzyć bardziej? Nie można. Obawiam się, że twórcy nie do końca wiedzieli jaki film chcą zrobić i wyszło nie-wiadomo-co. Z jednej strony niby mamy wizję katastrofy na skalę globalną, a z drugiej wszyscy mają dobre humory. Nawet Ci, którzy giną, robią to z żartem na ustach. Scena, która przebiła wszystko to 'walka' Hulka z Lokim. Asterix i Obelix w czystej postaci. Nie tego się spodziewałem chociaż byłem sceptyczny już wcześniej po obejrzeniu indywidualnych 'popisów' kapitana Rajtuza czy patrona rzemieślników w filmach im poświęconych. Postaci Hawkeye'a i Czarnej Wdowy blade i wyglądają na doczepione na siłę. Nawet Jackson jako nick Fury jakiś taki nijaki. Jedyne pozytywy to bezbłędny jak zawsze Downey Jr. i Hulk. Nie wiem czy ten drugi był lepszy od Nortona ale co najmniej tak dobry. Szkoda tylko, że jego ucywilizowanie następuje tak szybko, wypada to trochę słabo. Plus jeszcze za humor, jest kilka śmiesznych żartów. Znów padłem ofiarą oczekiwań i recenzji innych osób. Chciałem czegoś rozrywkowego ale i błyskotliwego i z sensem, a dostałem infantylną bajkę dla dzieci. Takie kolejne Transformers. Do Iron Mana nie można tego nawet porównywać. Na koniec jeszcze słówko o technologii trzy-de. Wydaje mi się, że jest tu zupełnie nietrafiona. Scen gdzie to faktycznie coś daje jest jak na lekarstwo, za to w ujęciach szybkich i dynamicznych na zbliżeniu - jak walki wręcz Nataszy - człowiek po prostu dostaje oczopląsu. Chociaż przyznam, że poprawili coś w tej technologi z głębią, bo oczy się już tak nie męczą jak wcześniej. Tak czy siak, nie polecam.
TDK jest ok ale z piedestałem bym nie przesadzał. Joker był tam zjawiskowy ale sam Batman/Bruce lepszy był w Begins, bo w TDK faktycznie trochę papierowy. Banner ok ale reszta już nie do końca. Tak jak pisałem, ani Kapitan ani Thor nie powalają złożonością, a Clint i Natasza w ogóle są chyba jako tło. Najtrudniejszy gatunek filmowy - tu się w ogóle nie zgadzam. Nie róbmy z tego przesady w drugą stronę. Trudno to jest nakręcić naprawdę dobry film, niezależnie od gatunku. Tu mamy kasę, kasę i jeszcze raz kasę i kino czysto rozrywkowe. Trudno to jest zrobić Melancholię albo Sntach, bo o tych filmach pamięta się i rozmawia latami. Nie założyłbym się, że TA kiedykolwiek uzyska status filmu kultowego jak pierwsza trylogia SW, Pluton czy nie wiem, właśnie Indiana Jones (1-3, bo 4 to był dramat i bluźnierstwo). Tak samo twierdzenie o poziomie Indiany (1-3) jest trochę na wyrost. Przekonamy się za 5 lat ile osób nadal będzie pamiętać TA, w ilu miejscach pojawią się dowołania itp. Indiana to ikona popkultury. Jak ojciec chrzestny Brando, Han Solo czy Vader. Trochę to moim zdaniem za daleko posunięty zachwyt. Widać, że film Cię zaczarował (i szczerze zazdroszczę, bo miałem nadzieję na podobne wrażenia) ale nie przesadzajmy.
kultowy to juz jest nie chce Cie martwic. wymien bardzo dobre(!) filmy w stylu Indiany po '89
Indi 4 bluznierstwo, fakt. Hulk, Han Solo, Indiana- mi pasuje, mniej Brando- nie ten klimat
a tak na prawde zobaczymy za 7-8 lat ;)
"kultowy to juz jest nie chce Cie martwic"
nie jest, bo (że posłużę się Twoją wypowiedzią;):
"tak naprawde zobaczymy za 7-8 lat ;)"
...i tu się w 110% zgadzam.
Nie uraziłeś mnie, po prostu mamy odmienne zdania. Wedlug mnie ani Mroczny rycerz nie jest dziełem doskonałym, ani The Avengers, choć osobiście sądzę, że temu pierwszemu jest do niego bliżej. Batman w TDK rzeczywiście był dość nijaki, odniosłam wrażenie, że działał gdzieś na drugim planie, za to Joker pokazał ferię kolorow i barw psychozy w zjawiskowej kreacji a sam film uważam za świetny i wielokrotnie do niego wracałam. Do Avengers też będę wracała, ale pewnie nie tak często.
Co do tej kultowości, mam wątpliwości, ale czas nam pokaże:) To z pewnością film, który będzie wyznacznikiem jakości ekranizacji komiksów w przyszlości, np. z pewnością przyszłoroczny Iron Man3 będzie do niego równany a także wszystko, co ukaże się po nim:)
"10/10 to ocena dedykowana dziełu przełomowemu."
Może pozwól, że każdy sam zdecyduje, co dla niego oznacza ocena 10/10.
Ten film grają zarówno w wersji z dubbingiem, jak i w oryginale. Polecam oryginał!
Tak na wstępie chciałabym powiedzieć, że nie znam się zbyt dobrze na komiksach i nie mam zamiaru udawać, że jest inaczej.
TA jest filmem dobrym... Ale wyszłam z niego rozczarowana. Było to spowodowane tylko i wyłącznie przez rozminięcie się moich oczekiwań z rzeczywistością, ale było to rozminięcie dość bolesne.
Poprzednie filmy (IM, Thor i spóła) trochę rozpieściły. Bohaterowie mieli dla siebie całe dwie godziny (Stark nawet cztery!), mogli się trochę pokazać i poprężyć muskuły. Mogli przechodzić swoje wewnętrzne i zewnętrzne przemiany, kombinować, prezentować się widzowi z różnych stron. W TA nie było zwyczajnie na to czasu, akcja na to nie pozwalała. Okej, to jest film akcji. Ale miałam nadzieję na odrobinę - chociaż troszkę? - więcej jakiś emocji. Nie mówię, że ich nie było, ale marzyło mi się więcej. I nieco innych.
Wdowa i Hawkeye ledwo zarysowani. Thor trochę poszpanował uczuciowością, ale Lokiemu odwaliło na tyle, że o ile w "Thorze" było mi go żal, o ile teraz miałam ochotę go wyśmiać. Bannera jakoś nie kupiłam (w IH Norton podobał mi się bardziej, ale nie znam komiksów), Jackson jako Fury nie podobał mi się równie bardzo jak w roli Mace Windu, choć aktora lubię. Ogólnie wszyscy byli jacyś tacy... Nieludzcy. Twardziele twardzielami, ale brakowało mi w nich przysłowiowej krwi i kości. A "najbardziej wzruszająca scena filmu" kompletnie mnie nie wzruszyła. Druga najbardziej wzruszająca też nie. Kilka razy się uśmiałam, ale nic więcej. Kilka fajnych scen i dużo akcji (a wygibasy Wdowy oglądało mi się naprawdę źle z powodu wspomnianego już oczopląsu), która też była fajna, ale trochę było jej dla mnie za dużo. Dlatego mam wrażenie, że bohaterowie nie tylko zbroje mają plastikowe. I to niekoniecznie jest wina aktorów.
Miałam też wrażenie, że kilka scen można by z czystym sercem wywalić bez szkody dla całości, a kilka innych mogłoby się tam znaleźć. Generalnie - ja rozumiem, że film akcji, ale ciut za mało było rzeczy poza akcją. Rozumiem osoby, którym to nie przeszkadzało, ale ja po poprzednich filmach z tej bajki nastawiłam się na kapkę co innego...
Zgadzam się, że Ironman jest najlepszy z tego pakietu filmów o bohaterach Marvela. Oczywiste jest, że film jest skierowany także do młodych widzów (np. w scenach Armageddonu wybuchają dziesiątkami samochody, walą się budynki, natomiast nie ma żadnych scen śmierci ludzi, żadnych zwłok). Natomiast niedawno obejrzałem Transformers 3 i jednak, mimo całej infantylności Avengersów, porównanie z Transformersami, to dla nich obraza. Ci pierwsi są dla sześciolatków, a Avengersi co najmniej dla dwunastolatków.
"natomiast nie ma żadnych scen śmierci ludzi, żadnych zwłok"
Mieli w czasie scen akcji skupiać się na wywożeniu zwłok? Wystarczy już, że pokazywano ludzi odskakujących, padających czy chroniących się przed najazdem. Natomiast po bitwie na wyświetlaczach Nicka Fury'ego były informacje z NY i pokazywano ludzi, którzy żegnali zabitych poprzez kładzenie zniczy czy coś.
Czytając te twoje wypociny można się nimy podetrzeć to czysta rozrywka i nawalanka,na którą czekało się od czasu 2008 roku kiedy pojawili się pierwszy Iron man i Hulk,a Avengers jest lepszy od tych wszystkich filmów,które powstały i pomyliły ci się seanse dziecko drogie jeśli oczekiwałeś kina ambitnegoo to to nie jest ekranizacja powieści Kinga,ani twórczość Kurbicka czy Akiry Kurozawy to film,na który czekało pokolenie wychowane na filmach animowanych i komiksach.
To nie czytaj moich wypocin, bo cała reszta Twojej wypowiedzi pokazuje, że niespecjalnie zrozumiałeś co napisałem. Nie wiem jakie pokolenie czekało na ten film z takim wytęsknieniem ale to raczej nie było moje pokolenie (obecnych 30-latków). Tyle w kwestii mówienia do mnie dziecko ;]
"debilu", "zaczołem", "nie długo", "małym fiutkiem", "głąbie" - na pewno masz 22 lata? Wypowiedź sugeruje 12 albo i mniej. To mój ostatni post do Ciebie, bo nie wdaję się w dyskusje z elementem na takim rynsztokowym poziomie ale nie mogę sobie odmówić dwóch rzeczy: taki WIELKI fan i 'znaffca', a nie wie, że pisze się Spider-Man, a nie Spider Man (autorski pomysł Stana Lee, wiesz kto to?:), druga sprawa, jeśli Samuel L Jackson nie gra w durnych filmach to skąd Węże w samolocie, Jumper, SW Ep 1-3 czy seria xXx? Pytanie (uwaga, trudne słowo!) retoryczne, nie musisz odpowiadać.
Nie wiedziałem, że na filmwebie siedzi tylu frustratów i zakompleksionych dzieci neostrady. Wiem, że tacy istnieją ale nie, że w takiej ilości i jeszcze tu. Szok :)
Sam jesteś sfrustrowany jak SW 1 - 3 uważasz za słabe filmy idz się ruchać,bo te twoje komentarze są tylko poto,abyś się jaarał ilu ludzi się na twoje posty dało nabrać
Iron man to miernota fabularna jak możesz go uważać za lepszego od Avengers? To jest śmiechu warte.
Normalnie. Tam była bardziej spójna historia skoncentrowana na jednej postaci, pokazująca jej blaski, cienie i pewną przemianę. Humor nie był nachalny i pchany do każdego ujęcia, a sceny akcji z pozostałymi elementami były lepiej wyważone. Poza tym Downey Jr. kasuje na dzień dobry 'aktorów' grających Thora czy kpt. Amerykę. Na koniec dodam, że dramatyczne sceny w Iron Manie były naprawdę dramatyczne, a nie zabawne. SPOJLERY! Jak w Avengersach gdzie koleś nawet umiera z dowcipem na ustach: "so this is how it works" i całe kino rechocze.
stihfrog minęło trzy strony a ty dalej nie rozumiesz że jesteś głupi i świat cię nienawidzi
PS powinieneś to oglądnąć:
http://www.youtube.com/watch?v=22SK1oxMuNc&list=UUACZeXd1lxlDYT3XE-GxWBQ&index=3 &feature=plcp
Obawiam się, że to ty nie rozumiesz. Niezależnie od ilości stron nazywając kogoś głupim za to, że nie podobał mu się film, który lubisz, robisz z siebie kompletnego idiotę. W sumie nawet nie wiem po co to piszę, bo przecież nie dotrze, tym niemniej, pozdrawiam i życzę dobrego samopoczucia :)
Plus zastanów się nad znaczeniem słów internetowy troll. Pisanie recenzji filmu i bronienie jej argumentami to nie trolowanie.
Po pierwsze: Obejrzeć, nie oglądnąć.
Po drugie, jeżeli nie potrafisz nawiązać merytorycznej rozmowy i przekazać swoich racji, a jedynie wyzywać i obrażać innych ludzi, to w jakim celu klikasz przycisk "Odpowiedz"?
Nie rozumiem ludzi takich, jak Ty.
właśnie zrobiłeś to samo GENIUSZU !!! a i kończę wypowiedź by nie zaśmiecać tego tematu
Ja tylko dodam,że Dla mnie był film swietny! Po prostu Extra! Dawno nie byłam taka zadowolona z filmu po wyjściu z kina! Aha jak nie lubisz takich oto "Power Rengersów" to po co się na film wybierałeś ? Ja tak nie uważam że ten film to Power Rangers tylko film pełny akcji, humoru i napięcia. Wolę ten film 1000000 razy niż Batmana którzy mięli niektórzy wzmiankę o tym że Batman był hitem. Jak widzicie "był". Czekam z niecierpliwością na Avengers 2! Na pewno pójdę do kina! Warto było tych pieniędzy i czasu! A fanką superbohaterów aż taką nie jestem ;) Pozdro :*
Nie lubię cpt. America i Thora ale lubię Starka i Bannera więc nie mogłem się nie wybrać :P
Chciałbym dodać w tym temacie coś od siebie. Idąc na Avengers do kina wiedziałem na co idę, choć przyznam, że mile się zaskoczyłem. Dlaczego? Bo w film miał dobrą fabułę, akcję oraz aktorów, którzy wcieli się dobrze w postacie przez nich grane. Co jeszcze mi się podobało? Mianowicie humor, który dopisywał w filmie oraz muzyka, gdyż moim zdaniem to również są walory tego filmu. A co by było gdyby film był kiepski? Z pewnością by za wiele nie zarobił! Jeszcze na uwagę, że mile się zaskoczyłem z postaci Bunnera, który zagrał Ruffallo dobrze zastępując Nortona.
Ps. PICARD ja nie czuje się prymitywny skoro oglądałem ten film. Szanuj poglądy innych ludzi, każdy ma prawo oglądać co chce i nie powinien być obrażany!!!
Przepraszam kto tu kogo obraża? Jedyną osobą, która stara się tu kogoś obrazić jest Nienormalny. A owszem, film może się podobać również normalnym osobą, ale widać, jednak, że adresowany jest głównie do środowiska prostaczków co zawzięcie udawania Nienormalny.
Co za ludzie piszą takie posty? Obawiam się, że ktoś kto nigdy nie czytał komiksów poza Kajko i Kokosz nie zrozumie tego filmu, tak więc dla wszystkich takich polecam zostac w domu i obejrzeć ,, Pożegnanie z Afryką". Film świetny!
Co komiks ma do tego? Jeśli komiks jest słaby to może nie warto go przenosić na ekran? Zresztą wcale w to nie wierzę, żeby był słaby bo swego czasu czytywałem Tm-Semici i nie były one aż tak puste jak ten film. Szkoda, zmarnowany potencjał.
Nie wiem co Ty czytałes ale gdy ja czytałem to każdy marzył żeby tylko obejrzeć film o superbohaterach a gdy sie pojawił to trzeba po nim pojechać. Brak słów po prostu...
Tak jak Tobie brak jest argumentów? ja przytoczyłem zarówno wady jak i zalety tego filmu, dokonałem obiektywnej analizy. Liczę po prostu na ciekawą dyskusje na temat filmu - od tego są przecież tego typu fora - a zamiast tego pluje się na mnie jadem. Ciekawe czemu? Czy rzeczywiście taka jest widownia docelowa tego filmu - nienawistni homofobiczni, prostacy, którzy nie umieją dyskutować?
Reczywiście - mogę go nie zrozumieć. Napieprzanie się przez 2 godziny i zrozumienie komiksu wykracza poza zdolności wszystkich. Picard prowokuje, ale ma rację. Film niczym nie zaskakuje, a gadanie hetzera o skomplikowanych, nie czarno-białyych bohaterach jest już chyba ślepotą. Po premierach TDKR, Prometeusza i Hobbita nikt już nawet nie bąknie o tej kolorowance.
,,Po premierach TDKR, Prometeusza i Hobbita nikt już nawet nie bąknie o tej kolorowance."
Pewnie tak i własnie o to mi chodzi: Avengers nie są wielkim filmem - nawet w kategorii kina czysto rozrywkowego - i nie ma co nad nim piać z zachwytu.
W żadnym ze wspomnianych przez Ciebie filmach nie ma ani jednego superbohatera. Nie ten gatunek kolego, nie rozumiecie a komentujecie nadal.
W Batmanie nie ma superbohatera? Ale chcesz abym wymienił inne dobre ekranizacje komiksów? Proszę bardzo: ,,Watchmen", ,,V jak vendetta", ,,The Dark Knight" , nawet ,,Thor" - nie głupia historia boga uczącego się pokory i relacji ojca z synem i brata z bratem. Wszystkie były o niebo lepsze od Avengers. Poza tym co na tu do rzeczy przynależność gatunkowa? Film albo jest dobry sam w sobie, albo nie jest - Avengers jest co najwyżej średni.
Nikt nie twierdzi żę film jest arcydziełem, tylko że oczekujecie od niego Bóg wie czego a z założenia mieli sie w nim bić i to robili. Świat uratowali, trailer TDKR był w zapowiedziach przed nim, więc nie oczekiwałem...
Nie czytałem komiksów Thora i Ameryki i nie wiem co w nich było takiego super ale na pewno nie przenieśli tego na ekran ani w spin-offach ani w Avengers. Iron Man - filmy wg mnie są lepsze nawet niż komiksy, a Hulk i tu i tu wypada bardzo dobrze. Poza tym nie ma się co oszukiwać, X-Meni rządzą! :D
Czemu. Ja tam zawsze chętnie czytam czemu ktoś lubi film i za co tak jak czemu nie lubi i za co. Nawet jeśli to opinia o 180 stopni różna od mojej :)
No i to jest jakiś argument! Mój brat ma tak samo i dla niego ten film będzie na 9-10/10 jak nic :P