Bóg nie umarł

God's Not Dead
2014
6,3 51 tys. ocen
6,3 10 1 50769
2,7 11 krytyków
Bóg nie umarł
powrót do forum filmu Bóg nie umarł

Film mnie bardzo rozczarował. Początki zapowiadały, że będziemy mieć w nim burze mózgów, wojnę na rozsądne argumenty za lub przeciw istnieniu Boga. Tymczasem w zasadzie po wystąpieniu bohatera o wielkim wybuchu, film nie przedstawia żadnej, ale to żadnej wartosći merytorycznej. Zaczynają dziać się żałosno-śmieszne rzeczy. Samochód zapala bo 2 kolesi zaczyna mowić o Bogu, stara babcia która jest chora (chyba na alheimera) raptem dostaje dziwnej mocy i ostrzega swego syna, wszyscy zaczynają spiewac o Bogu, Jezusie jakby byli na jakimś haju. Również argumenty głownego bohatera w czasie wystąpień zaczynaja być śmieszne. Mówi on że bez Boga nie ma moralności, bez Boga każdy by się zabijał czy robił cokolwiek innego, znaczyłoby to przecież, że że tak naprawde ludzie więrza w Boga bo boją się smierci, a tak pójda do nieba, bihater mówi rózwnież że zło powstaje przez wolna wole ludzi, ale czy tsunami które zabija setki tysięcy ludzi jest człowiekiem i ma jąkokąlwiek wole? Jeszcze śmieśniejsza jest reakcja profesora, który do tej pory był super twardym ateistom,a po usłyszeniu tych argumentów raptem się rozkleił ( fakt spotkała go pewna tragedia, która mogła wpłynać na jego rakcje, ale jako profesor filozofii, zadeklarowany ateista, znaj te śmieszne argumenty juz wczesniej, możemy wywnioskować z jego wypowiedzi ze te argumenty to dla niego chleb powszedni, którego obala jednym palcem). Rówież sytuacja kiedy zaczyna płakac i mówi, że nienawidzi Boga jest śmieszna. Z jego dotychczasowego profilu, możemy wywnioskować, że nie nienawidzi on Boga, ale sytuacje, w których ludzie naiwnie w Jego wierza, przez co cierpi na tym rzeczywistość (czyt, medycyna np.) Po tej sytuacji wszyscy studenci, którzy do tej pory mieli to wszystko w 4 literach zaczynaja wstawac i mówic, że Bóg nie umarł. Tak wszyscy 100 % z nich wstaje! Nie sądze, żeby ludzie którzy zamierzają chodzic na filozofie, ( mając olej w mozgu i bedać zapewne w większosci atestami) zaczeli raptem po tych błachych argumentach wierzyć w Boga. Całość tego teatrzyku dopełniają śpiewy, pojedyńcze cytaty z bibli, które maja skłonić do wiary, chorobę dziennikarki która idzie sie pocieszyć u muzyków,a jeden z nich mówi, że słyszy głos od Boga, czy pocieszanie umierającego profesorka na ulicy, który zaczął wierzyć w Jezusa bo zaraz miał umrzeć. Cóz myślałem, że bedzie to fajny film w stylu ,,Człowieka z Ziemi'', gdzie toczy się merytoryczna dyskusja, jednak jest to film tendencyjny, nasiany propagandą, która tylko ślepcy nie dostrzegają. 3/10 za początek.

ocenił(a) film na 1
rakzy95

Ten film to po prostu czysta propaganda ;)
Nic mniej nic więcej. Propanda dla ślepych i głupich.

ocenił(a) film na 3
Dealric

Jednak jak widać, istnieje przerażająca duża grupa osób, która naprawde popiera to co zawarte jest w tym filmie, i nie dostrzega oczywistych absurdów czy tez poprostu błędów logicznych, no cóż ;)

ocenił(a) film na 1
rakzy95

Ślepy tłum owiec, które z radością skoczą z urwiska jeśli zajdzie taka potrzeba.

ocenił(a) film na 2
rakzy95

"Tymczasem w zasadzie po wystąpieniu bohatera o wielkim wybuchu, film nie przedstawia żadnej, ale to żadnej wartosći merytorycznej. "

O, ja bym tak nie powiedział, bo przed tym wystąpieniem trzymał się identycznego pułapu jak i po. Trochę wyjaśniałem tutaj
http://www.filmweb.pl/film/B%C3%B3g+nie+umar%C5%82-2014-684049/discussion/najlep szy+film+obejrzany+na+religii,2595177#post_13140272

Ale generalnie to zgadzam się z Twoją opinią. Film jest zrobiony tak, żeby wzmacniać chrześcijański syndrom wiecznego zagrożenia ze strony innych więc pokazuje dwa rodzaje bohaterów: chrześcijan i niechrześcijan. Pierwsi są piękni duchowo choć targani wątpliwościami. Drudzy są ateistami, muzułmanami, buddystami, złymi, skłonnymi do przemocy, materialistami bez szacunku dla bliźnich, goniący wyłącznie za karierą no i z ilorazem inteligencji na poziomie świeżo skoszonego trawnika.

Można by długo mówić o wadach tego filmu i najlepiej jego fabułę pominąć milczeniem ale doprawdy zastraszająco wiele głosów się tu pojawia, który ten słaby kit traktują jak prawdziwy, lekko podkoloryzowany obraz rzeczywistości. Nie on nie jest lekko podkoloryzowany.

ocenił(a) film na 3
zooo_2

Przyznam, że nie jestem w stanie, już dokładnie przypomnieć sobie fragmentu z wybuchami, nawet jeżeli, rzeczywiście były tam błędy,( coż interesuje mnie takie tematy i być moze byłem zbytnio podekscytowany początkiem filmu, którego jednak rozwiniecie i zakończenie wola o pomstę do nieba ;) ) jednak wyraźnie widać, że po tym momencie, film nie próbuje w jakikolwiek naukowy sposób wytłumaczyć czyć istnienia Boga. Chociaż w sumie nie chodzi mi nawet o błędy w tym filmie. Nie często zdarza mi się komentować filmy, lecz tym razem chciałem napisac co o tym sądze, bo jestem zdumiony, że tak duża cześc osób uważa to ''cudo'' za coś wspaniałego, bądz nie widzi w nim żadnych absurdów, tendecji czy propagadny. Naprawde w 21 wieku może to szokować

ocenił(a) film na 2
rakzy95

Hehe, no tam się całkiem sporo wydarzyło już przed tym momentem. Np. to, że dziennikarka, ateistka, humanistka, wegetarianka, ewolucjonistka (wszystko w jednej osobie :D) dopada tuż przed kościołem pobożnych chrześcijan, celebrytów, którzy znani są z produkcji wabików na kaczki, na których zbili fortunę, i reality show. Po przyczajce wyskakuje zza winkla z włączonym dyktafonem i usiłuje ich zagiąć rzekomo yntelygentnymi pytaniami...

Natomiast nam motyw 'debaty' od samego początku jest fałszywy. Uczelnia to nie miejsce na tego typu rozmówki. Przenoszenie osobistych problemów na grunt zawodowy przez wykładowcę to przykład krańcowego nieprofesjonalizmu.

Jednym z argumentów Josha za stworzeniem świata jest stwierdzenie, że w rzeczywistym świecie nie spotykamy się z rzeczami, które powstają z niczego "ale ateiści robią jeden wyjątek dla powstania Wszechświata". Jest to przestarzała wiedza, bo od dawna wiemy, że próżnia nie jest pusta, więc mamy tutaj przykład albo niedoinformowania ze strony scenarzystów filmu lub świadome wprowadzenie w błąd, w celu uzyskania właściwego efektu w filmie (nie wierzę, że nie potrafili skonsultować filmu pod kątem naukowym, ale gdyby to zrobili to nic by z niego nie zostało):

"W obowiązującym obecnie modelu standardowym stanowiącym połączenie chromodynamiki kwantowej i teorii oddziaływań elektrosłabych próżnia jest stanem o najniższej lecz na ogół niezerowej energii, z czym związane jest tzw. łamanie symetrii próżni. Istnienie energii próżni wykazały doświadczenia potwierdzające istnienie tzw. efektu Casimira." http://pl.wikipedia.org/wiki/Próżnia#Mechanika_kwantowa


Później leci też klasyczne odwracanie kota ogonem czyli 'skoro nie potrafisz udowodnić, że krasnoludki nie istnieją to mamy remis i 50% szans, że istnieją'. Można długo jechać po pseudo-argumentach teistycznych, które w filmie padają ale nie ma zbytniego sensu, bo wszystkie one zostały już dawno obalone i każdy kto ma chęć jest w stanie je znaleźć. Film je po prostu kalkuje.

Problem z filmem jest taki, że jest nielogiczny i niekonsekwentny. Skoro Miała być przeprowadzona obrona tezy 'God is not dead' to powinna ona podejmować krytykę argumentów Nietzschego no i w miarę możliwości innych filozofów, którzy zostali wymienieni na tablicy przez wykładowcę. A to praktycznie nie występuje. Czemu? Przyczyna jest oczywista - ludzie by się na tym zanudzili, więc całość sprowadza się do klasycznej formułki chrześcijańskiej - skoro naukowcy powiedzieli, że wszystko zaczęło się od Wielkiego Wybuchu, to znaczy, że Biblia mówiła prawdę. :)

ocenił(a) film na 3
rakzy95

Już się bałem, że będę sam.
Zapomniałeś dodać że gra aktorska nie powalała :D

ocenił(a) film na 3
Mayoris

Cóz przeciętna gra aktorska w porównianiu z błędami logicznymi i absurdami jest problemem, ale według mnie to jest to taki stosunek, jak odpadający tynk elewacji szpitala, w którym kolejka na zabieg trwa kilka miesięcy/lata ;)

użytkownik usunięty
rakzy95

Popieram w 100 procentach. Spodziewałem się po tym filmie poważnych rozważań na temat istnienia Boga, a dostałem tylko reklamę. Dwie sceny mnie rozbawiły. Pierwsza, gdy córka wychowana w islamskiej rodzinie stawia się ojcu, cytując fragment biblii (czy coś tam o Jezusie - Zbawcy) a druga, gdy zagorzały ateista w obliczu śmierci akceptuje Boga. (Brakowało tylko tego, żeby wszyscy zaczęli tańczyć na tym skrzyżowaniu klaszcząc i śpiewając).