PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=823007}

Ból i blask

Dolor y gloria
7,3 32 932
oceny
7,3 10 1 32932
7,0 46
ocen krytyków
Ból i blask
powrót do forum filmu Ból i blask

Na samym początku chcę zaznaczyć, że opis będzie zawierał mniejsze lub większe spoilery, więc jeżeli nie oglądałaś/eś jeszcze filmu - nie czytaj. Szkoda sobie psuć seans. :)

Na "Ból i blask" poszedłem bez żadnych oczekiwań. Jestem posiadaczem karty, którą oferuje jeden z multipleksów, więc staram się nie omijać żadnych premier, zwłaszcza że do kina mam jakieś 5 minut pieszo. Wiele razy szedłem na film nie mając żadnych oczekiwań, a wracałem zachwycony - tak też było i tym razem.

Widziałem komentarze, że film jest nudny, że nic się nie dzieje. Może tak, ale czy tak nie wygląda życie? Życie przeciętnego człowieka (chociaż jakby nie patrzeć każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy) nie jest przepełnione ciągłą akcją - nie ma wyścigów, nie ma porachunków gangów, nie ma ciągłych intryg i nagłych zwrotów akcji. Życie to ludzie, życie to emocje. Film jest jedną wielką bombą emocjonalną i o to chodzi. Może nie każdy już tego doświadczył, ale przyjdzie taki moment w życiu każdego człowieka, że siądzie na fotelu i zacznie wspominać oraz podsumowywać swoje życie.

Jakie macie wspomnienia z dzieciństwa? Jakie wspomnienia z czasów młodości? Owszem, każdy z całą pewnością pamięta wszystkie ważniejsze wydarzenia, doznania, ale z każdym wspomnieniem wiążą się emocje. Każdemu wspomnieniu towarzyszą uczucia z nim związane - pamiętamy jak się czuliśmy w momencie przeżywania danej chwili.

Główny bohater wielokrotnie wspomina matkę. Z ekranu aż czuć smutek, że nie udało mu się być idealnym synem, nie udało mu się być synem takiego jakiego pragnęła mieć Jacinta (biorąc pod uwagę jej bliskość z Bogiem, to z całą pewnością pragnęła aby miał żonę i dzieci, a jak wszyscy wiemy, nie mógł on jej tego dać). Największy ból sprawia mu fakt, że nie udało mu się spełnić jej ostatniego życzenia związanego z jej śmiercią. To się ciągnie za nim i smutek z tym związany jest widoczny na ekranie. Reżyser pokazał też jak główny bohater wspomina swoją matkę - to jak na niego patrzyła, to jak od niego wymagała ale chcąc jednocześnie dla niego jak najlepiej, czy to, że pomimo upływającego czasu nadal była osoba, która miała ostatnie słowo.

Miłość. Kto z nas się nie zakochał? Każdy wie jakie to uczucie. Wiele osób pewnie doświadczyło też tego uczucia, ale w sposób wyniszczający - kiedy chcemy dla drugiej osoby jak najlepiej, ale ona nie daje sobie pomóc i choćbyśmy się zapierali, to częściowo także nas ciągnie w dół. Niespełniona miłość, cicha nadzieja że można wszystko jeszcze naprawić, a z drugiej strony tłumienie uczuć w obawie, że damy ponieść się chwili, ale końcowym efektem i tak będzie ból. Cierpienie spowodowane świadomością, że osoba na której bardzo nam zależało ułożyła sobie życie z kimś innym, doczekała się potomstwa, ruszyła do przodu, a my tak jakby nadal stoimy w miejscu. Po tej osobie nie pojawił się w naszym życiu nikt wyjątkowy. To wszystko pojawiło się na ekranie.

No i na koniec - relacja Salvadora z Eduardo. Dziecko uczy pisać, czytać i liczyć osobę dorosłą. Nie ma żadnego wyśmiewania, wywyższania. Jest tylko chęć dzielenia się tym co potrafi, chęć pomocy. Taka dziecięca niewinność. Już po pierwszym spotkaniu bohaterów, a raczej wymianie spojrzeń w momencie przybycia Salvadora do nowego miejsca zamieszkania czuć jakieś dziwne napięcie. Może tutaj wykazałem się nadinterpretacją, ale dla mnie Eduardo był pierwszym mężczyzną, który zafascynował Salvadora. Pierwszym mężczyzną, który nie był dla niego jak zwykły kolega. Końcowe sceny z rysunkiem i listem - coś pięknego. To był moment w którym te emocje które gromadziły się we mnie od początku filmu osiągnęły najwyższy poziom. Cichutko liczyłem na spotkanie dwóch panów - Salvador staje w progu, otwierają się drzwi, widzimy uśmiech Salvadora. Koniec. Takie zakończenie spełniłoby moje potrzeby w 100%. Dostaliśmy coś innego - niedopowiedzenie. Może to i lepiej? Możemy sami się domyślać co było dalej. Czy Salvador szukał Eduarda? Czy ułożył sobie życie? Tego się nie dowiemy.

Jestem świeżo po seansie i chciałem jak najszybciej przelać swoje myśli, aby nic mi nie umknęło. Wyszedł z tego esej. Pewnie jutro wstanę, przeczytam to i pomyślę "człowieku, co ci odwaliło". Nie zmienia to jednak faktu, że film jest dla mnie jednym z tych, który trzeba koniecznie obejrzeć samemu, a po seansie dać sobie chwilę i zastanowić się jakby wyglądał film o naszym życiu - co byśmy w nim zawarli, co było dla nas najważniejsze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones