Komiksów nie czytałem, więc proszę o wybaczenie tych, którzy je czytali. ;)
Skoro w Avengers'ach sa superbohaterowie: Kapitan Ameryka(siła po "mutacji" i takie tam),
Thor(młot, pioruny, itd.), Banner(Hulk) i od biedy Stark(geniusz, filantrop, plejboj, miliarder),
to jakie moce mają Wdowa(poza wygibasami) i Hawkeye(poza sokolim okiem)?
Bo jakoś tak Scarlett ratująca miasto z samym pistoletem do mnie nie przemawia :)
oboje nie posiadają supermocy:
Black Widow to jest wyszkolona super agentka S.H.I.E.L.D w walce wręcz oraz posługiwaniu się bronią
Hawkeye jest dobrze jest bardzo zwinny itp ale na ludzkim poziomie, oraz po mistrzowsku posługuje się łukiem z różnymi rodzajami strzał.
Black widow świetnie walczy, opanowała do perfekcji wiel sztuk walki.
Hawkeye strzela z łuku. Nigdy nie chybił.
Największy przysłowiowy lamus z tej ekipy, to kapitan Ameryka, i ta paniusia. Po obejrzeniu filmu z kapitanem byłem zażenowany tym superbohaterem...Jakiś inne wyobrażenie jego miałem z dzieciństwa...wydawało mi sie że jest niezniszczalny czy coś w tym stylu.. A okazało się że on jest tylko super wysportowany..i umie operować..uwaga TARCZĄ...
Wczoraj oglądałem "Kaptejn Amerika" i podzielam twoje zdanie :P
<SPOILER> I nie umie rozbić samolotu na ziemi inaczej, jak siedząc za jego sterami aż do upadku...
Sam jesteś lamus. Kapitan Ameryka to symbol. Doskonały żołnież i strateg. Jeśli chcesz wiedzieć to właśnie kapitan Ameryka będzie przewodził Avengersom, ze względu na doświadczenie na polu walki i "zmysł" taktyczny. Ale co ty możesz o tym wiedzieć?
Nie "tylko" przypakowany. Kapitan fizycznie osiągnął granicę możliwości człowieka - najszybszy, najsilniejszy, najsprawniejszy, najwytrzymalszy. Może spokojnie podnieść i rzucić samochodem, a taki Thor potrafi to tylko przy uzyciu Mjollnira.
Tylko wysportowany? Jest pierwszym udanym superżołnierzem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nadludzko szybki, silny, wytrzymały. Przyspieszony czynnik regenerujący - nieco jak Wolverine. Oprócz tego jako jedyny z Avengersów ma on doświadczenie na polu zorganizowanej walki. Walczył na wojnie, swoje wie, ma zmysł taktyczny, co ktoś napisał u góry. Poza tym, jak to ująłeś, dzierży tarczę z vibranium. ;)
Natomiast Hawkeye jest o tyle dobry, że świetny z niego strzelec. Nigdy nie chybił. Doskonale posługuje się łukiem oraz przedmiotami/bronią, która wymaga zaawansowanej techniki celowania, toteż snajperem również jest idealnym. Z tego, co wiem, jest zwykłym człowiekiem, ale jego zręczność i sztuka celowania jest na tak wysokim poziomie, że można by to uznać za supermoc. Z kolei Black Widow rzeczywiście nie posiada żadnych nadludzkich zdolności. Jest po prostu bardzo dobrze wyszkoloną agentką SHIELD, zna wiele sztuk walki, posługuje się bogatym wachlarzem broni.
może jest odważny i szlachetny ale taki jest każdy z AVENGERSÓW , jednak nie dorównuje drużynie pod względem inteligencji jak i siły jak dla mnie jest on najsłabszym ogniwem.
Tak było w komiksach i jakoś patrz - udało mu się. :) Odważny i szlachetny, hmm, Thor jest może szlachetny, ale jego odwagę, tak samo Tony'ego Starka, do brawury lepiej bym porównywał. Zresztą Tony taki szlachetny wcale nie jest, kolejna bzdura. O Black Widow i Hawkeye'u nie mówię, są wyszkolonymi agentami, ale pod względem siły to ONI są najsłabsi, jednak z kolei nadrabiają szkoleniem i innymi zdolnościami (Hawkeye w celności nie ma sobie równych poza innym bohaterem Marvela, Bullseyem, Black Widow natomiast w sztukach walki, posługiwaniu się różnorodnym arsenałem). Bruce Banner aka Hulk jest skryty, raczej nieśmiały i mało odważny w swej ludzkiej postaci, jednak jako Hulk jest już agresywny, brutalny i o odwadze nie ma tu co mówić - istota taka jak Hulk nie może być ani odważna, ani tchórzliwa, on po prostu jest bestią gotową do niszczenia. Poza tym Banner jest inteligentnym naukowcem tylko w formie człowieka, bo alter-ego Hulk myśli bardzo płytko i nie można nazwać go mądrym stworzeniem, gdyż staje się tępy. Kolejna sprawa: pod względem inteligencji - albo może lepiej wiedzy - to Thor nie przebija ani Capa, ani Irona, ani Bruce'a w ludzkiej formie czy Black Widow i Hawkeye'a. Thor jest Asgardczykiem, nie zna się na ziemskiej technologii, naszych obyczajach, naszej nauce i sposobach walki. Ma zupełnie inny tok rozumowania. Nie jest głupi, wiadomo, przewodził wieloma bitwami jako syn króla Asgardu i zna się na rzeczy, ale właściwie to kieruje się on bardziej instynktem niż zdrowym rozsądkiem. Zmieniło się to trochę po jego wygnaniu, ale na Ziemi oduczył się tylko takiego cwaniakowania na lewo i prawo, nabrał nieco pokory i zrozumiał, że nie jest nie wiadomo kim. Spośród nich wszystkich najbardziej inteligentny jest wg mnie Tony Stark, ale jeśli mowa o mocach, to jeszcze raz skopiuję swój powyższy post:
Tylko wysportowany? Jest pierwszym udanym superżołnierzem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nadludzko szybki, silny, wytrzymały. Przyspieszony czynnik regenerujący - nieco jak Wolverine. Oprócz tego jako jedyny z Avengersów ma on doświadczenie na polu zorganizowanej walki. Walczył na wojnie, swoje wie, ma zmysł taktyczny, co ktoś napisał u góry. Poza tym, jak to ująłeś, dzierży tarczę z niezniszczalnego materiału - vibranium. ;)
Supermocą Czarnej wdowy jest to że świetnie się prezentuje w obcisłym skórzanym kostiumie :D
Mają takie same moce, jak Punisher, Nick Fury, czy Batman (z innej stajni) Superbohaterem nie jest się ze względu na nadnaturalne moce, ale ze względu na to, że się zostało nim stworzonym przez autorów komiksów. Pytanie jest idiotyczne.
Co to Rogersa, też za nim nie przepadam, ale czepianie się filmu nie znając komiksu mnie irytuje, w komiksie to tragedia, w filmie wyszedł całkiem znośny. Jasne, że to nie ciemniak, ale zaj... wojownik, który też jest sprytny i inteligentny, poza tym jest kapitanem, kto inny z całej ekpiy ma wyższy stopień wojskowy. Fury ma wyższy, ale on nie jest prawdziwym avengerem on jest z SHIELD .
Rulez C.A
Napisałem ciemniak, w sensie, że nie głupi, ale taki mhm... przesadnie uczciwy, niedostosowany społecznie ;) w dużej koropracji by kariery nie zrobił.
komiksów nie czytałem ale film kapitan ameryka piewsze starcie był żałosny na poziomie thora choć thor jako bohater jest w porządku
Kapitan Ameryka rzeczywiście wypadł najsłabiej, ale będę szczery - po ponownym obejrzeniu w domu odebrałem go znacznie lepiej niż w kinie. Uważam, że jego wadą jest za małe skupienie się na walkach na froncie i złe poprowadzenie wątku HYDRY. Fajnie, że HYDRA miała się odłączyć od nazistów i im przeciwstawić, bo Red Skull gardził Hitlerem i miał znacznie większe ambicje niż robienie za jego pomagiera. Niestety niepotrzebna była scena w stylu zbiorowego "Heil Hydra", bo wyszła faktycznie żenująco. Ale film miał naprawdę sporo zalet, przynajmniej według mnie. Z kolei nie zgadzam się, że Thor był na żałosnym poziomie. Dla mnie dobra produkcja, byłem usatysfakcjonowany, ale mogli nie usuwać części scen z Lokim i dodać więcej scen z Asgardu, tak ot, by pokazać, jak tam się żyje, jakie panują zwyczaje.
Kapitan to przecież żołnierz z czasów II wojny światowej. Miał być symbolem wszelkich cnót, które winien posiadać bohater, w mniemaniu ówczesnych zwykłych obywateli... I zdaje się, że w filmie na początku on występował w przestawieniach, nie walczył na froncie
Trzeba takich ludzi jak Ty żeby inni zrozumieli o co chodzi z superbohaterami, dobrze napisane ;) Pozdrawiam
Jedyny prawdziwy Sokole Oko był wychowywany przez Indian i został stworzony przez Coopera.
najsilniejszy jest bóg z nich i nie ma tu żadnej kwesti do podwarzenia wszyscy są śmiertelni thor ivh by rozbił po cichu a jemu jakby od cieli głowe nadal by żył bo jest bogiem . I tuta mówie o tym kto jest najsiliejszy,thor niee ma rywali pod tym względem i dla mnie jest bzdurą aby przy równywać go na równo z innymi bohaterami.No ale reżyserzy robią wszystko na opak :)
"a jemu jakby od cieli głowe nadal by żył bo jest bogiem"
Nie? Zresztą podważyłem już tę Twoją bzdurną tezę w innym temacie.
Nie wiem jak bardzo przerobiony jest w komiksie, i wątpię aby był nieśmiertelny. Podobnie jak u Greków nieśmiertelność bogów skandynawskich opiera się na długowieczności, czy braku śmierci z przyczyn nzturalnych. Tych bogów da się zabić. Poza tym w Marvelu to nie są bogowie, tylko potężne istoty z kosmosu, które się starożytnym wydawały bogami. No i na koniec, Thor be Mjöllnira nie jest już takim kozakiem.
czytając biografie Lokiego , Peeves pisze jak but że Loki po odcięciu głowy nic mu się nie stało i powtarzam ci że to wyczytałem w komiksie MARVELA a to że nie jest bogiem nie wiem w biografi MARVELA jest oznaczony w danych jako Bóg nie jak kosmita.Co do Thora się nie zgodze thor młot dostał w prezencie,pozatym większośc biografii jego jest opisana pod kierunek oddzyskania młota lecz nie koniecznie jest tak że bez młota opada z sił pozatym nikt nie może dzierżyć młota oprócz niego więc nawet gdyby ktoś mu zabrał młot. Na nic mu się on nie przyda już nie wspomne o podniesieniu go i tu tą kwestie młota załatwiliśmy. Podsumowując: Nikt nie może mu zabrać młota a nawet jeśli będzie bezzużyteczny jedyna wada to thor może stracić część mocy choć nie koniecznie :).Bo młot dostał w prezencie więc o utracie mocy tutaj nie możemy mówić raczej o dodatkowej mocy .
Jeżeli zwracasz się do mnie, to odpowiedz na mój post, a nie cudzy, bo całkiem przypadkowo wpadłem do tego tematu i przeczytałem Twoją odpowiedź. Poza tym - nie czytałem wszystkich komiksów, nie muszę wiedzieć wszystkiego. Możesz ich nazywać bogami, OK. Zdefiniuj jednak najpierw, kim jest bóg. Na pewno ani Thor, ani Loki, ani inni mieszkańcy Asgardu nie są niepokonani i niezniszczalni. Istnieją w Uniwersum Marvela silniejsze od nich rasy, postaci, które też bogami w tym klasycznym naszym znaczeniu NIE są. Jedynym tak naprawdę bogiem jako takim jest The One Above All - to jest istota sprawująca pieczę nad całym tym uniwersum, jednak nie angażująca się w prymitywne konflikty innych istnień. Już Ci tłumaczyłem, dlaczego Asgardczycy są nazywani bogami, ale nadal nie rozumiesz, że to tylko puste słowo, określenie nadane im na podstawie mitów, legend, starych ludzkich przekonań wywodzących się ze Skandynawii, a przynajmniej według wersji Marvela. Dlatego mogą ich określać mianem bogów, ale formalnie nimi nie są! Tak samo jak Kapitan Ameryka... no nie wiem... nie jest Kapitanem jako takim, ale to nazwa, przydomek, tak wyszło, że nazywają go kapitanem. Innego przykładu nie mogę teraz wymyślić, ale dla mnie ta sprawa jest oczywista. Loki na oficjalnej stronie i bazie Marvela marvel.com ma w rubryce 'tożsamość': "powszechnie uznawany na Ziemi za postać mitologiczną", a nie "bóg". Zresztą w Marvelu pojawiają się też postaci pierwotnie występujące z mitologii rzymsko-greckiej również, bogowie z tamtych kręgów przedstawieni w nieco innym świetle, również jako postaci nadludzkie, uznawane za bogów tamtejszych cywilizacji, ale potem wycofujące się z życia pod osłoną sacrum i ukrywające się. Z tym Thorem to nie wiem, o co Ci chodzi. Przecież sam mówiłem, że dostał młot w prezencie, ale młot ten działa u niego trochę na zasadzie deski dla Silver Surfera. Co się tyczy Lokiego i odcięcia głowy, to cóż - czepiasz się Lokiego, który tak jak reszta Asgardczyków jest znacznie wytrzymalszy i łatwiej się regeneruje (ale NADAL można go zranić, także śmiertelnie), a dodatkowo korzysta ze swojej magii, co sprawiło, że mógł ten raz się uratować po dekapitacji i odtworzyć głowę. Jednak nawet Wolverine, który jest Ziemianinem, daleko mu do boga, potrafi się tak regenerować, bo jest mutantem. To o niczym nie świadczy.
no rozumiem że nie jest bogiem ale tak jest opisany:).I wiem o tym żę można ich zranić śmierttelnie,lecz nie będe stwierdzał czy thor po stracie młota jest jak srebny serfer bo dobże o tym każdy wie że młot dostał od Odyna. A prezentu nie można brać pod uwage jako jego jedyne narzędzie mocy bo dostał go w prezencie a przed dostaniem młota był wytrzymałym asgardczykiem .Młot można traktować za jaką dodatkową siłe pozatym w komiksie Marvela,każdy ma współczynnik mocy i większość tych mocy jest traktowana jako dodatek oczywiście że po utracie tych czynników traci się moc lecz w przypadku thora lub lokiego to tylko dodatkowa moc zwiększająca ich potencjał :).Ale nie będe określał czy po stracie młota traci część mocy gdyż po utracie go z dużym zapałem próbuje go oddzyskać posiadając moc początkowa.W komiksie jest opisany że młot jest jego głównym współczynnikiem mocy lecz w rzeczywistości jest to dodatkowa moc. A co do boga zgodze się że każdy może zabić lokiego czy thora lecz na mó rozum zabicie ich to jest tak jak walka z wiatrakami i napewno trudniej ich jest zabić niż powyższą 5 :).
Tak, to prawda, trudniej ich zabić. Dzięki temu Loki jest rzeczywiście dosyć wymagającym przeciwnikiem, tym bardziej że będzie mieć w posiadaniu Cosmic Cube.
"Młot można traktować za jaką dodatkową siłe pozatym w komiksie Marvela,każdy ma współczynnik mocy i większość tych mocy jest traktowana jako dodatek oczywiście że po utracie tych czynników traci się moc lecz w przypadku thora lub lokiego to tylko dodatkowa moc zwiększająca ich potencjał :)"
No prawda, z tym już się wcześniej zgadzałem. Każdy Asgardczyk rodzi się wytrzymalszy, silniejszy, sprawniejszy od normalnego Ziemianina, to wrodzone dla ich gatunku cechy. Tak samo jest więc z Thorem, tyle że młot dodaje mu właśnie inne zdolności.
Zgadza się lecz niektórzy traktują młot za jego jedyną moc odrazu stwierdzają że jest do niczego po jego utracie.Tak było ze srebnym serferem kompletnie bezbroony bo jego deska to była główna moc a młot thora daje mu inne możliwości i napewno jest dodatkową mocą .
Tak czy siak mam nadzieje że film będzie miał ręce i nogi . I nie będzie opisana fabuła w taki dziecinny sposób jak w niektórych filmach .Np underworld przebudzenie fabuła ma kompletne braki wpadają do wody i nagle wszyscy 3 są w zamrażarce już nie wspomne o sile michela fabuła kompletnie nie trzyma się kupy może dalsza część będzie opisana co się działo w lodówce.Ale mam nadzieje że uwięzienie Lokiego będzie dosyć trudnym zadaniem żeby to nie było tak jak w underworld albo w x-men ostatni bastion. Bo ich rozniose jak zrobią płaską i nieracjonalną fabułe.
"Tak było ze srebnym serferem kompletnie bezbroony bo jego deska to była główna moc "
Przykro mi, ale tu Cię mam. Srebrny Surfer nie potrzebował deski do funkcjonowania i używania mocy. Bez niej właściwie był na tym samym poziomie mocy. Ona była tylko środkiem transportu oraz dodatkową 'bateryjką', ale Silver pozyskiwał moc z całej energii wypełniającej kosmiczną przestrzeń. Co więcej - on w jednym z komiksów, gdy deska została rozwalona, sam ją odtworzył. Zapewne Twoja opinia o bezużyteczności Surfera bez deski jest skutkiem obejrzenia filmu Fantastic Four 2, ale muszę Cię rozczarować - zepsuli tam na całej linii tę postać i widocznie nie mieli innego pomysłu na jego słaby punkt, więc wymyślili, że bez deski nie ma on mocy. Jest to nieprawda.
Widzę znowu tłumaczysz ludziom nieznającym się na superbohaterach o co kaman :P Jak masz chwilkę czasu to napisz coś na temat mojego posta - http://www.filmweb.pl/film/Avengers+3D-2012-371515/discussion/Marvel+i+DC+-+Pary +bohaterow+z+dwoch+uniwers%C3%B3w.,2257709