Dobrze się oglądało. Walka głównej bohaterki z kultystami przypominała starcia Elie i Abby z Serafitami z grze The last of Us Part 2.
Oczywiście w filmie praktycznie nie ma dialogów i podejrzewam że przez to niektóre downy i inne bezguścia wystawiają jedynki, no i z FW robi się przez to śmietnik. Szkoda nawet czytać waszych gów.ien.
No ale to jest jakieś gówniane ganianie się po lesie, gdzie jeszcze nikt nic nie gada, więc nie ma żadnych reakcji emocjonalnych, tylko wszyscy sapią i tępo patrzą się przed siebie.
W Cichym miejscu to przynajmniej te potwory były konkretne, to się wiedziało, dlaczego trzeba ich unikać za wszelką cenę. A tutaj mamy zwykłych ludzi, którzy jeszcze koślawo chodzą i spokojnie można wpakować im strzał z shotguna w ryj i po sprawie. Bo wszyscy tu oczywiście mają pełno broni i pełno amunicji, ale z jakiegoś powodu trzęsą majtami przed marnymi straszydłami.
Ten film jest głupi jak but, swoje własne reguły ignoruje, strasznie rozwleczony jest, nic o żadnym z bohaterów nie wiemy, nie miał nawet na tyle kreatywności, by stworzyć własną mitologię, tylko o chrześcijaństwo się opiera, co nijak nie wyjaśnia skąd wziął się zakaz używania słów, no i dlaczego główna bohaterka nic nie gada, skoro i tak wszyscy chcą ją zabić.
Zrobiłem odwrotnie niż się spodziewasz, za brak dialogów podwyzszam ocenę, bo to jedna z ciekawszych decyzji artystycznych twórców. Niestety film ma ten problem, że na jeden dobry pomysł przypadają trzy durne. I ani dobra muzyka ani dobra rola glowna nie są w stanie przykryć steku bzdur scenariuszowych.