Nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem ktoś stwierdził, że zrobienie kalki (sądząc po zwiastunie) i tak tragicznego filmu, jakim był "Bóg nie umarł", będzie dobrym pomysłem. Zamiast dyskusji między nauczycielem i uczniem o istnieniu Boga tym razem twórcy posuną się do rozprawy sądowej... Nie mam pytań. Wyczuwam arcydzieło.
Twoja ocena za to jest zapewne obiektywna i bez podtekstu antychrześcijańskiego, prawda? Nie oszukujmy się, to spora dawka hipokryzji wyśmiewać kogoś za bronienie chrześcijańskiego filmu, a samemu wystawiać filmowi 1 z tych tych samych pobudek tylko odwrotnie zorientowanych...
Spoko, ja też nie podzielam takiego systemu oceniania na zasadzie że jest się chrześcijaninem bo się film podobał, albo nie jest, bo się nie podobał no bo to jednak trochę niepoważne podejście. Z tym, że nie przesadzajmy, to nie jest jakieś zjawisko społecznie powszechne tylko pojedynczy przypadek. Ja się raczej z taką sytuacją nie spotkałem.
Kolega rozkminator zwrócił uwagę, że można oceniać film pozornie niezgodnie z własnym światopoglądem (to znaczy np być chrześcijaninem, ale propagandowe chrześcijańskie gnioty oceniać nisko), bowiem dla niektórych oceniających ma znaczenie nie tylko potwierdzanie własnego światopoglądu, ale też uczciwe przyznanie, czy jakiś film był zrobiony dobrze, czy źle.
BNU2 jest propagandą aż bolesną. Przedstawieni ateiści wyglądają dokładnie tak, jak "obrońcy krzyża" z Warszawy, to radykalne odwrócenie postaw, zachowań, dodanie do realistycznego filmu fantastycznych i propagandowych wątków uzdrowień w nagrodę za zmianę opcji politycznej. Brrr. Jedyna niejednoznaczność pojawia się, gdy widz nie wie, czy się śmiać, czy płakać, bo BNU2 dostarcza wszelkie wnioski gotowe, nie daje w ogóle miejsca na zastanowienie, własne interpretacje, nowe odpowiedzi, wątpliwości etc. Ludzie w tym filmie mogliby mieć na czole napisane "dobry" i "zły", a film nie byłby przez to bardziej łopatologiczny. Dlatego zasługuje na niskie oceny.
Ty natomiast, nie mogąc odejść od łączenia oceny filmu ze światopoglądem, wmawiasz rozmówcy, że on również jedno z drugim myli.
Nie jest obowiązkiem chrześcijańskich twórców, by robić filmy bardzo źle. Istnieją dobre filmy o religii, jak Ostatnie kuszenie Chrystusa czy Żywot Briana, ale nie są traktowane jako chrześcijańskie przez samych chrześcijan, bo są DOBRYMI filmami, czyli zostawiają widzowi miejsce na zastanowienie, na wypracowanie stanowiska, na refleksję. Ujmują znane tematy z perspektywy niebanalnej, dając nowe punkty widzenia.
Niezależnie od tego, czy to komedia czy dramat, wiele punktów widzenia może widza rozwinąć, a ograniczenie do jednego może tylko utrzymać widza w nieświadomości, w światopoglądowej bańce. Nawet Smarzowski, który nie jest reżyserem subtelnym, w Klerze przedstawił po równo księży zdeprawowanych i tych etycznych, w BNU2 propaganda idzie po całości. Dlatego Kler, film niewybitny, nigdy nie będzie antychrześcijańskim odpowiednikiem takich gniotków jak BNU, szanujący się reżyserzy po prostu nie potrafią zrobić filmu bez niejednoznaczności. :)
Jeszcze jedno, zbliżają się Święta, obejrzyj sobie Pasję Mela Gibsona, może z tego filmu "coś wyniesiesz"...
http://www.fronda.pl/site_media/media/uploads/article/jezus_cierpienie1.jpg
Znam ten film. Nijak się jednak to ma do "Bóg nie umarł". To biografia i tragiczne męki Chrystusa, które są świetnie (brutalnie, realistycznie) ukazane. Może wzruszyć, fakt. Dobrze odwzorowana historia. Przynajmniej ukazuje fakty, a nie stereotypowe, przerysowane postaci wyznawców innych wiar.
Porównywanie Pasji do takiego syfu jak God's not Dead jest chyba jednym z grzechów ciężkich(a jeśli nie - powinno być)
Dziwne, mój kolega, pasjonata kina, obejrzał i wystawił dzisiaj ocenę 1. Nie mam pojęcia dlaczego, naprawdę. Pasji w sensie...
Biorąc pod uwagę absurdalność niektórych rozpraw to sytuacja z filmu jest jak najbardziej możliwa. Ogólnie to pomysł wydaje mi się lepszy niż durna dyskusja w szkole z pierwszej części. Film pewnie zobaczę bo ciekaw jestem w jaki sposób zginie niedobry prokurator.
Też zobaczę, mam nadzieję, że nie przekroczy to absurdu z rozprawy sądowej w "Tedzie 2" (tam to było oczywiście zamierzenie komiczne).
Widzę, że za każdym razem jak jest jakiś dobry film o wierze, to ateiści mają ból doopy.
Nie jestem ateistą, a jednak to słaby film jak dla mnie. Akurat jest kilka dobrych filmów o wierze, jednakże "Bóg nie umarł" to w moich oczach słabizna.
ja tam myślę że masz pusty mózg, bo ból dupy jest tylko w pewnych okolicznościach a pusty mózg zawsze.
Akurat rozprawa Bóg vs Darwin (pastor vs nauczyciel) odbyła się w sądzie wiele lat temu (chyba 1. poł XX wieku), więc temat nie jest nowy. Film powstaje, bo poprzedni zarobił 60 mln usd lub 3000% (daleko mu do Pasji 600 mln/1000%, ale znowu okazało się, że dla widzów ważniejszy od zombie i komedii romantycznych jest... Bóg)
I mam nadzieję, że nikt się drugi raz nie nabierze, bo Metacritic juz zdążył zjechać ten film (21 metascore)
W US zarobili 3 mln w dniu otwarcia, co przy niewielkich zmianach w obsadzie (nowa protagonistka) oznacza, że film na siebie zarobi.
Pewnie wynik otwarcia będzie porównywalny z jedynką, ale biorąc pod uwagę że grany jest w duuużo większej ilości kin niż jedynka(2400 vs 780) to jednak troszkę klapa.
Biorąc pod uwagę, że na ogół trzecia część serii kojarzy mi się z rozczarowaniem, w tej sytuacji nie liczyłbym już na takie arcydzieła, jak dwie pierwsze części :/ Albo zmienią konwencję, jak w Kac Vegas!
To Amerykanie - ,,zrobiliśmy jeden film, co przyciągnął do kin hordy ludzi? Super, zróbmy jeszcze jedną część!'' Nawet, jeśli pierwsza jest beznadziejna. Bo oczywiście ,,pinionrzki muszom siem liczyć!!!''