Nie jestem żadnym ateistą, ale myślę że ten film stara zrobić z ateistów, jak i chrześcijaninów bandę skończonych, przesadzających idiotów. Scenarzyści starają się aż do przesady na siłę potwierdzić niby, że Bóg nie umarł (ogólnie skąd niby taka myśl, że Bóg nie żyje i gdzie oni to usłyszeli?). Najważniejsze w tym filmie jest to, że jest nudny! Już pierwsza minuta filmu sprawiła, że chciałem zasnąć i jakoś z tym nudziarstwem doczłapałem się (o dziwo!) do 30 minuty, bo potem już nie dałem rady oglądać tej ogłupiającej paplaniny. Wiem, że nie ocenia się filmu, który wprawdzie nie obejrzało się do końca, choć gdybym rzeczywiście miał obejrzeć całość, to bym umarł z nudów, a nie dotrwanie do końca raczej powinno być świadczyć o tym, że film jest aż tak zły.
Jak dla mnie - tragiczny. 2/10