Zobaczyłem, że w obsadzie Bud Spencer, na dokładkę mój ulubiony gatunek, czyli western, to sobie pyknąłem. I ogólnie film zupełnie strawny, lekki, przyjemny, niezbyt ambitny, ale przecież takie filmy też trzeba oglądać. Plusem filmu jest na pewno dość ciekawa intryga, szkoda tylko, że zdecydowanie za mało, zwłaszcza w pierwszej części filmu, było na ekranie Buda Spencera. Było też kilka ciekawych pojedynków, zwłaszcza ten Terence'a Hilla z Billym San Antonio. Nie jest to może zbyt oryginalny western, ale obejrzeć można. 6/10.