Film jednego z najlepszych obecnych twórców kina - Davida Finchera. Wcześniej z jego dzieł miałem okazję obejrzeć rewelacyjny "Fight Club" (9/10) oraz trochę nie do końca spełniającą oczekiwania "Grę" (7+/10), a niedługo poczta mi przyniesie "Se7en" =D Jeśli chodzi o fabułę "Azylu" to w przeciwieństwie do innych filmów Finchera ta jest dosyć prosta - to właściwie "Kevin sam w domu" dla dorosłych ;P Aczkolwiek historia zdecydowanie nie jest wadą filmu, "Panic Room" jest niezwykle wciągający i trzymający w napięciu. Zarzucić można kilka schematów i uproszczeń ("dobrzy i źli" bohaterowie) oraz błędy logiki niektórych postaci. No i zdecydowanie za dużo kryptoreklamy, wszystkie urządzenia mają wyraźnie napisany znaczek Sony, a w jednej scenie bandyta mówi "podaj mi śrubokręt. Ten Phillipsa", jakby to faktycznie robiło wielką różnicę, który jest który ;) Jednakże co jak co, ale film ogląda się niezwykle przyjemnie, do tego niesamowicie szybko mija. Każdy widz chyba zwróci uwagę na świetne zdjęcia, szczególnie wtedy, gdy okrążają dom. Muzyka Howarda Shore'a niezła, aczkolwiek napisał już dużo lepsze soundtracki do "Władcy pierścieni" i "Ed Wooda". Obsada świetna, Jodie Foster odegrała bardzo dobrą rolę, aczkolwiek i tak mym faworytem jest Jared Leto w roli Juniora :P Jego sposób mówienia, irytacja, grymasy - naprawdę świetna rola! Nic nie można również zarzucić Forestowi Whitaker'owi, aczkolwiek on mnie akurat zachwycił w "Ostatnim królu Szkocji". Kristen Stewart nie pochwalę, bo nie lubię dzieci w filmach ;) Swoją drogą wygląda jak chłopak. Nic więcej do dodania nie mam, mimo wymienionych wad świetny thriller, na którym nikt nie powinien się nudzić :) 8/10